[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Altheę.Co?- Althea, co ty tutaj robisz? - Po fakcie dotarło do mnie, jak idiotyczne było to pytanie.Pistolet wymierzony w moją głowę nader jasno wyjaśniał, co robi.- Nie mogłaś sobie odpuścić, co? Wścibska suka.- Potulna, ciapowata dziewczynazniknęła.Teraz zza grubych szkieł okularów, błyszczącymi oczami wpatrywała się we mnierozwścieczona kobieta.Zaniepokoiłam się, bo broń trzymała zaskakująco pewnie. Przełknęłam cię\ko ślinę, nagle świadoma swojej kolosalnej pomyłki.Powinnam siędomyślić, \e Jasmine nie byłaby w stanie uknuć takiej intrygi.Miss Plastik miała inteligencjęrzepy.Za to Althea, o czym właśnie się przekonałam, była bystrzejsza, ni\ sądziłam.- To nie jest plik Jasmine, prawda? - zapytałam, wskazując na pusty dokument.-Tylko twój.To ty buchnęłaś pieniądze.I - dodałam, zdziwiona spokojem mojego głosu, bonogi zamieniły się ju\ w galaretę - to ty włamałaś się do mojego mieszkania.Althea uśmiechnęła się, odsłaniając krzywawe zęby.- A ja myślałam, \e jesteś jeszcze jedną głupią blondynką w szpilkach.Spojrzałam na pistolet wycelowany w moją pierś i przełknęłam ślinę.- To tym zabiłaś Greenwaya? - zapytałam.Althea znowu się uśmiechnęła, jednak jej oczy pozostały niewzruszone.Nadal dzikosię we mnie wpatrywały.- Greenway był egoistycznym dupkiem - powiedziała.- I dlatego go zabiłaś? - Pytałam bardziej ze strachu o własne \ycie ni\ z ciekawości.Jeśli mam być szczera, nic mnie nie obchodziło, co ta uzbrojona wariatka myśli o Greenwayu.Chciałam tylko jak najdłu\ej grać na zwłokę - dopóki nie pojawią się sprzątacze.- Zasłu\ył na śmierć.Ka\dy facet, który kocha się z kobietą, a potem ją porzuca,zasługuje na śmierć.- Miałaś romans z Greenwayem? - zapytałam z niedowierzaniem.Jakoś nie mogłamsobie wyobrazić Althei w stringach w cętki.Althea zmru\yła oczy, ściągając niewyregulowane brwi.- Co, myślałaś, \e Greenway nie mógłby się zainteresować kimś takim jak ja? Myślisz,\e był dla mnie za dobry? śe nikt nie mógłby pokochać małej, nieatrakcyjnej Althei? - Jejgłos był coraz wy\szy, a\ przeszedł w piskliwy skrzek.Cofnęłam się, napierając na krzesłoJasmine.- Nie, nie, jestem pewna, \e byłaś dokładnie w jego typie.Althea się zaśmiała.- Oczywiście, \e byłam w jego typie.Miałam puls.Ten facet uwa\ał, \e tylko dlatego,i\ ma penisa, kobiety powinny padać mu do stóp.Uwa\ał, \e \adna mu się nie oprze.Pewnego razu zapomniałam torebki, więc się wróciłam.W kancelarii nikogo ju\ nie było.Tylko Devon w gabinecie pana Howe'a.Poprosił, \ebym weszła i pomogła mu się dostać dosystemu.Odparłam, \e nie powinnam tego robić.Wtedy powiedział, \e jestem inteligentna.Zbyt inteligentna, by być młodszą kancelistką.Mówił, \e jestem ładna i słodka.Podałam muhasło, a on mnie uwiódł, na biurku pana Howe'a.Wzdrygnęłam się w duchu.To wyjaśniało opakowanie po prezerwatywie. W miarę jak Althea mówiła, jej oczy robiły się coraz większe, coraz bardziej szkliste.Wcale nie mrugała.Wyglądała jak ktoś z bardzo wysoką gorączką.Mimo to nadal pewniecelowała do mnie z pistoletu.Cofnęłam się jeszcze bardziej i wsunęłam dłoń do torebki,szukając czegoś, co mogłabym wykorzystać jako broń.Szminka, drobne, tampon.Cholera.- Kiedy się ubraliśmy, zapytałam, kiedy go znowu zobaczę - ciągnęła Althea, znieobecnym wzrokiem.- I wiesz, co zrobił?Bałam się odpowiedzieć.Pokręciłam przecząco głową.Althea zbli\yła się tak, \epoczułam zapach jej szamponu.- Roześmiał się.Powiedział, \e ju\ mnie nie potrzebuje, i zaczął się śmiać.Wiesz, jakto jest, kiedy ktoś, kogo kochasz, śmieje ci się w twarz?Znowu pokręciłam głową.Wtedy moje palce natrafiły w torebce na podłu\ny, ostrozakończony przedmiot.Pilnik do paznokci!- Postanowiłam wyrównać rachunki.Dowiedziałam się, co knują z panem Howe'em, idałam cynk urzędnikowi z Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.Wyczyściłam kontaDevona.Udusiłam jego idealną, chudą \onę.A potem - mówiąc to, spojrzała mi w oczy,jednocześnie kładąc oba palce wskazujące na cynglu - zabiłam go.Ale nie od razu.Najpierwkazałam mu błagać, prosić mnie o \ycie na kolanach.Posłuchał mnie.I wiesz, co wtedyzrobiłam?Pokręciłam głową, zaciskając palce na pilniku.Nachyliła się do mnie.- Roześmiałam się.Myślałam, \e zaraz zwymiotuję.Zupełnie ześwirowała.Nie wiem, dlaczego wcześniejtego nie zauwa\yłam.Ka\dy, kto nosi kraciaste blezery do sztruksowych spódnic, musi byćszurnięty.A ona była szurnięta na maksa.Jej usta uśmiechały się, ale spojrzenie byłonieobecne, zupełnie jakby widziała przed sobą błagającego o litość Greenwaya.Patrząc w jej szalone oczy, nagle coś sobie uświadomiłam.- Doprowadziłam cię prosto do niego.Althea się uśmiechnęła.- Muszę ci za to podziękować.Domyślałam się, \e nadal jest w mieście, ale dopierodzięki tobie odkryłam, \e zaszył się w Moonlight Inn.Ten zarozumiały dupek myślał, \e chcęsię z nim jeszcze raz przespać.Był przekonany, \e sobie pobzyka.Postanowiłam się zabawić.Wło\yłam cholernie niewygodne szpilki i obcisłą spódniczkę.- Jej oczy znowu zaszły mgłą.-A potem go zastrzeliłam.Wpakowałam mu dwie kulki.Spojrzałam na pistolet.- Z pistoletu Richarda? Skinęła głową.- Znalazłam go w jego biurku, kiedy w zeszłym tygodniu był w sądzie.Pomyślałam, \e najlepiej będzie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.Nie zamierzałam dzielić się moimicię\ko zarobionymi pieniędzmi z takim idiotą i cudzoło\nikiem, jak pan Howe.Nie patrz takna mnie.Wiem, \e jest \onaty.Wzruszyłam ramionami.Co do Richarda, mogłam jej przyznać rację.- I co teraz? - zapytałam z wahaniem.Ju\ się nie uśmiechała.- Teraz pozbędę się ostatniej przeszkody, pojadę na lotnisko i przejdę na wcześniejsząemeryturę z dwudziestoma milionami w kieszeni.To powinno mi wynagrodzić fakt, \espałam z Greenwayem.Z trudem przełknęłam ślinę, w uszach czułam pulsowanie.Nie podobało mi się, \enazwała mnie  ostatnią przeszkodą.Zwłaszcza \e trzymała mnie na muszce.Mocniejzacisnęłam palce na pilniku.Wzięłam głęboki oddech.- śegnaj - szepnęła Althea.Wiedziałam, \e jeśli się zawaham, wkrótce wyląduję w kontenerze na śmieci.Pochyliłam głowę i rzuciłam się na Altheę z pilnikiem w ręce.Mimowolnie się skrzywiłam,kiedy poczułam, \e wbiłam go w jej ciało.Usłyszałam jej krzyk oraz wystrzał.Kula roztrzaskała monitor Jasmine.Poczułam nadłoni ciepły płyn i zdaje się, \e te\ krzyknęłam.Spojrzałam w dół i zobaczyłam, \e ciecz nie jest czerwona, tylko przezroczysta.Popatrzyłam na Altheę.Jedna strona jej klatki piersiowej była mokra.I mniejsza od drugiej.- Ty suko! Zniszczyłaś mi implant! - wrzasnęła.W myślach pacnęłam się w czoło.Althea miała implanty? Czy moje cycki byłynajmniejsze w LA?Althea stała z opuszczoną bronią.Jej jedna pierś wyglądała, jakby uszło z niejpowietrze.Uznałam, \e to odpowiednia chwila, by rzucić się do ucieczki.Obróciłam się ipognałam przez recepcję.Byłam ju\ prawie przy drzwiach, kiedy usłyszałam drugi wystrzał.Kula roztrzaskała szklane drzwi.Padłam na wykładzinę.Rozległ się kolejny wystrzał i mojeramię przeszył ostry ból [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl