[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ktoś, kto dobrze widział, co się stało. ROZDZIAA 33Lipowo i Warszawa.Sobota, 26 stycznia 2013Wyruszyli do Warszawy z samego rana.Tym razem jechali małą czarną skodą komisarzKlementyny Kopp.Młodszy aspirant Daniel Podgórski czuł się zmęczony, więc oparł głowęo zagłówek i przymknął na chwilę oczy.Miał wyjątkowo przyjemny sen.Było lato, pływaliz Weroniką w jeziorze, obok na plaży bawiły się ich dzieci. Już jesteśmy poinformowała go Klementyna ostro, przerywając mu senne marzenia.Daniel otworzył oczy zaskoczony.Nie mógł uwierzyć, że przespał całą drogę.Ostatnie dniniezle dały mu się we znaki.Przejechali mostem na drugą stronę Wisły i uliczkami starej Pragidotarli do kamienicy, gdzie podobno mieszkała kiedyś razem z córką siostra Monika.Kamienica najlepsze lata miała już za sobą.Ze ścian sypał się tynk, odsłaniając zmurszałestare cegły.Balkony przechylały się odrobinę za bardzo, a z brudnych okien obłaziła pożółkłafarba.Przed domem ustawiono rodzaj rusztowania, chroniącego przechodniów przed spadającymtynkiem i większymi fragmentami elewacji.Brama prowadząca na zasypane śmieciamipodwórko była odrapana.Wokół unosił się gryzący zapach moczu. Nie wygląda to najlepiej mruknął Daniel, rozglądając się dookoła.Kilku starszych mężczyzn spoglądało na nich spod oka, popijając piwo z puszek.Podgórskiucieszył się, że przyjechał w cywilnym ubraniu.Policjanci nie byli chyba mile widziani w tejokolicy.Klementyna Kopp zdawała się nie przejmować otaczającą ją niechęcią.Ruszyłazdecydowanym krokiem przez podwórze i otworzyła obłażące z farby drzwi do klatki.Wnętrzeoświetlone było mrugającą niemrawo gołą żarówką.Zciany pokrywały niewybredne napisyi inicjały.Ruszyli po schodach na nieco wyższy w tym budynku parter, gdzie mieszkał świadek.Klementyna zapukała głośno do drzwi.Po drugiej stronie rozległy się niewyrazne kroki. Kto tam? Jesteśmy z policji w Lipowie wyjaśnił Daniel Podgórski. Byliśmy z panem umówieni.Przychodzimy w sprawie ogłoszenia.Dzwonił pan do nas wczoraj.Drzwi otworzyły się i ukazał się w nich niski stary mężczyzna z wielkimi krzaczastymibrwiami.Jego policzki pokrywały kępki nierówno wygolonego zarostu.Ubrany był w dziurawybiały podkoszulek. Wchodzcie powiedział krótko. Tylko od razu przypominam, że ja nic nie wiem.Weszli do przedpokoju.Mieszkanie miało spartański wystrój.Właściwie było prawiecałkowicie ogołocone ze wszelkich sprzętów.Daniel wzdrygnął się na ten przygnębiający widok. Okej zaczęła Klementyna Kopp, wyciągając zdjęcia zakonnicy.Chcieli mieć pewność, żemężczyzna ją zna. Rozpoznaje pan tę kobietę, co? Taaa, już przecież mówiłem.Nazwiska nie pamiętam, ale mieszkała z córką na drugimpiętrze.Kiedyś, bo już tam teraz nie mieszka. Kiedy mniej więcej się wyprowadziły? chciał wiedzieć Daniel Podgórski. Nie pamiętam dokładnie.Ja myślę, że przed dwutysięcznym to musiało jakoś być mężczyzna powtórzył to, co powiedział wczoraj przez telefon Marii. Już trochę lat minęło.Z piętnaście, jak ich nie widziałem. Stop.Czekaj.A tę rozpoznajesz? zapytała Klementyna, pokazując zdjęcie BlankiKojarskiej. Przez telefon mężczyzna twierdził, że córka siostry Moniki była blondynką, postanowili więcspróbować.Być może wreszcie znalezli powiązanie pomiędzy dwiema zabitymi kobietami.Mężczyzna wziął zdjęcie i przyjrzał mu się dokładnie. A niech mnie! krzyknął. I to jaka wypindrzona! A pamiętam, jak tu łaziła po podwórkuw dziurawych rajstopach.Daniel spojrzał na komisarz Kopp. Poznajesz ją? zapytała Klementyna gospodarza.Ekscytacja sprawiała, że jej wymowabyła prawie całkiem niezrozumiała. No jak nie, jak tak.Jasne, że ją poznaję.To ta córka, o której mówiłem.Tylko starsza.Mówię przecież, że nie widziałem ich ileś tam lat.Ale poznaję.Niezle zapamiętuję twarze.Mężczyzna podrapał się po plecach. I mówi pan, że się wyprowadziły? Podgórski wrócił do poprzedniego tematu. Ano tak. A wie pan, dlaczego i dokąd? Gdybym wiedział, tobym powiedział.Mnie tam się nie spowiadały.Jednego dnia były,a drugiego już nie, i tyle.Teraz tam w ich mieszkaniu chyba jacyś studenci mieszkają.Hałasujetoto strasznie.I myśli, że jest Bóg wie kim.Z pokoju obok wyłonił się kot.Miał niespodziewanie lśniącą i zadbaną sierść.Zaczął ocieraćsię o nogi gospodarza. To moja Księżniczka wyjaśnił mężczyzna dumny ze zwierzaka. Czy jest może ktoś, kto umiałby nam powiedzieć więcej na temat tej kobiety i jej córki? zapytał Daniel Podgórski.Coś nie dawało mu spokoju.Zdusił na razie to nieprzyjemne uczucie.Mężczyzna roześmiał się głośno. Pewnie Aysiakowa z trzeciego piętra.Ona wszędzie wtyka ten swój wielki nochal.W pozostałych mieszkaniach to już albo nikt nie mieszka, albo jakieś artysty.To już nie jest tasama kamienica co dawniej.Teraz to podobno moda tu u nas mieszkać.Maluje toto takie czyinne cuda robi.Za porządną fuchę by się wziął, a nie cuduje. Spoko, dzięki ucięła Klementyna Kopp, wychodząc z mieszkania bez dalszychwyjaśnień.Daniel słyszał już jej kroki na schodach. No cóż, dziękujemy bardzo powiedział policjant do zaskoczonego zachowaniem panikomisarz mężczyzny. Bardzo nam pan pomógł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]