[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może zostanie z poprzednią.Jeśli ona przebije sięprzez swoje, to jest wielka szansa, że odbudują związek,który tyle przetrwał.Można powiedzieć, że odkryli sensbycia razem.Tyle sobie dali.Nawet jeśli odbywało się to zapośrednictwem żalów, awantur i zniechęceń, jest to ichwspólna historia i jakaś lojalność.Ewa:.i umiejętność wytrwania w czymś naprawdętrudnym.Więc po co mu ta nowa kobieta?Kasia: Tych twórczych mocy miłości nie jest w stanie obudzićosoba, z którą było się tak głęboko zanurzonym wnegatywnych aspektach siebie i związku.Obudzić możektoś inny, jak dzwonek:  Przyszła miłość.Co z nią dalej zrobimy? Czy niszczy się stary związek, na zasadzie: nigdycię nie kochałem, co może nie być prawdą?Ewa: Wróćmy jeszcze do wątku ujawniania słabości.Kasia: Oni odnalezli w swoim życiu wiele rzeczy, ale nieodnalezli bliskości.Tę sferę jakby w sobie zawiesili.Ewa: A do odnalezienia bliskości jest, twoim zdaniem,potrzebne ujawnianie słabości?Kasia: Absolutnie niezbędne.Dopiero człowiek, przy którymprzestajemy się bać i wstydzić swojej zwyczajności,niedoskonałości, bycia nie w formie, że nie stać mnie na coś,boję się, nie znoszę; dopiero możliwość pokazania takichrzeczy przy kimś, przy kim nie boimy się, że nas za tozostawi  buduje prawdziwą więz.Ewa: Z własnego doświadczenia wiem, że kiedy już zaczynamcoś ze sobą robić, odkrywam te nowe lądy, zaczynam z tymeksperymentować.Do tej pory nikomu tego niepokazywałam, ale teraz pokazuję to wszystkim,komukolwiek.Wiem, że mogę to zrobić, ale nie wiem jak.Nie sprawdzam najpierw adresu.Ale nie zgadzam się nakonsekwencje.Kasia: No, taka strategia jest trudna.Bo nie sprawdzamadresu i zgadzam się na konsekwencje jest okej.Wymaga,co prawda, wiele odwagi.Ewa: Ja raczej liczyłam na to, że mi się uda.Bo chciałam, żebysię udało.Kasia: O, tak!Ewa: Trochę dostałam po głowie, ale nauczyłam się też, że tamoja słabość jest czymś niezwykle cennym.Topokazywanie jest wartościowe.I dlatego sprawdzanieadresu jest konieczne.Kasia: Nie wysyła się wartościowej paczki pod nieznanyadres.Ewa: Było bolesne.Bo ja byłam kompletna świeżyzna, nigdydotąd tego nie robiłam.Kasia: Często w takich sytuacjach ludzie zamykają się ponownie.Trzeba dbać o to, jak to robisz.Bo jeśli jesteś pokilkudniowym warsztacie, ale nie było czasu, żeby towprowadzić w życie, przygotować się na ewentualneprzeciwności, to idziesz trochę na oślep.Jedna ważnainformacja, którą się powinno usłyszeć po takim spotkaniu,to: nie róbcie żadnych nowych rzeczy, nie podejmujcieżadnych poważnych decyzji.Bo zrobicie to pod wpływemchwilowego otwarcia.Ewa: Kiedy ja odkryłam w sobie tę zdolność do kochania,ulokowałam swoje uczucia w pierwszym obiekcie, który siępojawił.Kasia: Jak gąska, która się wykluwa z jajka, staje przed niąwilk, a ona za nim idzie.Ewa: Zrobiłam też tak potem po raz drugi.Raz mi niewystarczyło.Kasia: No, może jeszcze trzeci raz ci się zdarzy.Ewa: Oj, nie, nie, nie!Kasia: Ale tak konkretnie, na co sobie pozwoliłaś?Ewa: Pozwoliłam sobie się zakochać.Odsłonić to, pokazać, żemi na kimś zależy.Kasia: Czyli pozwoliłaś sobie uzależnić się od kogoś.I co?Nie wyniosłaś z tego nauki dla siebie, oprócz bólu?Ewa: Oczywiście, że tak.Ale były też dramatyczne aspekty ikonsekwencje.Trudne dla mnie i nie tylko dla mnie.Też dlamojej dotychczasowej rodziny.Kasia: Ale masz większe doświadczenie i moc większą.Ewa: Ja się boję pokazać słabość, bo jako kobieta nauczyłamsię, że muszę być dzielna, samowystarczalna, umieć sobiewszystko załatwić i ze wszystkim poradzić.Kasia: To prawda, ale to tylko jedna strona medalu.Bo drugajest taka, że jesteśmy także uczone, że mamy się rozpłynąćw miłości, w oddaniu i zaufaniu, i byciu dla niego żoną,matką, kochanką, siostrą.Ewa:.przyjaciółką, sprzątaczką i kucharką. Kasia: A on ma dla nas być przyjacielem, Bogiem, ojcem,księdzem, terapeutą itd.Z jednej strony uczone jesteśmy,że mamy się brać z życiem za bary, a z drugiej mamy byćuległe, miękkie, słodkie i oddane.Nie wiem, kimmusiałybyśmy być  nawet gdybyśmy były damskimEinsteinem, nogi się rozjeżdżają, jedna na krze, którapłynie do przodu, druga na krze, która płynie do tyłu.Ewa: I szpagat w zimnej wodzie gotów.Kasia: Trudno się zakochać i mądrze z tego wyjść, czyli byćdalej w związku i nie polec.***Ewa: Na warsztatach, na których ostatnio często bywałam,było widać, że kobiety straszliwie gubią się w kwestii siły isłabości.Ciągle pojawiało się pytanie:  Jak ja mam żyć z tąsiłą i słabością w tym świecie, z facetem, w pracy?Jakiego mam sobie znalezć mężczyznę, czy on ma być silny,czy słaby?.Kasia: A jeśli ja jestem silna, to czy on ma być słaby? A jeślion jest słaby, to ja nie chcę takiego.Jeśli będzie silny, to siępozabijamy.Jeśli oboje będziemy słabi, to kto będziekierował i ciągnął nasz wózek?A do tego dochodzi jeszcze to, co się dzieje w mężczyznach.W tej chwili to mamy niezły pasztet.Takie czasy.One namprzynoszą fantastyczne możliwości, ale także koniecznośćprzyśpieszonego weryfikowania doświadczeń zdobytychprzez poprzednie pokolenia. OkrucieństwamiłościEwa: Kasiu, dlaczego tak się dzieje, że kobieta, która otwie-raprzed ukochanym mężczyzną serce, która daje munaprawdę dużo i same piękne rzeczy, jest postrzegana jakosłaba?Kasia: Często też przez tego ukochanego.Ewa: Wydaje mi się, że generalnie osoby, które dają, kochają isą przyjazne, uważa się za słabe.W każdym razie za słabszeod tych, które dbają wyłącznie o siebie.Kasia: Jest bardzo ważne, by taka osoba umiała stawiaćgranice.Bo jeśli ich nie wyznaczy, to rzeczywiście będziemymieć do czynienia ze słabością.Ewa: Aatwo można z niej uczynić ofiarę.Kasia: Na przykład wtedy, gdy daje, a nigdy nie pyta, co wzamian.Oczywiście pojawia się chór głosów, któresłyszymy od początku naszego życia: dawanie, tylkodawanie jest święte, dobre i wspaniałe.Ewa: Bo w naszym obiegowym idealistycznym pojęciumiłość polega na dawaniu i nieoczekiwaniu niczego.Kasia: To jest pułapka.Po pierwsze, ci, którzy dostają,dostają i dostają, przestają to szanować, zaczynają te darylekceważyć, a jednocześnie roszczą sobie prawo do tego, bydostawać coraz więcej.I dlatego ten, kto daje, zaczynawychodzić na tym jak Zabłocki na mydle.Natomiast ktoś,kto umie kochać  także siebie  chce dawać ze szczęścia, zradości, z zachwytu.Chce się tym dzielić, chce, żebyukochany poczuł, że dostał dar najwyższej próby, że zostałzaproszony do czegoś cudownego, ale ceni też to, co daje, ijeśli poczuje, że jest to marnowane  wycofa dary, niebędzie nimi szastał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl