[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I zatrzymaÅ‚em.PadÅ‚ martwy.Nie celowaÅ‚em wgÅ‚owÄ™, ale w niÄ… wÅ‚aÅ›nie trafiÅ‚em.Tymczasem Haupthändler rzuciÅ‚ siÄ™ na mnie i usiÅ‚owaÅ‚ miwyrwać pistolet.UpadliÅ›my na podÅ‚ogÄ™.ZawoÅ‚aÅ‚ do stojÄ…cej pod kominkiem kobiety, bywzięła pistolet.MiaÅ‚ na myÅ›li pistolet Jeschonneka, ale kobieta zawahaÅ‚a siÄ™, nie byÅ‚a pewna,czy przypadkiem nie chodzi o mój.Przez ten czas udaÅ‚o mi siÄ™ Haupthändlerowi wyrwać izdzielić go moim Waltherem w twarz.Potem podniosÅ‚em gÅ‚owÄ™ i zobaczyÅ‚em, że kobietaschyla siÄ™ po pistolet Jeschonneka.Nie byÅ‚ to odpowiedni moment, żeby wykazywać siÄ™rycerskoÅ›ciÄ…, nie chciaÅ‚em jednakże jej zabić.ZerwaÅ‚em siÄ™ i walnÄ…Å‚em jÄ… w szczÄ™kÄ™.WÅ‚ożywszy pistolet Jeschonneka do kieszeni nachyliÅ‚em siÄ™ nad nim.Nie musiaÅ‚o siÄ™być przedsiÄ™biorcÄ… pogrzebowym, by skonstatować zgon.WsadziÅ‚em papierosa miÄ™dzyzaschÅ‚e wargi i usiadÅ‚em przy stole czekajÄ…c, by Haupthändler i kobieta odzyskaliprzytomność.Przez zaciÅ›niÄ™te zÄ™by wciÄ…gaÅ‚em gÅ‚Ä™boko dym w pÅ‚uca, które siÄ™ wspanialewÄ™dziÅ‚y.CzuÅ‚em siÄ™ tak, jakby ktoÅ› wygrywaÅ‚ na moich kiszkach niczym na gitarze.Pokój byÅ‚ skÄ…po umeblowany, staÅ‚a tu wytarta kanapa, stół i kilka krzeseÅ‚.Na stoleleżaÅ‚a kolia Sixa.WyrzuciÅ‚em papierosa i przysunÄ…Å‚em do siebie diamenty.ByÅ‚y zimne itwarde, stukaÅ‚y o siebie jak kostki.Nie mogÅ‚em wyobrazić ich sobie na szyi kobiety, czuÅ‚abysiÄ™ jak w kanciastej obroży.O stół oparta byÅ‚a teczka.ZajrzaÅ‚em do niej.ZawieraÅ‚a plikibanknotów tak jak oczekiwaÅ‚em, byÅ‚y to dolary i funty oraz dwa faÅ‚szywe paszportypaÅ„stwa Teichmüller, to samo nazwisko widziaÅ‚em już w mieszkaniu Haupthändlera nabiletach lotniczych.ByÅ‚y Å›wietnie podrobione, nietrudno byÅ‚o je sobie sprokurować podwarunkiem, że znaÅ‚o siÄ™ kogoÅ› w biurze paszportowym i rozporzÄ…dzaÅ‚o odpowiedniÄ… kwotÄ…pieniÄ™dzy.Dopiero teraz przyszÅ‚o mi na myÅ›l, że Jeschonnek w ten sposób dodatkowozarabiaÅ‚ na %7Å‚ydach, od których skupowaÅ‚ biżuteriÄ™.Kobieta jÄ™knęła i usiadÅ‚a.TrzymajÄ…c siÄ™ za policzek i gÅ‚oÅ›no szlochajÄ…c podeszÅ‚apomóc Haupthändlerowi, który próbowaÅ‚ przewrócić siÄ™ na bok.PodparÅ‚a go, a on otarÅ‚zakrwawiony nos i usta.Marlene Sahm mówiÅ‚a o jej wielkiej urodzie, ja tej urody niewidziaÅ‚em, choć niewÄ…tpliwie byÅ‚a przystojna, wyglÄ…daÅ‚a dystyngowanie, inaczej jÄ… sobiewyobrażaÅ‚em, gdy usÅ‚yszaÅ‚em, że pracowaÅ‚a w kasynie. Bardzo mi przykro, że musiaÅ‚em paniÄ… znokautować, pani Teichmüller.Czy tak mamdo pani mówić, czy może woli pani używać imienia Hannah albo Eva?PatrzyÅ‚a na mnie z nienawiÅ›ciÄ…. A wiÄ™c wcale nie jest pan taki sprytny powiedziaÅ‚a. Nie wiem, czemu ci dwajidioci próbowali pana sprzÄ…tnąć. W obecnej chwili wyglÄ…da na to, że mieli racjÄ™.Haupthändler splunÄ…Å‚ na podÅ‚ogÄ™ i spytaÅ‚: No i co teraz?WzruszyÅ‚em ramionami. To zależy.Może sfabrykujemy jakÄ…Å› historyjkÄ™.Zbrodnia z namiÄ™tnoÅ›ci czy też coÅ›w tym rodzaju.Mam na Alexie przyjaciół.Ale tylko jeÅ›li mi pan pomoże.Pracuje ze mnÄ…kobieta wysoka, brÄ…zowe wÅ‚osy, dobrze zbudowana, ma na sobie czarny pÅ‚aszcz.NapodÅ‚odze w kuchni zobaczyÅ‚em Å›lady krwi i zaczÄ…Å‚em siÄ™ o niÄ… niepokoić.Co paÅ„stwo o niejwiedzÄ…?Eva parsknęła Å›miechem, Haupthändler zawoÅ‚aÅ‚: Idz pan do diabÅ‚a! W przeciwnym razie powiedziaÅ‚em, by ich przerazić za morderstwo zpremedytacjÄ… pÅ‚aci siÄ™ gÅ‚owÄ….ZwÅ‚aszcza gdy w grÄ™ wchodzÄ… duże pieniÄ…dze.KiedyÅ›widziaÅ‚em wykonanie wyroku w wiÄ™zieniu Plötzen.Goelpl, kat, byÅ‚ we fraku i w biaÅ‚ychrÄ™kawiczkach.Bardzo elegancka egzekucja. Herr Gunther, bÄ™dzie pan uprzejmy rzucić broÅ„. KtoÅ› stojÄ…cy w drzwiach zwróciÅ‚siÄ™ do mnie takim tonem, jakby napominaÅ‚ dziecko.ZrobiÅ‚em, co mi kazano.Nie dyskutujesiÄ™ z karabinem maszynowym, twarz tego czÅ‚owieka przypominaÅ‚a rÄ™kawicÄ™ bokserskÄ…,wiedziaÅ‚em, że nie zawaha siÄ™ mnie zastrzelić, jeżeli pisnÄ™ słówko.Facet wszedÅ‚ do pokoju,towarzyszyÅ‚o mu dwóch mężczyzn ze spluwami. Wy tam, wstawać! zawoÅ‚aÅ‚ mężczyzna z karabinem.Eva pomogÅ‚aHaupthändlerowi podnieść siÄ™ na nogi. TwarzÄ… do Å›ciany! Pan też, Herr Gunther!Tapeta byÅ‚a dość obskurna.I jak na mój gust zbyt ciemna.WpatrywaÅ‚em siÄ™ w niÄ…,gdy mnie rewidowano. Skoro znacie moje nazwisko, to musicie wiedzieć, że jestem prywatnymwywiadowcÄ….A ta para jest poszukiwana za morderstwo.Nie zobaczyÅ‚em gumowej paÅ‚ki, ale usÅ‚yszaÅ‚em jej Å›wist.PadajÄ…c na ziemiÄ™ zdążyÅ‚empomyÅ›leć, że ostatnio jakoÅ› zbyt czÄ™sto dostajÄ™ w Å‚eb.RozdziaÅ‚ 16Dzwonki i bÄ™ben.Co to za melodia? TÄ…, którÄ… kocham jest Anna z Tharau ? Nie, tonie jest żadna melodia, to dzwoni tramwaj nr 51, jadÄ…cy do komisariatu na Schonhäuser Allee.Bicie dzwonu, podskakuje auto, którym pÄ™dzimy Schillerstrasse.Tak, to wielki dzwonolimpijski ogÅ‚asza otwarcie Igrzysk.StrzaÅ‚ startera, tÅ‚um wyje, Joe Louis sprintem zbliża siÄ™do mnie i kÅ‚adzie mnie po raz drugi na deskach.Junkers z hukiem przemierza czarne niebo wstronÄ™ Croydon, uwożąc mój zamieniony w papkÄ™ mózg.UsÅ‚yszaÅ‚em wÅ‚asne sÅ‚owa: Wyrzućcie mnie przed wiÄ™zieniem w Plötzen.PÄ™kaÅ‚a mi gÅ‚owa.PróbowaÅ‚em jÄ… podnieść, okazaÅ‚o siÄ™, że mam z tyÅ‚u skute rÄ™ce, bólbyÅ‚ straszny i wszystko przestaÅ‚o mnie obchodzić, należaÅ‚o tylko uważać, by nie drgnąć.ByÅ‚em półprzytomny, gdy wyciÄ…gano mnie z auta i wleczono po schodach.KtoÅ› zdjÄ…Å‚mi kajdanki i posadziÅ‚ na krzeÅ›le, musiano mnie podtrzymywać, bym z niego nie spadÅ‚.JakiÅ›cuchnÄ…cy karbolem mężczyzna w mundurze przeszukaÅ‚ mi kieszenie.WywróciÅ‚ je podszewkÄ…do góry.CzuÅ‚em, że koÅ‚nierz marynarki przylepiÅ‚ mi siÄ™ do szyi, dotknÄ…Å‚em jej, na palcachmiaÅ‚em lepkÄ… krew.Potem ktoÅ› obejrzaÅ‚ mojÄ… gÅ‚owÄ™ i oznajmiÅ‚, że bÄ™dÄ™ w stanieodpowiedzieć na parÄ™ pytaÅ„ równie dobrze mógÅ‚by mi kazać zagrać w piÅ‚kÄ™.Przyniesionomi kawÄ™ i papierosy. Wie pan, gdzie siÄ™ pan znajduje?ChciaÅ‚em pokrÄ™cić przeczÄ…co gÅ‚owÄ…, ale nie byÅ‚o to możliwe, wiÄ™c coÅ›wymamrotaÅ‚em. Jest pan w Kripo Stelle na Königs Weg w Grunewald. JestemKriminalinspektorem, nazywam siÄ™ Hingsen powiedziaÅ‚ mężczyzna. A to jestWachmeister Wentz. WskazaÅ‚ gÅ‚owÄ… na mężczyznÄ™ w mundurze, tego, od którego takcuchnęło karbolem. Może zechce nam pan podać swojÄ… wersjÄ™ wydarzeÅ„. GdybyÅ›cie mnie lżej uderzyli, Å‚atwiej by mi byÅ‚o sobie przypomnieć.Inspektor spojrzaÅ‚ na sierżanta, który wzruszyÅ‚ ramionami. Nikt z nas pana nie tknÄ…Å‚ oÅ›wiadczyÅ‚. To co mi siÄ™ staÅ‚o? Powtarzam, że nikt pana nie tknÄ…Å‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]