[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wasza trójka musi przejść przez to razem, Louis.To jedyny sposób.Wszyscy otym wiedzą.- Zgadza się - przytaknął Louis, a w jego umyśle wszystko zaczęło się od nowa.Tylko żetym razem skoczył pół metra dalej, chwycił plecy kurtki Gage'a i nic się nie wydarzyło.Ellie nie była świadkiem sceny w Sali Wschodniej domu pogrzebowego Brookingsa-Smitha, ale Rachel - owszem.Gdy się to stało, Ellie przesuwała bezcelowo i milcząco swe pionyna planszy do gry w monopol z Judem Crandallem.Jedną ręką potrząsała kośćmi, w drugiejściskała fotografię, na której ciągnęła na sankach Gage'a.Steve Masterton uznał, że Rachel może być obecna na popołudniowym wystawieniuzwłok - w świetle pózniejszych wydarzeń głęboko pożałował swej decyzji.Goldmanowie przylecieli tego ranka z Chicago do Bangor i zatrzymali się w hoteluHoliday Inn na Odlin Road.Do południa ojciec Rachel zdążył zadzwonić cztery razy i Stevemusiał okazywać coraz większą stanowczość - przy czwartym telefonie niemal uciekł się dogrózb.Irwin Goldman chciał ją odwiedzić i wszystkie ogary piekielne nie mogły powstrzymać goprzed towarzyszeniem córce w tej godzinie próby - tak powiedział.Steve odparł, że Rachelpotrzebuje trochę czasu, by możliwie najbardziej otrząsnąć się z pierwszego szoku.Nie znam sięna wszystkich ogarach piekieł - dodał - lecz znam jednego szwedzko-amerykańskiego pomocnikalekarza, który nie ma zamiaru pozwolić nikomu wejść do domu rodziny Creedów, póki Rachel zwłasnej woli nie pokaże się publicznie.Powiedział też, że po południowym wystawieniu zwłokchętnie pozwoli przejąć obowiązki rodzinie.Do tego czasu mieli zostawić ją w spokoju.Stary mężczyzna zwymyślał go w jidysz i gwałtownie rzucił słuchawką, przerywającpołączenie.Steve czekał, pragnąc przekonać się, czy Goldman rzeczywiście się pokaże, jednaktamten postanowił ustąpić.Około południa Rachel zaczęła wyglądać nieco lepiej.Byłaprzynajmniej świadoma upływu czasu i chwili obecnej.Poszła do kuchni sprawdzić, czy jest tamcoś, co nadawałoby się na kanapki bądz poczęstunek na pózniej.- Ludzie zechcą pewnie wrócić do domu, prawda? - spytała Steve'a.Ten przytaknął.Nie znalazła mielonki ani zimnej pieczeni, ale w zamrażarce leżał duży indyk.Położyłago nad zlewem, by się rozmroził.Kilka minut pózniej Steve zajrzał do kuchni i ujrzał ją stojącąprzy zlewie, nie odrywającą wzroku od indyka i rzewnie płaczącą.- Rachel? Odwróciła się do niego.- Gage naprawdę je lubił.Zwłaszcza białe mięso.- Uśmiechnęła się słabo, upiornie.-Właśnie przyszło mi na myśl, że nigdy już nie zje indyka.Steve posłał ją na górę, by się przebrała - ostatnia próba jej zdolności radzenia sobie zrzeczywistością - a kiedy zjawiła się w prostej, czarnej sukience przewiązanej paskiem w talii,niosąc w dłoni małą torebkę (wieczorową), uznał, że nic jej nie jest.Jud zgodził się z tą oceną.Steve zawiózł ją do miasta.Stanął w przedsionku Sali Wschodniej z Surrendrą Hardu ipatrzył, jak Rachel sunie upiornie w stronę zasypanej kwiatami trumny.- Jak sobie z tym radzą, Steve? - spytał cicho Surrendrą.- Kurewsko zle - odparł Steve niskim, ochrypłym głosem.- A jak myślałeś?- Myślałem, że prawdopodobnie radzą sobie kurewsko zle - odrzekł Surrendrą iwestchnął.Tak naprawdę problemy rozpoczęty się w czasie porannego wystawienia zwłok, gdy IrwinGoldman odmówił swojemu zięciowi uściśnięcia ręki.Widok tak wielu przyjaciół i krewnych zmusił Louisa do lekkiego otrząśnięcia się zszoku.Teraz musiał widzieć, co się dzieje i co czeka go za chwilę.Osiągnął stan tępego bólu,który przedsiębiorcy pogrzebowi dobrze znają i umieją wykorzystywać.Komenderowali nim jakpionkiem.Przed Salą Wschodnią leżał niewielki przedsionek, w którym ludzie mogli zapalić i usiąśćna głęboko wyściełanych fotelach.Fotele te wyglądały, jakby pochodziły wprost z wyprzedażyzbankrutowanego angielskiego klubu.Obok prowadzącej do sali drzwi stały małe sztalugi zczarnego metalu, ozdobionego złotem.Na nich ustawiono niewielką tabliczkę, głoszącą zprostotą: GAGE WILLIAM CREED.Gdyby tak przejść na drugą stronę przestronnego białegobudynku, który na oko wydawał się, jakże myląco, wygodnym starym domem, można by dotrzećdo identycznego przedsionka, tym razem przed Salą Zachodnią.Tam tabliczka na sztalugachgłosiła: ALBERTA BURNHAM NEDEAU.Na tyłach mieściła się Sala Nadrzeczna.Sztalugi polewej stronie drzwi, łączące przedsionek z ową salą były puste.Tego wtorkowego ranka nikt zniej nie korzystał.Na dole mieściła się wystawa trumien, każdą z nich oświetlał mały reflektorekna suficie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]