[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Vera iHenry byli w miasteczku nieoficjalnymi nauczycielami.Fotografie w ramkachprzedstawiały absolwentów ze Scargill Cove.Kątem oka Fallon dostrzegł, jak Isabella przypatruje się kartce leżącej nawierzchu grubej sterty papierów na oparciu jej fotela.Jej oczy lekko sięrozszerzyły, a potem się uśmiechnęła.Zaczynał już rozpoznawać ten szcze-gólny uśmiech.Oznaczał, że właśnie odkryła jakąś małą tajemnicę.Mrugnął do niej.Roześmiała się.88RLTVera, ładna, mocno zbudowana miła kobieta po pięćdziesiątce wyszła zkuchni, niosąc cztery kubki.Siwiejące ciemne włosy związała z tyłu w kucyk.Miała na sobie długą, luzną zielono fioletową suknię do kostek.Spodrękawów wyglądały wyblakłe tatuaże.Mimo chłodnego dnia włożyła japonki. Isabella, Fallon, witajcie powiedziała, przyjemnie ochrypłymgłosem. Miło was widzieć.I ciebie też, Walker.Nie skomentowała, jakie to dziwne widzieć Walkera w domu.Isabella stuknęła palcem w wydruki na oparciu jej fotela. To ty jesteś Vera Hastings? Pisarka, prawda? Napisałaś serię thrillerówo wampirze i czarownicy.Uwielbiam te książki.Vera się roześmiała. Dzięki.Tak naprawdę, to Henry i ja jesteśmy Verą Hastings.Jegowkład to wampir, moja działka to czarownica. Fantastyczne powieści zawołała z zachwytem Isabella. Straszniemi się spodobała ta, w której wampir musiał się napić krwi czarownicy, boumierał, i upił się tą krwią.Fallon uznał, że pora się wtrącić i odzyskać kontrolę nad rozmową. Co do tego zegara. Zegara? powtórzyła jak echo Vera. Tego zawiniętego w koc wyjaśnił Fallon.Walker zadrżał. Pochodzi ze skarbca.Zaniepokojona Vera przyjrzała się ukrytemu pod kocem zegarowi przynodze Fallona. Masz rację, Walker.Cokolwiek znajduje się pod tym kocem, jest zeskarbca.Walker zaczął kiwać się mocniej.89RLT Czujesz to, tak jak ja. Aha przytaknęła Vera.Postawiła kubki na stole. Prędzej czypózniej to się musiało stać, prawda? Zawsze wiedzieliśmy, że pewnego dniato, co ukryto w tym skarbcu, znów wywoła problemy.Henry wyłonił się z kuchni; w jednej potężnej ręce niósł dzbanek zkawą, a w drugiej z herbatą. Tyle tylko, że nigdy nie wymyśliliśmy, co zrobimy, kiedy już nadejdąkłopoty. Bo nie mieliśmy żadnych świetnych pomysłów stwierdziła Vera.Spojrzała na Fallona. Mówiłeś komuś z miasteczka o tym, że znalazłeś to.to coś, co jest pod tym kocem? Jeszcze nie odparł Fallon. Walker to wyczuł, kiedy niosłemzawiniątko na górę do biura.Dał nam jasno do zrozumienia, że od razumusimy porozmawiać z tobą i z Henrym.Ewidentnie wiedział, o czym mówi. Tak zgodziła się. Jeśli chodzi o przedmioty ze skarbca, wie conajmniej tyle samo, ile każde z nas.A być może nawet więcej.Henry napełnił kubki, a Vera je rozdała.Walker odmówił poczęstunku,sztywno trzymając się swoich zasad.Vera postawiła kawę na parapecie obokniego.Po chwili Walker wziął do rąk kubek, jakby właśnie przypadkiem goznalazł, tak jak inne potrzebne do życia rzeczy.Fallon się pochylił i uniósł koc.Vera i Henry spojrzeli na zegar.Obojewydawali się skonsternowani. To tylko zegar. Henry zmarszczył brwi. W rzeczywistości to mechanizm zegarowy, wytwarzający energię,która interferuje z falami światła w widzialnym spektrum wyjaśnił Fallon.Wystarczy go nakręcić, a kiedy zacznie tykać, wszystko w promieniu kilkumetrów spowija ciemność.90RLTHenry cicho zagwizdał. Sukinsyn. Nagle podniósł wzrok, jego oczy się zwęziły. Wyglądana stary. Bo jest stary przytaknął Fallon. Koniec dziewiętnastego wieku.Vera przyjrzała się uważnie zegarowi. Chcesz nam powiedzieć, że został zaprojektowany i wykonany wepoce wiktoriańskiej? Tak potwierdził Fallon.Henry potrząsnął głową. To, co opisujesz, to przełomowa technologia.Ten zegar musiał zostaćzaprojektowany w bardzo nowoczesnym laboratorium. Zerknął zniepokojem na Verę. Tak jak pozostałe rzeczy. Nie odparł Fallon. Pochodzi z warsztatu niezwykle pomysłowej ibardzo niebezpiecznej wynalazczym z epoki wiktoriańskiej.Pani MillicentBridewell.Wierzcie mi. Ale tego rodzaju technologia potrzebna do takiego urządzeniamusiałaby być bardzo nowoczesna upierał się Henry. Do diabła, więcej niżnowoczesna.Nieważne, jak genialna była ta twoja wynalazczym z erywiktoriańskiej.Nie mogła przecież mieć dostępu do materiałów i algorytmówkoniecznych, aby zaprojektować i zbudować maszynę neutralizującąwidzialne fale świetlne. Dziwne mechanizmy zegarowe pani Bridewell, jak je sama nazywała,nie opierały się na oprogramowaniu ani przełomowych technologiach wyjaśnił Fallon.Vera wydawała się zdenerwowana. Co to znaczy? Projekt tego zegara opiera się na zasadach parafizyki.91RLTVera i Henry wymienili spojrzenia.Henry odkaszlnął i zwrócił się doFallona. Chcesz nam powiedzieć, że ten zegar generuje jakiegoś rodzajuparanormalną energię? spytał. Tak odparł Fallon. Vera i Walker są w pewnym stopniu wrażliwina tego rodzaju energię.Dlatego potrafią wyczuć energię paranormalną tegozegara.Vera popatrzyła na niego nieufnie.Zerknęła na Walkera. To tylko nasza intuicja. Tak właśnie mówią ludzie, kiedy wyczuwają coś, czego nie potrafiąwytłumaczyć odezwała się łagodnie Isabella. Ona ma rację wtrącił Fallon. Większość ludzi niechętnie sięprzyznaje do paranormalnej strony swej natury, ale koncepcja intuicjizazwyczaj im nie przeszkadza.Scargill Cove jest ogniwem, węzłem, jeśliposłużyć się paranormalnym żargonem.Co pewnie wyjaśnia, jak trafił tuzegar i w ogóle cała zawartość tego skarbca.Wszyscy wpatrywali się w niego.Vera pukała palcem w krawędz swojego kubka. Uważasz, że Cove jest jak wir? Mówi się, że istnieją w różnychmiejscach na świecie, na przykład w Sedonie. Coś w tym rodzaju przytaknął Fallon. Ale węzeł jest potężniejszy.Henry, choć niechętnie, zaczął okazywać fascynację. Wyjaśnisz to?Nie, pomyślał Fallon.Nie chcę marnować czasu.Miał jednak wrażenie,że wszystko potoczy się szybciej, jeśli poświęci na to parę minut. Są różne rodzaje punktów węzłowych powiedział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]