[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chciałabym, żebyś z nim porozmawiała.Może posłucha, kiedy ktośprzemówi do niego po ukraińsku. Oczywiście  odparłam. Chętnie z nim porozmawiamy.Byłam ciekawa tych ukraińskich dziwactw.** *Znów stało się to samo.Chciał jechać do Sheffieldu, a jakimś cudemwylądował w domu opieki.Andrij jest trochę zły na Irinę, Yatekę i na sa-mego siebie.Dlaczego nie powiedział po prostu:  nie ?Dom opieki Cztery Szczyty to duży szary budynek na przedmieściachPeterborough, oddzielony od drogi ścianą wiecznie zielonych drzew.Yateka parkuje samochód i wprowadza ich do środka.Pierwszą rzeczą, naktórą Andrij zwraca uwagę, jest zapach  słodkawy, a zarazem agresywny,drażni nozdrza jak nieświeży oddech.Pół tuzina starych kobiet w różnychstadiach zniedołężnienia siedzi w fotelach pod ścianami, drzemiąc z sze-roko otwartymi ustami albo po prostu patrząc przed siebie. Zaczekajcie tutaj  mówi Yateka. Poszukam Blessing.Siadająna ławce z miękkimi siedzeniami i czekają.Powietrze jest cięż-kie i stęchłe.Irina wdaje się w dziwną rozmowę z siedzącą obok starsząpanią, która bierze jąza swoją bratanicę.Pies idzie śladem jakiegoś dziw-nego zapachu, wychodzi na korytarz i znika.Po chwili Andrij wstaje, by goLRT poszukać. Sza!  Wychudzona ręka macha zapraszająco we wpółotwartychdrzwiach. Tutaj.Andrij wchodzi do maleńkiego pokoju.Ten zapach  przypominamu zapach w klatce na króliki na balkonie ich mieszkania w Doniecku.Naśrodku pokoju na dywaniku u stóp bardzo starej kobiety siedzi Pies.Kobietakarmi go czekoladowymi biszkoptami z puszki. Witaj, młody człowieku.Wejdz.Nazywam się pani Gayle.A ty? Andrij Palenko. Polak? Nie.Ukrainiec. Och, wspaniale! Mam słabość do mężczyzn z Ukrainy.Usiądz, proszę.Poczęstuj się biszkoptem. Dziękuję, pani Gayle. Andrij połyka biszkopt w całości i kaszle, bookruchy utykają mu w gardle.Jest to pierwsza rzecz, jaką ma w ustach odpoprzedniej nocy, kiedy zjadł kawałek chleba. Zjedz jeszcze jeden. Dziękuję.Andrij siada na krześle, a po chwili nagle uświadamia sobie, że na-prawdę jest to pokojowy sedes z tapicerską pokrywą.Zapach króliczejklatki jest wszechobecny. Wez dwa.Kobieta najwyrazniej puszcza do niego oko.A może to tik? Oczy mamałe i wilgotne, zanurzone głęboko w pomarszczonych oczodołach.Jejdłonie są szczupłe i powykręcane jak szpony.Czy ja też kiedyś będę takwyglądać?  zastanawia się Andrij.To niewyobrażalne.Przypomina sobie pokój babci, wypełniony od podłogi do sufitu stosamiLRT zatęchłych ubrań, w którym wolna przestrzeń, gdzie można było usiąść,coraz bardziej się kurczyła.W miarę jak coraz bardziej chorowała na pę-cherz, zapach w pokoju stawał się tak nieznośny, że wejście tam stanowiłoproblem.Choć jego mama wciąż czyściła i szorowała pokój, rozsypując wnim proszek, zapach króliczej klatki robił się coraz moc niejszy, aż w końcubabcia zmarła i pozostał tylko ten zapach.Trochę podobny do zapachupokoju pani Gayle.Andrij zaczyna myśleć o przenośnej toalecie, na którejsiedzi.Co jest pod pokrywą? Wiesz, moja córka mnie tu umieściła po śmierci mojego męża.Mówi,że brzydko pachnę.A w twoim kraju, młody człowieku, co się dzieje zestarszymi ludzmi? Widzi pani, zazwyczaj mieszkają z rodzinami, ale czasem idą doklasztoru.%7łeńskie klasztory są bardzo popularne wśród kobiet prawo-sławnych. Hm! To brzmi dość miło, taki żeński klasztor. Pani Gayle skubiebiszkopt tym, co zostało po jej zębach. Towarzystwo.Dach nad głową.%7ładnej dyrektorki, która by tobą dyrygowała.A jedynym mężczyzną, októrego musisz się martwić, jest Pan Jezus. szuka czegoś w torebce iwyjmuje paczkę papierosów .który jest zapewne dużo mniej wymaga-jący od nieboszczyka męża.I zapewne mniej od niego pije. Znów sięgado torebki. Masz ogień? Nie.Przykro mi.Ja nie. Znajdziesz pudełko zapałek w pokoju Złotej Rączki.Na końcu kory-tarza, schodami w dół i na lewo.Złotej Rączki teraz tam nie ma.Pokój Złotej Rączki to nora pełna starych kawałków drewna, mebliczekających na naprawę, zapomnianych urządzeń, części bliżej nieokre-ślonych maszyn i tak dalej, a w szafce na jednej ze ścian wisi dość intere-LRT sująca kolekcja narzędzi.Andrij stoi chwilę w drzwiach.Złotej Rączki niema w zasięgu wzroku.Na stoliku przy drzwiach leży paczka papierosów,długa zakrzywiona fajka i pudełko zapałek.Andrij waha się.Wreszciebierze zapałki, chowa je do kieszeni i wraca na górę.Na drzwiach prowadzących na korytarz wisi znak zakazu palenia. Pani Gayle, przepraszam.Czy wie pani o zakazie palenia? Ha! Zupełnie jakbym słyszała moją córkę! Zawsze stara się po-wstrzymać mnie przed paleniem.Muszę tu palić.nie mogę znieść tegosmrodu.Masz zapałki?Andrij waha się.Pani Gayle celuje w niego swoją laską. No dalej, młody człowieku.Pozwól starej kobiecie zaznać trochęprzyjemności.Podaje jej zapałki.Pani Gayle zapala papierosa i natychmiast zaczynakaszleć. Moja córka umieściła mnie tutaj, bo jestem komunistką, wiesz.Kaszel.Kaszel. Tak, wsadzono mnie do więzienia za poglądy polityczne. Nie!  Czy to możliwe? Czy w Anglii mogą dziać się takie rzeczy? Tak.Mąż córki jest maklerem giełdowym.Skromnym potomkiemjakiejś tam arystokracji.Nikczemny człowiek.Teraz jestem tutaj, a onimieszkają w moim domu. Jej lewa powieka drga. Jak to możliwe? Tak, chciałam przekazać go Międzynarodówce, ale zabrali mi dom.Dali mi do podpisania jakiś papier.Powiedzieli pracownikom opieki spo-łecznej, że jestem szalona. Pani Gayle jest tak poruszona, że wyciągadrugiego papierosa z paczki, zapala go i zaczyna kopcić, choć pierwszypapieros wciąż tli się w popielniczce. Czyja wyglądam na szaloną? Nie.Bardzo nieszalona, pani Gayle.LRT  Ale nie wiedzą o jednym: że wracam do domu.Ponownie wychodzęza mąż i wracam do domu. Krztusi się. Jesteś żonaty, młody czło-wieku?  Znów puszcza oko.A może to tik? Andrij czuje przypływ paniki.Kręci głową.Pani Gayle zaciąga się kilka razy papierosem, kaszle raz czydwa i mówi dalej:  Tak, pan Mayewski z pokoju numer dziewięć.Ukra-iński dżentelmen.Poznałeś go już?Mały pokoik jest już teraz całkiem zadymiony.Z korytarza na pewno dasię to wyczuć.Jeżeli ktoś ich przyłapie, mogą mieć kłopoty.Andrij wyciągarękę, by zgasić papierosa w popielniczce, ale pani Gayle łapie go pierwsza iwtyka sobie do ust razem z drugim papierosem. Nie, nie wolno, młody człowieku  pani Gayle zniża głos do poufa-łego szeptu, kopcąc równocześnie oba papierosy. Ma niebywałe libidojak na dziewięćdziesię- ciodwuletniego mężczyznę, wiesz.Tak, oni jeszczeo tym nie wiedzą, ale pobieramy się i zamierzamy zamieszkać w moimdomu. To będzie miła niespodzianka dla pani córki. To będzie niespodzianka.Ale nie wiem, czy miła.** *Kiedy czekałam na Yatekę i Andrija, usłyszałam czyjeś wołanie o po-moc.Potrzebował jej stary mężczyzna z pokoju numer dziewięć.Aparatsłuchowy wypadł mu na podłogę, więc pomogłam mu go znalezć.Okazałosię, że to on jest tym ukraińskim pensjonariuszem, o którym mówiła Yateka.Włożył aparat słuchowy i wdaliśmy się w długą rozmowę o Ukrainie, o tym,jak tam było za jego czasów i jak jest teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl