X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapadło milczenie.Diamond oceniał nowy scenariusz.Przejecha�li Churchill Bridge nad Avonem,dojechali aż do świateł na Midland Bridge Road.Wtedy wreszcie się odezwał. -Podoba mi się to.Tak jest lepiej.To pasuje do ich charakterów.-Cichym głosem ujął to, co powiedziała Julie, w inne słowa.- Robi jeszcze jedno podejście.Przynosiróże.Ona go wpuszcza.Jest w do�brym nastroju, a jemu nic nie wychodzi.Zabijają, bo się niespełnił.Niczego lepszego nie wymyśliliśmy dotąd.- Westchnął.- Ale to tyl�ko spekulacja.Nie mamy niczego na tego drania, nawet pieprzonego mandatu za parkowanie.-Jak pan chce do tego podejść? - zapytała, jakby tylko tyle zosta�ło do powiedzenia w tej kwestii.-Lepiej, gdyby pan wkroczył sam.Przy mnie niełatwo będzie mu przyznać, że nie taki znowu z niegoogier.-Nie, będziesz mi potrzebna.Po prostu popieraj wszystko, co powiem.Będzie śpiewał.Zobaczymy, czy melodia się nam spodoba.W lewo na następnym zjezdzie.Skręcili w Locksbrook Road, wjazd do dzielnicy przemysłowej Bath i rzędów skromnychwiktoriańskich domów, które mają niewie�le wspólnego z powszechnym wyobrażeniem o tymmieście.Ulica łą�czyła się z Brassmill Lane, biegnącą obok fabryk i magazynów.Dalej, w stronęNewbridge, za parkingiem dla przyczep mieszkalnych, leżały otwarte tereny.Kilka kóz podniosłogłowy znad trawy.Obok znajdo�wał się ogród otoczony niskim murkiem.-Tutaj.Napis nad bramą gotyckimi literami głosił:  Ostatni Słupek.Kre�matorium i cmentarz dla zwierząt domowych".Sznur samochodów przy ulicy mówił, że uroczystości pogrzebo�we Horatia jeszcze się nieskończyły.-Popularny koń - powiedział Diamond, kiedy wysiedli.-Jak go tutaj przywiezli? - zapytała Julie, patrząc na samochody.- W żadnym by się nie zmieścił.-Może przywiezli go wcześniej.Wewnątrz był trawnik z grządkami kwiatów ułożonymi w jodełkę.O tej porze roku było to tylkokilka przywiędłych i zbrązowiałych róż.Na małych plakietkach przymocowane do słupków wbitychw rów�nych odstępach w ziemię widniało imię, data urodzin i data śmierci zwierzęcia, a czasemjeszcze kilka linijek wiersza.Stały tam figurki ko�tów i psów z plastiku i metalu, wisiały wyblakłena powietrzu fotogra�fie w ramkach, gniły wieńce, a tu i ówdzie leżały świeże kwiaty.%7łałobnicy zgromadzili się w odległej części cmentarza, było ich co najmniej czterdziestu, możewięcej, wśród nich ksiądz w sutan�nie.Większość stanowiły młode kobiety, kilka z nich przyniosło bu�kiety kwiatów.Marcus Martin,któremu lekki wietrzyk unosił co i raz kosmyki rudych włosów znad łysinki, stał po lewej stronie,trzymając drewnianą trumienkę wielkości pudła na buty.-Mały konik - mruknął Diamond do Julie.Spojrzała na niego gniewnie.%7łałobnicy opuścili głowy, jakby w modlitwie.Spoza pleców Diamonda dobiegł sceniczny szept.-Można jeszcze dołączyć.Nie jest za pózno.Mówił to brodaty mężczyzna w czarnym garniturze.-Jest pan przedsiębiorcą pogrzebowym? - zapytał Diamond.-Właścicielem ogrodów.-Aha.Czy zdarzało się kiedy, żeby taki tłum przychodził na po�grzeb zwierzęcia?Mężczyzna poprawił kołnierz.-Sadzę, że to wyjątkowa okoliczność.- Czy koń został tutaj poddany kremacji?-Nie, we Frome.Właśnie tam jest krematorium.To nie jest miej�sce konsekrowane.Popioły zostałyzebrane i miano się ich pozbyć.Ale właściciel, widząc, jaką popularnością i sławą cieszył sięHoratio, uznał, że jego prochy powinny zostać pochowane w takim ogrodzie, jak ten.Tu wielbicielekonia mogą zawsze przyjść.Brama jest otwarta.Jednym z najbardziej pożytecznych talentów Diamonda była nie�zwykła umiejętność podtrzymywaniapoważnej rozmowy bez wzglę�du na temat.-Czy to pierwszy pogrzeb konia?-Właściwie tak.-Z reguły zajmuje się pan kotami i psami?-Dlatego nazwaliśmy nasz ogród  Ostatnim Słupkiem".Więk�szość kotów ma słupki do drapania, apsy przez całe psie życie są zain�teresowane słupami latarń.-I listonoszami - dorzucił Diamond.Zostało to przyjęte poważnym skinieniem głowy.-Od czasu do czasu zajmujemy się też królikiem.Tutaj nie mo�glibyśmy dokonać kremacji konia.Alenic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić to gdzie indziej.Po prostu z tak wielkim zwierzęciemwią�żą się pewne kłopoty i koszty.-Zwykle sprzedaje się tuszę na żarcie dla kotów - zauważyłDia�mond.- Albo dla psów myśliwskich.Mężczyzna chrząknął, skonsternowany.Prawdopodobnie obawiał się, że słowa Diamonda mogłydotrzeć do żałobników, stojących po drugiej stronie trawnika. -A co z pogrzebem bez kremacji? Odpowiedz wymagała przysłonięcia ust dłonią.-Nie moglibyśmy zrobić tego tutaj.Potrzebna byłaby mecha�niczna koparka.Proszę wziąć pod uwagę,że królowa każe grzebać swoje ulubione konie w dobrach królewskich.Uwaga Diamonda przeniosła się na żałobników.-Niektóre z tych dziewczyn trzymają czerwone róże - zwrócił się do Julie.-Te dziewczyny odczuwają to jako osobistą stratę - odparł godnie właściciel ogrodu cmentarza.-Nie sądziłem, że czerwone róże to symbol smutku - powiedziałDiamond, właściwie do siebie.- Niech pan się nie gniewa - znów podjąłrozmowę - ale niektórzy ludzie uznaliby, że to naruszenie zasad religijnych, te pogrzeby dla zwierząt.-To nie jest pogrzeb w ścisłym tego słowa znaczeniu, raczej po�dziękowanie za życie zwierzęcia i zaprzyjemność, jaką nam dawało.Jeśli ma pan własne zwierzę domowe, może pan być pewien, że kiedy nadejdzie czas rozstania, a wkońcu musi przyjść, możemy zapewnić panu spokój ducha i stałą pamiątkę.Julie przytaknęła mu.-Powinien pan dostać królewską nagrodę za przedsiębiorczość -zauważył Diamond.Na tę myśl mężczyznie zaświeciły się oczy.Po drugiej stronie trawnika coś się ruszyło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl

  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.