[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postarajsię odprężyć i delektować jedzeniem.Usiadła więc.Jonas włożył jej na talerz ogromny stek i górę pachnących ziemniaków, poczym nalał do stojącego przed nią kieliszka wino, a do swojego wodę sodową.- Czy Bernard kiedykolwiek się rusza? - zapytał w pewnej chwili, wskazując narozciągniętego pod zlewem psa.Nie ulegało wątpliwości, że tylko to, co upadłoby wprost najego wywieszony jęzor, mogłoby wzbudzić jego zainteresowanie.Emily roześmiała się.- Czy wycieraczka może się ruszać?- Ach tak! Wybrałaś go więc ze względu na jego błyskotliwość i intelekt.- Roześmiał sięszeroko, w jego oczach zapaliły się wesołe iskierki.- Wspaniale.Ciekawe, czy mudorównam.Kobieta, która tak wiele wymaga od mężczyzny.Zarumieniła się.Do licha! Musi szybko skierować rozmowę na sprawy zawodowe.Tobezpieczniejsze.- Sądziłam.że spędzisz ten wieczór z Anną.- Być może powinienem - odparł, posępniejąc nagle.- Nie byłem tam jednak dobrzewidziany.- Jak ona się czuje?- Nie najgorzej.- Wziął kawałek mięsa do ust i skoncentrował się na jedzeniu, ale Emilywiedziała, że pragnie uporządkować myśli.- Jest w domu z dziećmi i zachowuje się w miaręnormalnie jak na kogoś, kto jutro idzie do szpitala.- Czy jesteś zadowolony z wyboru Patricka? - zapytała.- To znakomity chirurg - odparł.- Tak, jestem zadowolony, że będzie operował Annę, a coważniejsze, Anna również.Patrick chce wyciąć guzek i usunąć węzły chłonne, ale jest prawiepewien, że nie ma przerzutów.- I jak? Lepiej się po tym czujesz?- Owszem.- Podniósł machinalnie widelec do ust, ale po chwili go odłożył.- Nie, wcale nieczuję się lepiej.Mówiąc szczerze, czuję się okropnie i nie mogę się z tym pogodzić.Nagle zapanowała cisza, przerywana jedynie chrapaniem Bernarda.Emily wiedziała, żeJonas potrzebuje czasu, by uporządkować myśli i że powinna zostawić go w spokoju.Zebraławięc naczynia i włożyła je do zmywarki, a on wciąż siedział w tym samym miejscu i wmilczeniu gapił się w blat stołu.- Dziękuję za kolację.Była wyśmienita - powiedziała w końcu.- Bernard i ja idziemy już dołóżka.Czy potrzebujesz czegoś?Spojrzał na nią niewidzącym wzrokiem.- Nie.- Będzie dobrze - szepnęła cicho i nieoczekiwanie przyszła jej do głowy pewna myśl.-Zadzwoń do Anny.- Co? - zerknął na zegarek.- Już po dziesiątej.- Sądzisz, że będzie mogła spać?- Nie, ale.- To zadzwoń do niej, Jonas - powtórzyła miękko.- Wypiłam tylko odrobinę wina i damsobie radę.Jeśli Anna będzie chciała, żebyś przyjechał, to jedz.- Przecież to ja dziś mam dyżur.- Jeśli Anna cię potrzebuje, to potraktuj to jak wezwanie do chorego.Tak czy inaczejzadzwoń do niej.Patrzył na nią w milczeniu, jakby nie rozumiał, co do niego mówi.- Chyba masz rację - przyznał w końcu.- Myślę, że mam.Ujął jej dłoń i trzymał przez chwilę.Emily zamarła, i choć ten kontakt fizyczny trwałzaledwie ułamek sekundy, długo nie mogła się po tym otrząsnąć.Gdyby on tylko wiedział.Jonas jednak myślami był przy siostrze.- Dziękuję ci - rzekł z bladym uśmiechem.- Masz, oczywiście, rację.- Zazwyczaj mam rację.Nie mam wielkiego wyboru.- No cóż, zwykle tak pewna siebiedoktor Mainwaring dziś wcale już tak się nie czuła!Wzięła pod pachę Bernarda i tak, jak to robiła od dziesięciu lat, zabrała go do łóżka.ROZDZIAA PITYSłyszała, jak Jonas dzwoni do siostry.Leżała w łóżku i dobiegał ją jego przytłumiony głos.W końcu głos umilkł, słuchawka trzasnęła na widełkach.Jonas jednak nie wsiadł dosamochodu i nie odjechał, tak jak się spodziewała.Zamiast tego wszedł do sąsiadującego zjej sypialnią pokoju i zaczął szykować się do snu.Wrażenie było tak niesamowite, że chwilami aż nierealne.Jonas Lunn śpi w jej domu.Musisię do tego przyzwyczaić.Być może tak będzie przez trzy miesiące.Do licha!A może by tak zdecydować się na przygodę! - przyszło jej nagle na myśl.Może powinnapójść za radą Lori i pomyśleć wreszcie o sobie.Sprawić, aby jej monotonne i pozbawioneseksu życie stało się chociaż odrobinę bardziej ekscytujące?Czy zdobyłaby się na to? Nigdy nie miała skłonności do romansowania i odniosła wrażenie,że Jonas również nie był Casanovą.A był na tyle interesujący, że bez wątpienia mógł miećkażdą kobietę, której by zapragnął, dlaczego więc miałby zwracać uwagę na nią? Ona byłaprostolinijna i otwarta i zupełnie nie przywiązywała wagi do swego wyglądu.Uważała, że jejpowołaniem jest służba dla innych, a nie dbałość o urodę.Tak więc skazana jest na spanie z chrapiącym psem, a nie z atrakcyjnym mężczyzną.Ale dziśJonas ją pocałował.To były dla niego dramatyczne chwile i ten pocałunek, poza chęcią wyrażenia wdzięczności,nie znaczył mc, powtarzała sobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]