[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak ona się tu dostała z Nowego Jorku?Chodziła dopierodo pierwszej klasy, była jeszcze dzieckiem.Wydawało mi się, jakby to było wczoraj, kiedybłagała mnie, żebym poszła z nią na koncert Gabriela Luny do Stark Megastore.Albo kiedy błagała, żebym lepiej nigdzie z nią nie szła, bo nie chciała się ze mnąpokazywać -wyglądałam i ubierałam się tak okropnie, że się mnie wstydziła.Oczywiście działo się to,jeszcze zanim zamieniłam się w Nikki Howard.Boże, jak ten czas leci.- Proszę ze mną, młoda damo - powiedziałam i złapałam Fridę za rękę.- Pozwól, że zamienięsobie słówko z twoim przełożonym.- Eee.- jąkała się Frida.Ledwie dotrzymywała mi kroku na swoich znacznie krótszychnogach, kiedy popychałam ją w kierunku kuchni.- Jak sobie pani życzy.Nie będzie go tam.Wiedziałam, że go tam nie będzie.Wczoraj w nocy widziałam wyraz jegotwarzy, kiedy powiedział mi, że z nami koniec.Nie mówiąc już o minie, jaką zrobił tamtego ranka przy limuzynie przed domem doktoraFonga, kiedy powiedziałam mu, że być może wszystko potoczyłoby się inaczej,gdybympodobała mu się taka, jaka byłam przed operacją.Ale mu się nie podobałam, a teraz było już za późno.Nic dziwnego, że raczej nie chciał mi wybaczyć.I że był tak bardzo przekonany, że mam ze sobą duże problemy.No dobra.To, co mu powiedziałam przy limuzynie, było kłamstwem, chociaż wtedy samasobie powtarzałam, że w to wierzę.Musiałam to zrobić, żeby w ogóle to z siebie wydusić.Jego mina nie wskazywała na to, żeby chciał mi dać drugą szansę.Tyle że.No cóż, była tu Frida.W najśmielszych marzeniach nie przypuszczałabym, że ją tuzobaczę.Wyglądało na to, że cuda się jednak zdarzają.Więc może.Ale tylko może.Kiedy z całej siły pchnęłam drzwi do kuchni, żeby zrobić na Brandonie wrażenie, że jestemwściekłą dziewczyną multimilionera, usłyszałam krzyk Lulu, ubranej w taki sam biały fartuchi czapkę kucharską jak Frida.Z mojego serca z głośnym sykiem uszła cała para, jakby to był balon, na który jakiś urodzinowy klown nadepnął swoim wielkim głupim butem.Po Christopherze ani śladu.Lulu natomiast odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się, jakbym była RyanemSeacrestem, którypowiadomił ją właśnie, że wygrała Idola.- Och, dzięki Bogu - powiedziała i położyła sobie rękę na piersi.- To tylko wy.A! I Cosy!Przestraszyłaś mnie.Musisz się do nas tak podkradać?Stałam jak osłupiała, starając się zrozumieć coś z tego, co przed sobą widzę - moja współlokatorka, Lulu Collins, nie mówiąc już o mojej siostrze, stała sobie spokojnie w kuchniw domu Brandona Starka nad oceanem w tropikach.No jasne.No jasne, że tu były.A gdziemiałyby być?- Co wy robicie? - spytałam, kiedy w końcu w całym tym obłędzie udało mi się złapaćoddech.- Jak się tu dostałyście? I gdzie jest kucharz, który powinien tu być?- Nie wiem - stwierdziła Lulu i wzruszyła ramionami, odpowiadając w pierwszej kolejnościna moje ostatnie pytanie.Poszła wyłączyć kuchenkę, na której smażyła coś na patelni.Pachniało smakowicie ciastem naleśnikowym.Kiedy Lulu nauczyła sięprzygotowywać cośpoza swoim daniem popisowym, coq au vin! ~ Wcisnęłam mu w łapę, żeby zrobiłsobiewolne.A my pożyczyłyśmy sobie tylko jego rzeczy i po prostu tu przyszłyśmy.A właściwieto wjechałyśmy.Nikt nie sprawdzał nam dokumentów ani nic takiego.Em, dobrze sięczujesz? Tak się o ciebie martwiliśmy.Zachowywałaś się tak dziwnie! Ładnabluzeczka.Nieściskaj mnie, nie chcę cię ubrudzić ciastem.Lulu podeszła, żeby mnie uściskać.Kiedy obejmowała mnie małymi, chudymirączkami zaszyję, stałam i patrzyłam zza jej czepka na Fridę, która przestepowała z nogi na nogę iuśmiechała się z zakłopotaniem.- Rodzice wiedzą, że tu jesteś? - spytałam, choć dobrze znałam odpowiedź.- Myślą, że jestem na obozie dla cheerleaderek - odparła.- Ale, Em, zanimwściekniesz sięjeszcze bardziej, pamiętaj, że rodzice przełożyli wizytę u babci, żeby zostać w mieście ispędzić z tobą święta.A ty po prostu wyjechałaś z nowym chłopakiem.Nie są tym specjalniezachwyceni.Zrobiłam wielkie oczy.- Ale.— zaprotestowałam.- Tak - powiedziała Frida i pokiwała głową.- Wiem.Ale nie mogłam im przecież powiedzieć,że nie jesteś tu dobrowolnie, prawda? Boby się wściekli.Musiałam więc gadać cały czas cośw stylu: „O nie, ona jest strasznie zakochana w Brandonie".I tak jak wszyscy udawać, żewierzę w to, co piszą brukowce.Mimo że wiedziałam, że masz gdzieś BrandonaStarka.Byłoto po tobie widać, nawet jeśli rodzice niczego nie zauważali.Ale wiesz co, tak właściwie todzień po dniu ich zabijasz.Zadowolona?Zrobiłam wielkie oczy.A zatem mój chłopak uważał, że mam problemy z zaufaniem.Ijeszcze dobijam rodziców? Nie było to do końca to, co miałam ochotę usłyszeć.Zwłaszczaprzed śniadaniem.- A tak w ogóle to mama wściekła się i powiedziała, że jadę na obóz cheerleaderek,bo myślę,że ona nie chce, żebym tak jak ty zaczęła uganiać się za chłopakami.I wtedy Lulu zadzwoniła,żeby mi powiedzieć, że chce zorganizować dla ciebie akcję ratunkową.Natychmiast się zgodziłam - opowiadała Frida
[ Pobierz całość w formacie PDF ]