[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Odpowiedziałem, rzucając rękawicę w jego pierś.- Póki nie wybaczy twojej dupie, w twoich spodniach będzie jedynejej miejsce.- Zachichotał.- Więc jaki jest wielki plan? Nie widzę tego, abyScar tak szybko cię przyjęła.- Ser.- Powiedziałem uśmiechając się na plan, który wymyśliłem jakScarlett pojechała rano do pracy.- Ser? Popraw mnie jeśli się mylę, ale wątpię, aby produkty mleczneci pomogły.- Wyglądał na zmieszanego.- Ckliwa tandeta pomoże8.Będę ją drażnił, aż mnie przyjmie zpowrotem.- Triumfujący uśmiech rozszerzył się na mojej twarzy, gdypomyślałem o wszystkich sposobach w jakie będę denerwował Scar, abyzwabić do moich ramion.- To może pójść zle, bardzo zle.Pomogę, ale będę schodził Scar zdrogi.Nie czuję potrzeby, aby wywaliła mnie na śmietnik.- Miał tutajrację.- Pomożesz mi i zrobię wszystko co mogę, aby ocalić twoją smutnąwymówkę od roboty koleś.- Powiedziałem, śmiejąc się z niego.Pracując ciężko we dwójkę zdążyliśmy z moim pierwszym planem naczas.Stałem i podziwiałem naszą pracę, gdy Trip klepnął mnie w plecy isię uśmiechnął.- Chyba pora się zmywać.Spadam.- Spojrzałem jakScarlett parkuje na podjezdzie.Cholera,!mam!nadziej",!%e!to!zadzia&a.Stałem tyłem i czekałem aż Scarlett podejdzie do krawędzi mojegodzieła.Pochyliłem się i pocałowałem ją w czoło, gdy patrzyła w szokudookoła.8Cheesy - tandeta, ale również serowy, dlatego wcześniej mamy ser a pózniej tandetę.Zabawa językiem.128 - Co to do cholery jest? - Zapytała.Nie byłem pewien jak ocenić jejreakcję.- Kwiaty.- Odpowiedziałem po prostu.Moje oczy przeskakiwały ztrawnika na jej twarz i z powrotem.- Widzę, ale dlaczego zniszczyłeś połowę mojego trawnika, abyposadzić kwiaty w kształcie serca? - Bardzo starała się wyglądać nawkurzoną, ale widziałem jak kąciki jej ust się podnoszą.- Cóż, ponieważ chciałem dać ci kwiaty.Tak aby każdy mógłzobaczyć jak bardzo cię kocham.- Odpowiedziałem rzeczowo.- Wyszedłeś i wydałeś fortunę na Bóg wie ile sadzonek kwiatów,wykopałeś połowę mojego trawnika i zasadziłeś je w kształcie sercawiększego niż ja? Ponieważ mnie kochasz i chcesz, aby wszyscy o tymwiedzieli? - Podsumowała wyglądając na trochę zirytowaną.Cholera, byłaurocza gdy wykrzywiała w ten sposób twarz.- Jep, muszę się umyć.Będę nieco pózniej kochanie.- Pocałowałemją w policzek i poszedłem w stronę domu, pozostawiając Scarlett samąpatrzącą na mnie.Zanim zdążyłem przejść na drugą stronę krzyknęła za mną.- Niebędziesz tak sobie przychodził Mace, drzwi będą zamknięte!Machnąłem przez ramię uśmiechając się do Tripa, który siedział woknie i nas obserwował z wielkim uśmiechem na twarzy.Odkrzyknąłem.-Oczywiście, że będę.Mamy film do obejrzenia!129 - Kochanie, wróciłem do domu! - Em przepraszam? Mace wszedł wgłąb domu, rzucił kilka płyt DVD na stolik i ruszył do kuchni z pudełkamipizzy w ręce i siatką ze sklepu spożywczego dyndającej w jego palcach.- Nie jesteś w domu.Nie mieszkasz tu i jak się tu dostałeś?- Mam klucze.- Uśmiechnął się, rzucił pizze i rozsypał zawartośćsiatki, którą trzymał, na blat w kuchni.- %7łe co przepraszam? - To jest to.Tylko to mi pozostało.Skąd docholery on się wziął? Skąd on ma klucze i chwile, po co te jedzenie? - Poco ci aż tyle jedzenia? Jest tu tyle śmieci, że wyżywi całą armię.- Aawabyła zasypana większą ilością słodkiego gówna i śmieci niż ktokolwiekmógłby zjeść.Pochylając się bliżej, zostawił pocałunek na moim ramieniu i poszedłwsadzić popcorn do mikrofali.- Obiecałem Jude'owi, że popilnuję blizniaki,więc blizniaki przyjadą.Będą tu lada chwila.- %7łe co przepraszam? - Co! do! cholery! jest! ze! mn') Mój mózgnajwyrazniej zrobił sobie wypad w tropiki w chwili, gdy Mace wszedł przezdrzwi jakby tu mieszkał.- Co masz na myśli przez "tu"?- Tutaj kochanie.Przyjdą na noc tutaj.Nie masz nic przeciwkoprawda? Mogę zadzwonić i powiedzieć chłopcom nie.Byli takpodekscytowani, że cię zobaczą.Dupek!Celowo użył chłopców przeciwko mnie.Dobrze wiedział, że niemogłabym powiedzieć nie.Miałam przeczucie, że chodziło jeszcze o coś.Mrużąc na niego oczy, otworzyłam usta aby mu coś powiedzieć, ale wtedydrzwi wejściowe otworzyły się nadzwyczaj aktywnie.Jude wpełzł zachłopcami wyglądając na zdenerwowanego i zmęczonego.- Dzięki, że to robicie.- Jude fuknął, gdy chłopcy pobiegli na pełnympędzie prosto w nogi Mace'a, przesuwając go o krok.130 - Nie ma problemu Jude, będziemy mieli zabawną noc.Chłopcywezcie swoje graty na górę do ostatniego pokoju po prawej, a pózniejzjemy trochę pizzy.- Mace najwyrazniej powiedział im, że tutaj też będąspać.Nie mam zamiaru się zachmurzyć, bez względu na to jak bardzoMace będzie rzucał swoimi pociskami.- Udanego wieczoru Jude.Nic się chłopcom nie stanie, obiecuję.-Zapewniłam go.- To nie o chłopców się martwię, zwłaszcza jeżeli to słodkie gównotam jest dla nich.- Zachichotał wskazując na przekąski na ladzie.- Wkażdym razie, powodzenia i zmywam się zanim zmienicie zdanie.Jude pożegnał się z chłopcami i wyszedł tak szybko, że wręcz było tozabawne.Podczas gdy Mace zarządzał pizzą i filmami, ja przyniosłamnapoje i popcorn do salonu.Odwracając się, szybko się zorientowałam, żezostałam wystawiona.Blizniaki siedziały cicho wpatrując się w czołówkęTransformers, a Mace rozwalił się na drugiej kanapie.Jedyne wolnemiejsce było koło niego.Pora zachować się jak duża dziewczynka i goolać.Chwyciłam kawałek pizzy i podeszłam usiąść koło niego, tylko, żetrafiłam na jego kolana.Specjalnie to zrobił, uśmieszek na jego twarzytylko to potwierdzał.- Mace.- Syknęłam.- Albo się odsuń, albo mnie puść.Nie będę tegoz tobą robiła.- Chyba nie chcesz kochanie robić sceny przed dziećmi? - Jego oczybłyszczały z humoru.Och, ma zamiar naciskać na mnie przez całą noc.Wie, że nie zacznę robić kłopotów z dziećmi w pobliżu, najwyrazniej takibył jego plan od samego początku.- Ugryz mnie.- Warknęłam pod nosem.Oczywiście mnie usłyszał, ponieważ przysunął mnie do swojejtwardej, ciepłej klaty.Przygryzając moje uszy wyszeptał uwodzicielskimgłosem.- Tylko powiedz mi gdzie, a z przyjemnością to zrobię.Gęsia skórka wyskoczyła mi na szyi i ramionach na myśl o tym gdziegryzł mnie, gdy ostatnio razem byliśmy na tej kanapie, cali pokryci potemi jęczący.Cholera.!We !si"!w!gar#$!Scarlett)131 Chrząknęłam i starałam się zejść z jego kolan, tylko, że byłamprzyszpilona przez silne dłonie na moich biodrach.- Nie ruszaj siękochanie.- Powiedział cicho przez zaciśnięte zęby.Chwytając mnie zabiodra przesunął mnie na kolanach.Twardość, którą wyczułamnajwyrazniej była powodem dla którego mam na nim zostać.Cóż, to jestniezręczne.Musiałam albo zostać na jego kolanach ukrywając jegoproblem, albo uciec i uspokoić swoje wspinające się hormony.To by niosłoze sobą ryzyko, że chłopcy go tak zobaczą.Najwyrazniej nie miałamwyboru, skoro Mace uścisnął mocniej moje biodra, zostawiając mnie namiejscu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl