[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Douglasie, chyba nigdy wcześniej nie widziałam cięw dżinsach - powiedziała Angelina.Spojrzał na nią ze śmiertelną powagą.- To mój strój do gotowania.Mętnie opowiadana historia przedstawiała się następująco: wieczorem do Pettibona miała przyjść jego sympatia,a on nie wiedział, co podać na kolację.- Znalazłem się w nieco kłopotliwym położeniu.Jest toosoba, którą bardzo lubię i która potrafi docenić dobrą kuchnię.Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że trochę przesadziłem,opowiadając o moich kulinarnych umiejętnościach.- Trochę?- Być może - powiedział spięty.Angelina przypominała sobie, że sama tylko raz była takspięta przed gotowaniem.Było to wtedy, gdy po raz pierwszymiała coś ugotować dla Franka.- Pójdę na górę i przyniosę przepisy - powiedziała, zabierając się do działania. Wi dzi my się za chwilę w kuchni.- Kiedy dotarła na górę zawołała: - Jak ona ma na imię?Pan Pettibone nie dosłyszał jej słów, więc podszedł podschody.- Słucham?- Jak ma na imię?- Och - powiedział wstydliwie - Leslie.- Postaramy się, żeby był to dla niego niezapomnianywieczór.Angelina zaparzyła dzbanek herbaty i po kilku minutachszybkiej wymiany zdań, rozłożyli duży stół w kuchni i zaczęliprzygotowywać kampanię kulinarną.Chciała, żeby menu byłodla niego technicznie osiągalne, aby było harmonijne i wyważone, pełne prowokujących smaków i konsystencji, a jednocześnie niezbyt ostentacyjne.Poza tym niezbyt czasochłonne,bo musiała jeszcze zrobić zakupy i ugotować coś dla siebie.Natychmiast stało się oczywiste, że Douglas orientowałsię co i jak.Robił notatki i zadawał mądre pytania.Poczyniłteż kilka przemyślanych uwag dotyczących kilku jej przepisów, które Angelina zanotowała na marginesie, by pózniejje sprawdzić.Postanowiła zaskoczyć ich swoim Kremem ze SłodkiejKukurydzy z Krabowym Sufletem.Przetarta konsystencja tejzapadającej w pamięć zupy, nadawała jej bogatego, aksamitnego smaku.Spory kawałek mięsa krabowego z posmakiemmajonezu i kolendry natychmiast sygnalizował przychodzącej osobie, że jest tu mile widziana.Głównym daniem będzie filet mignon w sosie własnymz tłuczonymi ziemniakami i fasolką szparagową.Roman-tycznym spotkaniom powinny towarzyszyć wyraziste dania,jak za czasów Casanovy.Angelina poradziła panu Pettibone,żeby steki przypiekł tylko trochę, a następnie dołożył masłoi pozwolił im się gotować jeszcze przez pięć minut dla lepszego rezultatu.Na deser będzie delikatna tarta z karmelowym nadzieniem, aksamitny krem, który na języku pozostawia anielskiposmak karmelu.Pan Pettibone wydawał się bardzo pewnysiebie, jeśli chodzi o deser, ale denerwował się wykonaniemzupy i sosu do mięsa.Angelina poszperała w spiżarni i odkryła, że ma tam wszystkie składniki do zupy, więc postanowiła, że razem przygotują ją zawczasu.Zgodziła się takżedokładnie opisać mu wykonanie sosu.Angelina szybko doszła do wniosku, że nawet jeśli panPettibone przesadził, opisując swoje umiejętności gotowania,to przesadził tylko odrobinę.Kiedy nastawili zupę i z zadowoleniem powtarzali poszczególne etapy przyrządzania sosu,Angelina zrozumiała, że Pettibone miał nieomylne wyczucieproporcji, temperatury i czasu, jakiego wymagała wykwintnakuchnia.Kiedy podsmażał cebulkę, czekał aż będzie doskonale przezroczysta i miękka, zanim ją pomieszał.Kiedy dodawał przyprawy, Angelina widziała, że szczypta" była zawszetaka sama i stanowiła odpowiednik dwóch odrobin".- Słuchaj, Douglasie, jesteś naprawdę dobry - powiedziała Angelina z podziwem, kiedy do stojącego na kuchencegarnka dodawał ostatnią, perfekcyjnie odmierzoną szczyptępieprzu kajeńskiego.- Mam pewne umiejętności i normalnie powiedziałbym,że dobrze czuję się przy garnkach.Ale jeszcze nigdy nie znałem osoby, która podobnie jak ty umiałaby skomponowaćmenu.Bardzo wiele się od ciebie nauczyłem ze sposobu,w jaki dobierasz kolejne potrawy, aby uzupełniały swój smak.Niektóre ze smaków, którymi rozkoszujemy się podczas jedzenia zupy, rozwijają swój pełen bukiet dopiero podczasdeseru.Kiedy zacząłem tutaj przychodzić, było to dla mniejak narkotyk.No i te twoje sosy, o mój Boże, te twoje sosy.Pettibone perorował w ten sposób, a pod koniec spotkania wyjawił jej swój sekret, sekret, którym podzielił siętylko z bardzo nieliczną grupą osób.Angelina szybko obmyśliła plan, który pozwoli mu odkryć swoją tajemnicę przedwszystkimi.Zani m skończyli rozmawiać, zupa była j uż gotowa,a Douglas wydawał się znowu pewny siebie i rozluzniony.- To było bardzo inspirujące spotkanie, Angelino - powiedział, wkładając notatki do kieszeni.- Dziękuję ci.Uratowałaś mi życie.Odprowadziła go do wyjścia.Bezpiecznie owiniętą, hermetycznie zamykaną miskę z zupą niósł w torbie na zakupy.- Daj mi znać jak smakowało twojemu gościowi, Douglasie.- Obiecuję.- Jak wrócisz do domu, zacznij od razu przygotowywaćbabeczki, żeby zdążyły ostygnąć.- Zrozumiałem - powiedział i zniknął za zakrętem ulicy.Angelina zamknęła drzwi i kręciła ze zdumieniem głowąna samą myśl, że wytworny pan Pettibone jest zakochany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]