[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To, co wiem całkowiecie mi wystarczy.Jednak natychmiast opadły ją wątpliwości.Uświadomiła sobie, że ona również cośukrywała.Poczuła, że ma ochotę opowiedzieć Jacquesowi wszystko o swojej rodzinie.Naprawdę nie było powodu, żeby dalej ukrywać te jej tajemnice.Postanowiła opowiedziećmu o wszystkim najszybciej, jak to będzie możliwe.W milczeniu oddalali się od starego drzewa, kierując się w stronę zamku.Jacques trzymałAriane mocno za rękę.Z okien ciągle padało jeszcze światło na trawnik.Ariane stąpała obok Jacquesa w górę poszerokich kamiennych schodach, prowadzących do wielkich dwuskrzydłowych drzwi.Obserwowała, jak chwycił za dłu gi sznur i pociągnął go, po czym odwrócił się do niej zuśmiechem.W tym momencie otworzyły się drzwi.Jaskrawe światło wydostało się na zewnątrz ioślepiło Ariane.W drzwiach stał starszy mężczyzna.Jego twarz rozpromieniła się na ichwidok. Monsieru de Ventaille! wykrzyknął zaskoczony. Nie oczekiwaliśmy dzisiaj pana!Ależ Madame de Ventaille się ucieszy! Dziękuję, Hugo powiedział spokojnie Jacques. Proszę, niech pan powiadomimoją matkę, że przybyliśmy.I zaraz proszę przysłać kogoś, żeby zaopiekował się naszymibagażami, dobrze? Samochód zostawiłem na podjezdzie wyciągnął z kieszeni kluczykiod samochodu i przekazał je służącemu.Ariane obserwowała obydwóch mężczyzn.Nie wierzyła własnym oczom.Czy to możliwe,żeby Jacques. I jeszcze jedno, Hugo kontynuował Jacques. Proszę przygotować dzienny pokójdla Mademoiselle Turner. Oczywiście, Monsieur Hugo skłonił się i opuścił hol.Ariane patrzyła za nim, po czym skierowała wzrok na Jacquesa.W jej oczach widniałabezradność. Twoja matka tu jest? Co to wszystko znaczy, Jacques?Jacques zaśmiał się nerwowo. Powinienem był ci to wcześniej powiedzieć, Ariane.Aleobawiałem się, że wówczas nie przyjechałabyś tu ze mną.Witam w Champs-de-Lys, wmoim rodzinnym domu. Ale. Ariane chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz nie mogła wydobyć słowa zoszołomienia.W tym momencie usłyszała delikatny szelest jedwabnej sukni.Ariane odwróciła się i ujrzała naprzeciw siebie wysoką, szczupła, bardzo elegancką starsządamę. Mój synu powiedziała ona dzwięcznym głosem i podeszła do Jacquesa.Objęli się ipocałowali w policzki wedle francuskiego zwyczaju.Jednak Madame de Ventaille ledwo mogła ukryć swoją ciekawość.Ciągle spoglądała wstronę Ariane.7Jacques przedstawił Ariane swojej matce.Ze sposobu, w jaki z nią rozmawiał, wynikało, iżbyli bardzo silnie ze sobą związani.Ariane nieco się zasmuciła, gdyż przypomniała sobie własną matkę, którą tak bardzokochała.Madame de Ventaille wyciągnęła do Ariane wypielęgnowaną delikatną dłoń. Witamy wChamps-de-Lys, Mademoiselle Turner powiedziała uprzejmie. Dziękuję Ariane ciężko było patrzeć tej kobiecie prosto w oczy.Madame deVentaille nie miała pojęcia, że Jacques przyprowadzi ją dzisiaj wieczorem do domu jakoswojego gościa.Dla Ariane było to dość niezręczne położenie.Ona sama też nie byłaprzecież na to przygotowana.Jacques obserwował ją z troską. Jesteś zmęczona, Ariane? zapytał czule. Tak, jestem odparła cicho. Poprosiłem Hugo, żeby przygotował dla Ariane dzienny pokój, mamo wyjaśniłJacques. Mamy za sobą długi, wyczerpujący dzień i jestem przekonany, że Ariane jestrównie zmęczona jak ja! Jak sobie życzysz, Jacques powiedziała jego matka. Czy nie poszlibyśmy do salonu napić się sherry? To na pewno pomoże ci w zaśnięciu powiedział, odwracając się do Ariane i uśmiechnął się promiennie.Madame de Ventaille poszła przodem przez wyłożony marmurowymi płytami przedsioneki otworzyła wysokie drzwi.Usunęła się nieco na bok, by zrobić przejście dla swojego synai Ariane.Gdy Ariane przechodziła obok matki Jacquesa, poczuła płynący od niej lekkiaromat perfum, przypominający zapach róż.Wchodząc do salonu Jacques włączył oświetlenie, które zanurzyło pokój w ciepłympółmroku.Ariane przesunęła wzrokiem po przepięknym salonie.Co za wspaniałe meble! Ten, ktourządzał to pomieszczenie, musiał być prawdziwym artystą!Zciany obite były jedwabiem koloru różanego.Przy oknach wisiały adamaszkowe zasłonyrównież koloru róży, które przytrzymywane były przez złote wstążki.Spod nichwystawały delikatne, białe, koronkowe firanki Okna były prawdziwą ozdobą salonu.Napewno rozciągał się z nich wspaniały widok, pomyślała Ariane.W salonie znajdowały się sofy, fotele i stoliki, pochodzące z okresu rokoko.Wprzeciwieństwie do innych francuskich domów to pomieszczenie w Champs-de-Lys niebyło zagracone meblami.Ariane uśmiechnęła się do Jacquesa.Na pewno mógł on wyczytać podziw z jej twarzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]