[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiele z technicznych nowości nie zdążyło opuścić korytarzymartwej gwiazdy, sporo znajdowało się w trakcie testów, choćby tennowatorski reaktor. Wzruszyłem ramionami. No dobra mruknęła bestia. A teraz powiedz, cyborgu, po cościągnąłeś tu Xiu z dzieckiem? I do czego jesteśmy ci potrzebni? Potwór znaczną część energii wykorzystuje do siłowania sięz grawitonowym lassem, które zarzuciły połączone floty.To ostatniaokazja, by dobrać mu się do tyłka.Zniszczę go. Tak po prostu? To do czego jesteśmy potrzebni? spytał smok. Bestia nadal przewyższa mnie umiejętnościami i siłą.Pomożeszmi go zgładzić.Powiem ci, w jaki sposób. Mam nadzieję, że to będzie walka godna naszej śmierci. Gadskinął łbem.Moja siostra dotarła do centrum stacji.Razem z towarzyszamiwkroczyła na wielki plac zawalony rupieciami i pakunkamiz dobytkiem porzuconym przez uciekających w panice.Całkowitąciszę zakłócało tylko dudnienie wojskowych buciorów Brunona nametalowej posadzce.Dziwnie pusto tu było bez rojących się,hałaśliwych tłumów.Eva wrzasnęła, gdy wśród stert porzuconegoekwipunku i śmieci natknęła się na zasuszonego trupa.Nie zdążył naostatni prom? A może został z własnej woli? Kto wie.Skoncentrowałem się, napierając na czasoprzestrzeń i z trudemwynurzyłem w rzeczywistości.Dziś to już drugi raz.Za pierwszymmusiałem zrobić pokaz przed admirałem ziemskiej floty, by goprzekonać i nakłonić do współpracy.Znów poczułem przeszywającyból, gdy na zmysły runęła lawina zapomnianych doznań.Odzwyczaiłem się od prawdziwego, materialnego życia.Poruszyłemczterema ramionami, sprawdziłem systemy operacyjne.System nadaldziałał, jakby nic się nie stało, jakbym przez ponad dwa lata nieprzebywał w hiperprzestrzeni.Xiu krzyknęła i podbiegła do mnie.Niepewnie położyła dłoń namoim pancerzu.Uśmiechała się przez łzy.Nie wierzyła, że jeszczekiedyś mnie zobaczy. Cześć, siostrzyczko powiedziałem, smakując mój metalicznygłos. Nie dyskutuj, tylko słuchaj i choć raz zrób, co mówię.Potrzebuję pomocy Evy, by znów utworzyć z nią energetyczny układi sprowokować potwora do konfrontacji.Nie staraj się ingerowaćw to, co będzie się tu działo.Jeśli się uda, zabierzesz Evę i ucieknieciejak najdalej stąd.Admirał Estreicher wysłał szwadron szperaczy, któreczają się na orbicie Czarnego Słońca, by w odpowiedniej chwili znówwas przejąć.Na statku zamontowano nadajniki pozwalające łatwo wasnamierzyć.Już je zniszczyłem.Ziemianie cię nie dopadną.Chybadasz radę im zwiać? I pamiętaj, nie ufaj nikomu.Jasne? Nikomu.Xiu skinęła głową, a ja obróciłem się do stojącego z boku Brunona. Zajmij się nimi powiedziałem, na co stary żołnierz krótkoskinął głową.Przynajmniej jemu nie trzeba było wszystkiegopowtarzać sto razy.Na koniec zwróciłem się do Evy: Będępotrzebował twojej pomocy, królewno.Czy wesprzesz mnie w walceze szkarłatnym potworem?Dziewczynka z bardzo poważną miną wyciągnęła do mnie rękę.Złapała za stalowy palec jednej z moich mechanicznych dłoni. Nie martw się, Xiu. Spojrzała na moją siostrę. Dam sobieradę.Schowajcie się.Potwór tu nadchodzi.Bruno złapał Xiu pod ramię i pociągnął pod ścianę zamykającąplac.Przycupnęli przy wejściu do tunelu prowadzącego do doków.Spojrzałem w twarz Evy, która uśmiechała się niepewnie.Bezdalszych komentarzy pchnąłem w nią strumień energii, znów tworzącobwód z potworem.Dziewczynka w jednej chwili rozbłysłaoślepiającym, krwawym blaskiem.Natychmiast przetwarzała energię,promieniując ją z powrotem w hiperprzestrzeń.Powietrze wokół niejzafalowało, jakby rozgrzane do ogromnej temperatury.Czerpałemmoc potwora bez zahamowań, z całych sił.Prawie natychmiastpoczułem jego ból i wściekłość.Musiał w tej chwili walczyćz dwiema siłami naraz.Z grawitacyjną presją i z łapczywą kradzieżąenergii z drugiej strony.Przestrzeń o kilka metrów od nas wybrzuszyła się i rozdarła.Całyplac skąpał się w szkarłatnym blasku pulsującym rytmicznie niczymuderzenia serca.Potwór znów przybrał z grubsza humanoidalnąpostać.Miał z pięć metrów wzrostu, czyli przewyższał rozmiaraminawet mnie, górniczego cyborga.Jego ciało migotało jak kiedyś,zmieniając kontury kilka razy na sekundę.Poruszał się jednakz niebywałą gracją, płynnie i lekko.Przekrzywił głowę, jego twarz nieustannie zmieniała się, ukazującludzkie i obce oblicza lub szkaradnie wykrzywione paszcze.Doskoczyłem do niego, obejmując w zapaśniczym uścisku.Naparłna mnie, rycząc wściekle i wyciągając łapy w kierunku dziewczynki.Eva stała nieporuszenie, precyzyjnie tłocząc energię potworaw hiperprzestrzeń, gdzie czekał smok.Bestia nie najgorzej radziłasobie z psychokinetyką, powinna kierować odebraną moc w ciągleotwarty tunel.Utrzyma go dzięki temu wystarczająco długo, bygrawitacyjne lasso pociągnęło Czarne Słońce i wepchnęło jez powrotem w hiperprzestrzeń.Oczywiście, jeśli Estreicheri Najjaśniejsza dotrzymają umowy.Myślę, że mimo wzajemnejnienawiści jednak to zrobią, inaczej w Układzie Słonecznym dojdziedo katastrofy.Bestia znów próbowała mnie rozerwać na strzępy.Aktywowałemmoc żelazniaczą, zamieniając się w wielowymiarową aberrację, byścisnąć drania jeszcze mocniej.Mimo to wymknął mi się bezproblemu i odskoczył w bok.Wcale nie próbował mnie zniszczyć,chciał tylko sprowokować do przemiany w miniaturowego%7łelazniaka, by korzystając z chwili dekoncentracji wyrwać sięz blokady.Zastąpiłem mu drogę do Evy, ale on zamiast do niejpomknął w kierunku Xiu i Brunona.Stary wojak uniósł karabin i zaczął strzelać w nadlatującegopotwora.Xiu siedziała na ziemi, szeroko otwartymi oczyma patrząc nawroga.Chyba efekty anomalii odebrały jej siły.Wrzasnąłem jednymgłosem razem z Evą.Skoczyłem za potworem, wiedząc, że i tak niezdążę.Wtem na jego drodze, znikąd, pojawiła się upiornie bladadziewczyna, znajomy hiperprzestrzenny byt.Wykrzywiła usta w złymuśmiechu i skoczyła.Potwór zatrzymał się w miejscu, błyskająckrwawym blaskiem.Kobieta, wrzeszcząc, wtopiła się w szkarłatnąbestię.Widziałem, jak postacie wijące się w krwawym ciele oplatająi szarpią Aganą, jak próbują pożreć nową duszę.I nie mogą.Zwolniłem, patrząc na to ze zdumieniem.Ta kobieta musiała byćpodobna do potwora.Tak jak on zespolony był z Czarnym Słońcem,zarówno ciałem, jak i duszą, tak ona w ten sam sposób zostałazapisana w hiperprzestrzeni.Jedno i drugie było fizycznieniezniszczalne, chyba żeby odciąć je od zródła energii.Kobietę możnaodizolować od hiperprzestrzeni choćby tym nowym polem, którepotrafią wytwarzać Ziemianie.A jak odciąć szkarłatnego potwora odCzarnego Słońca? Aż zadrżałem.Odpowiedz była bardzo prosta. Smoku! Jesteś tu? wrzasnąłem i wyłączyłem przemianężelazniaczą, znów stając się zwykłym cyborgiem.Natychmiast poczułem obecność schizofrenicznego umysłu gadaz Najjaśniejszej. Czego chcesz, Shao? wycharczał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]