[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brendan porzuciÅ‚ swoje reflektory orazzwoje kabli i w cieniu werandy czytaÅ‚ starÄ… gazetÄ™.Rudi nakocu pod mangowcem rozmawiaÅ‚ z chÅ‚opcami z obsÅ‚ugichat, którzy co rusz chichotali.Ich wysokie dziecinne gÅ‚osywydawaÅ‚y siÄ™ rozjaÅ›niać aurÄ™.I chociaż Mara podejrzewaÅ‚a,że znalazÅ‚oby siÄ™ dla nich zajÄ™cie w jakimÅ› innym miejscu,nie zburzyÅ‚a tej sympatycznej sceny.Szkoda, że John nie widzi domu peÅ‚nego zadowolonychgoÅ›ci - pomyÅ›laÅ‚a.Bardzo tÄ™skniÅ‚ za takim widokiem.Alezaraz naszÅ‚a jÄ… inna myÅ›l.Gdyby tu byÅ‚, wszystko wyglÄ…da­Å‚oby inaczej.On by tu rzÄ…dziÅ‚.Atmosfera zrobiÅ‚aby siÄ™ na­piÄ™ta, bo personel za wszelkÄ… cenÄ™ staraÅ‚by siÄ™ sprostać jegowymaganiom, obojÄ™tnie, czy zgadzaÅ‚by siÄ™ z decyzjami bwa­ny, czy nie.A Mara na pewno nie zagraÅ‚aby w filmie.Wie­dziaÅ‚a, że przy Johnie nie starczyÅ‚oby jej na to odwagi.OdsuwajÄ…c te myÅ›li, przeszÅ‚a przez trawnik do Jamie­go, który siedzÄ…c na leżaku, leniwie odrywaÅ‚ drobne listkiz uÅ‚amanej witki jakarandy.Tomba trzymaÅ‚ siÄ™ w pobli­Å¼u z ogromnymi sÅ‚uchawkami na uszach i z mikrofonem nauchwycie, który wyglÄ…daÅ‚ jak pistolet.ChÅ‚opak byÅ‚  podÅ‚Ä…­czony" dwoma dÅ‚ugimi, czarnymi przewodami do magneto­fonu ustawionego na stoliku do kart.KierowaÅ‚ mikrofonw stronÄ™ rozbawionych chÅ‚opców z obsÅ‚ugi chat i cofaÅ‚ goz bardzo skupionÄ… minÄ….Jamie ruchem gÅ‚owy wskazaÅ‚ go Marze.- Wyraznie chce mi odebrać robotÄ™ - zażartowaÅ‚ z nutÄ…podziwu w gÅ‚osie.- Wiesz, on jest bystry.Szybko siÄ™ uczy.Tomba wycelowaÅ‚ mikrofon w Jamiego.- Co mówiÅ‚eÅ›? - zapytaÅ‚.- Nieważne - uciÄ…Å‚ tamten.- Niestety, nie nagraÅ‚o siÄ™,171 bo nie skierowaÅ‚eÅ› mikrofonu dokÅ‚adnie na mnie.Tak to jużjest z czterystaszesnastkÄ….To kierunkowy mikrofonik.Tomba zmrużyÅ‚ oczy z wysiÅ‚ku.Mara widziaÅ‚a, jak poru­sza ustami, odnotowujÄ…c w pamiÄ™ci sÅ‚owa Jamiego.- Nie wiesz przypadkiem, gdzie jest Carlton? - zapytaÅ‚dzwiÄ™kowiec.- Siedzi w jadalni - odparÅ‚a.WidziaÅ‚a go obÅ‚ożonegodokumentami, z kalkulatorem w rÄ™ce.Co prawda mieli półdnia przerwy w zdjÄ™ciach, ale producent najwyrazniej niemógÅ‚ pozwolić sobie na odpoczynek.Ze sposobu, w jaki do­dawaÅ‚ rzÄ™dy cyfr, odgadÅ‚a, że martwi siÄ™ o finanse; odczuÅ‚aegoistyczne zadowolenie, że dostaÅ‚a już drugÄ… pokaznÄ… ratÄ™gotówki.- Chyba jest bardzo zajÄ™ty.Jamie prychnÄ…Å‚ ironicznie.- IdÄ™ o zakÅ‚ad, że Leonard też jest bardzo zajÄ™ty zmie­nianiem scenopisu, żeby nas wszystkich doprowadzić doszaÅ‚u.- PrzeciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ leniwie.- Wiesz, jak to mówiÄ…, nie­Å‚atwo jest być na szczycie.Hej, Tomba, dam ci dobrÄ… radÄ™.Cokolwiek bÄ™dziesz w życiu robiÅ‚, nie zostawaj szefem.Afrykanin patrzyÅ‚ na niego przez moment, po czym prze­niósÅ‚ niepewne spojrzenie na MarÄ™, szukajÄ…c u niej potwier­dzenia.- Nie być bwana Mkuu?PotwierdziÅ‚a skinieniem gÅ‚owy.- Tak powiedziaÅ‚a.- Nie zostawaj ważnym czÅ‚owiekiem.OdchodzÄ…c, widziaÅ‚a jeszcze, jak zdezorientowany Tom­ba przypatruje siÄ™ Jamiemu z niedowierzaniem.Zamiast skierować siÄ™ prosto do kuchni postawiÅ‚a tacÄ™przy drzwiach.UmyÅ›liÅ‚a sobie, że najpierw sprawdzi, czychÅ‚opcy z obsÅ‚ugi zrobili porzÄ…dek w rondawelach.JeÅ›li Pe­ter jest u siebie, bÄ™dzie miaÅ‚a okazjÄ™ go spytać, czy dostaÅ‚porannÄ… herbatÄ™.BÄ™dzie mogÅ‚a z nim porozmawiać.Popatrzeć, jak pro­mienie sÅ‚oÅ„ca padajÄ… przez okno na jego twarz.SkrÄ™cajÄ…c za wÄ™gieÅ‚ domu, zerknęła w okno jadalni.Carl-1723 ton nadal siedziaÅ‚ przy stole obstawiony przynajmniej trze­ma filiżankami do kawy.OmiotÅ‚a wzrokiem wnÄ™trze, nikogopoza nim nie dostrzegajÄ…c, natomiast coÅ› mignęło jej na dru­gim koÅ„cu werandy.Przez otwarte drzwi wiodÄ…ce do ba­wialni zauważyÅ‚a charakterystyczny bÅ‚Ä™kit płóciennej koszu­li Petera.Pochylony, wpatrywaÅ‚ siÄ™ w podÅ‚ogÄ™.PospieszyÅ‚a ku niemu z cichÄ… nadziejÄ…, że to nie rozdep­tana jaszczurka, zdechÅ‚y szczur lub przemarsz mrówek safa­ri tak bardzo go zafrapowaÅ‚y.PodchodzÄ…c bliżej, zobaczyÅ‚a,że oglÄ…da jakieÅ› przedmioty uÅ‚ożone na pÅ‚achcie kitenge roz­ciÄ…gniÄ™tej na macie z trawy.Obok niego krÄ™ciÅ‚ siÄ™ Kefa.Obaj odwrócili siÄ™ do niej, gdy weszÅ‚a do pokoju.Peter przywitaÅ‚ jÄ… uÅ›miechem.- DzieÅ„ dobry - pozdrowiÅ‚a go.Kefa rzuciÅ‚ jej szybkie, nerwowe spojrzenie i machniÄ™­ciem rÄ™ki wskazaÅ‚ kolekcjÄ™ drewnianych zwierzÄ…t, ludzi, rzez­bionych miseczek oraz innych użytkowych przedmiotów.- Snycerz ze wsi przyniósÅ‚ te rzeczy - zaczÄ…Å‚ niepew­nie.- To sklep z upominkami - wyjaÅ›niÅ‚ już odważniej, za­dzierajÄ…c podbródek.- Daudi uważa, że powinniÅ›my mieću nas w Lodge sklep z pamiÄ…tkami.Mara uniosÅ‚a brwi; nie chodziÅ‚o o to, że bez porozumie­nia sprowadziÅ‚ snycerza, lecz zaskoczyÅ‚ jÄ… tym sformuÅ‚owa­niem:  u nas w Lodge".PotrafiÅ‚a wyobrazić sobie gniewBiny, gdyby usÅ‚yszaÅ‚a podobne zdanie od swojego chÅ‚opcado pomocy.John też byÅ‚by zszokowany.Tymczasem onaw pewnym sensie odczuÅ‚a ulgÄ™.Z czystym sumieniem mog­Å‚a powierzyć podejmowanie decyzji zwiÄ…zanych z pro­wadzeniem domu Kefie i Menelikowi, a sama skupić siÄ™ napomaganiu ekipie.Wszyscy jednakowo siÄ™ udzielali.Wszy­scy rzÄ…dzili.A może raczej nikt tu nie rzÄ…dziÅ‚.Afrykanin, patrzÄ…c na niÄ… w milczeniu, czekaÅ‚ na reakcjÄ™.- Uważam, że to dobry pomysÅ‚ - powiedziaÅ‚a, rzeczy­wiÅ›cie tak myÅ›lÄ…c.Czemu ludzie ze wsi nie mieliby przyokazji zarobić trochÄ™ pieniÄ™dzy?173 UÅ›miech wypÅ‚ynÄ…Å‚ na twarz Kefy, a sylwetka siÄ™ roz­luzniÅ‚a.Peter pochyliÅ‚ siÄ™ i podniósÅ‚ zebrÄ™.ByÅ‚a wyrzezbiona zezÅ‚ocistego drewna, miaÅ‚a wypalone czarne pasy na skórze,czarny pysk oraz grzywÄ™.PodaÅ‚ jÄ… Marze.- PiÄ™kna, prawda?ObejrzaÅ‚a figurkÄ™ ze wszystkich stron.WidziaÅ‚a już wczeÅ›­niej prace snycerza.Jego drewniane zwierzÄ…tka wyglÄ…daÅ‚ytak, jakby galopowaÅ‚y przez sawannÄ™, wyrzucajÄ…c wysokotylne nogi.- Snycerz za mÅ‚odu byÅ‚ pasterzem - skomentowaÅ‚ Kefa.-Przez wiele lat obserwowaÅ‚ zwierzÄ™ta.Dużo o nich wie.Peter wybraÅ‚ kolejnÄ… figurkÄ™, tym razem z czarnegodrewna.- WyglÄ…da mi na heban - zauważyÅ‚, gÅ‚adzÄ…c palcamiatÅ‚asowo gÅ‚adkÄ… powierzchniÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl