[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Suzy, czy jesteś pewna? Tak, Kevin. Zdajesz sobie sprawę, co to oznacza? To, że jestem głuchy? Wiem, że nigdy nie usłyszysz słów kocham cię", ale mogę cię otym zapewnić w inny sposób.Nie będziesz słyszał bicia mojego serca,gdy jestem blisko i pragnę cię, ale przecież czujesz to.Dotknij.Przyłożyła jego rękę do swoich piersi i przycisnęła ją do skóry. I co? Czuję. Otoczył dłonią jej krągłe, kobiece kształty.Zrobił to wtak czuły i pieszczotliwy sposób, że łzy napłynęły jej do oczu.Delikatnie przebiegła palcami po jego piersi i dalej w dół; próbującoddać myśli gestami.W końcu dotknęła jego policzka. Nie usłyszyszpłaczu naszego dziecka, jego pierwszego słowa.I następnych.Wiem, żeto będzie trudne.Sprawi ci to przykrość, i będę dzielić z tobą ten smutek.Ale przeżyjemy też razem wiele radosnych chwil, gdy nasza pociechabędzie stawiać pierwsze kroki, czy uczyć się jazdy na rowerze.Na każdąprzykrość przypadną setki radości, jak w każdym małżeństwie, nieróżnimy się w tym od innych.Zawsze smutek i szczęście przeplatają się,na tym polega życie, najdroższy.To życie, które chcę spędzić z tobą.Nazawsze. Kocham cię, Suzy.Powiedział to głośno, miękkim szeptem pełnym miłości, zaufania iwiary w ich wspólną przyszłość. Och, Kevin, Kevin.Wplątał ręce w jej włosy i przyciągnął jej twarz.Przylgnęła do niegocałym ciałem, obejmując go za szyję.Płacząc ze szczęścia, całowała go iotrzymywała jego słodkie pocałunki, obojgu zamierał oddech, ich ciaładygotały. Jeszcze jedno! Suzy odchyliła się lekko. Chyba już zawszebędziemy kochali się przy świetle, żebyśmy mogli również rozmawiać.RS127W jego oczach pojawiły się figlarne błyski. Zgasimy je? Zobaczymy, jak nam pójdzie.Wstał z łóżka i przeszedł przez pokój.Był nagi i mogła widziećmięśnie ramion, pleców i pośladków poruszające się pod skórą.Opuściłżaluzje i wrócił do niej.Kładąc się zaplótł wokół niej nogi.Pokój byłteraz skąpany w ciemności, tylko wokół okien widać było małe aureole.Suzy zaśmiała się radośnie, Kevin również zaśmiał się szczerze niskimgardłowym dzwiękiem.Przesunął płaską dłonią po jej brzuchu, jakby wycierając tablice.Wskazującym palcem napisał na nim po chwili: kocham cię". Kocham cię odpowiedziała, kreśląc znaki na jego torsie. Na zawsze. Na wieki. Jak myślisz? Dobrze nam idzie?Czuł, że Suzy się śmieje.Postawiła znak zapytania na jego piersiach,umieszczając kropkę na samym dole linii brzucha.Jego śmiech zmieszał się z jej, łóżko aż się zatrzęsło. Spytałem, czydobrze nam idzie?Zaśmiewając wdrapała się na niego, usiadła na jego piersiach isięgnęła w stronę nocnej lampki, łaskocząc go przy okazji włosami.Wsłabym świetle zdołał zobaczyć rumieńce na jej policzkach i błyszcząceoczy.Ciągle się śmiała, poruszając ramionami, jej piersi zakołysały się.Spytała: Co mówiłeś? %7łe potrzebujemy trochę praktyki. Tak.Z pewnością.Powinniśmy ćwiczyć to częściej. Jak często? Przesunął ręką po jej ramionach, plecach, udach. Codziennie.Dwa razy dziennie.A najlepiej w każdej minucie! Suzy, co w ciebie wstąpiło? To miłość, Kevin odrzekła. Mówiłam ci już, kto kocha,odważa się na wszystko.I tak właśnie jest z nami.Na zawsze.RS128RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]