[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. SÅ‚owo dajÄ™, piÄ™knie siÄ™ kotka spisuje!  rzekÅ‚ Stalky. Czy który z was czuÅ‚kiedy w życiu podobny smród? Boże, a wciąż jeszcze nie siÄ™ga sypialni White'a! Nic siÄ™ o niÄ… nie bój! Daj jej tylko czas!  odpowieóiaÅ‚ Beetle. Te perfumyrozejdÄ… siÄ™ po caÅ‚ym domu jak bluszcz! Cóż to za żaÅ‚oÅ›ni Å‚azarze! %7Å‚adna klasa nie ma prawarobić z siebie cuchnÄ…cego kanaÅ‚u tuż pod nosem przyzwoitych, niewinnych mÅ‚odych luóio czystych duszach i wzniosÅ‚ym sposobie myÅ›lenia.Czy pÅ‚oniesz żalem i skruchÄ…?  pytaÅ‚M'Turk, kiedy biegli na spotkanie klasy wracajÄ…cej z kÄ…pieli.WalkaPonieważ King klasÄ™ swÄ… opuÅ›ciÅ‚, rozprawiano siÄ™ z sobÄ… bez najmniejszych ceremonii.NaokoÅ‚o czoÅ‚a maszerujÄ…cego domu uganiaÅ‚ siÄ™ tÅ‚um harcowników  ze wszystkich klas goniÄ…c, przeganiajÄ…c siÄ™, wykrzykujÄ…c obelgi.Po udrÄ™czonych bokach klasy maszero-wali hoplici, starsi uczniowie, rzucajÄ…cy bezustannie dowcipami  ciężkimi i pierwot-nymi dowcipami z okresu kamiennego.Trójka przyÅ‚Ä…czyÅ‚a siÄ™ do nich bez najmniejszegopodniecenia, prawie smÄ™tna. A oni mimo wszystko zdrowo wyglÄ…dajÄ…!  zauważyÅ‚ Stalky. To chyba niemoże być, Rattray! RattrayINie byÅ‚o odpowieói. Rattray, zÅ‚otko, cóż ci to? CoÅ› go widać gryzie! SÅ‚uchaj, chÅ‚opie, my siÄ™ wcalenie gniewamy na ciebie za ten kawaÅ‚ek mydÅ‚a, coÅ› go to nam przysÅ‚aÅ‚ zeszÅ‚ego tygodnia!Dajże spokój! GÅ‚owa do góry, Rat! Wszystko bęóie jeszcze dobrze! Ja mówiÄ™, że to tylkoparu mikrusów.Prawda, że u was siÄ™ tak maÅ‚o uważa& Nie myÅ›licie chyba wracać do klasy!  wykrzyknÄ…Å‚ M'Turk.Ofiary tylko tegopragnęły. Ależ wy nie macie pojÄ™cia, jak tam szalenie czuć padÅ‚o! Prawda, sami prze-siÄ…kniÄ™ci tym odorem, nie zdawaliÅ›cie sobie z niego sprawy, ale teraz, po kÄ…pieli i pobyciena czystym, Å›wieżym powietrzu nawet was to z nóg zwali! Lepiej już rozb3cie namiotyna wydmach! Możemy wam dać trochÄ™ sÅ‚omy, chcecie?Klasa pobiegÅ‚a w takt pieÅ›ni iaÅ‚ a a, Å›piewanej przez kochajÄ…cych ko-legów, po czym zabarykadowaÅ‚a siÄ™ w swej wspólnej sali.Stalky natychmiast namalowaÅ‚kredÄ… na drzwiach wielki krzyż z napisem  Boże, zlituj siÄ™ nad nami , tak aby King mógÅ‚go zobaczyć.Tej nocy wiatr zmieniÅ‚ kierunek i zaniósÅ‚ odór padliny do sypialÅ„ Macréi; chÅ‚opcyjego domu, w koszulach nocnych, pukali do zamkniÄ™tych drzwi odóielajÄ…cych oba domy,namawiajÄ…c chÅ‚opców Kinga, aby siÄ™ umyli.Pracownia Nr 5 zjawiÅ‚a siÄ™ na nastÄ™pnej lekcjiz wiÄ™cej niż pół funtem kamfory w ubraniu na każdego, zaÅ› King, zbyt sprytny, abyżądać od nich wytÅ‚umaczenia, zbesztaÅ‚ ich i wyrzuciÅ‚ za drzwi.òiÄ™ki temu Beetle mógÅ‚spokojnie w pracowni wykoÅ„czyć drugi poemat. Oni używajÄ… teraz karbolu.MówiÅ‚ mi Malpas  obwieÅ›ciÅ‚ Stalky. King myÅ›li,że to wszystko z wychodków. To mu wyjóie na to dużo karbolu!  zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ M'Turk. Nie szkoói! NiechsiÄ™ zabawi! Jak Boga kocham, myÅ›laÅ‚em, że mnie zab3e, jak zaczÄ…Å‚em teraz wÄ™szyć w klasie!Kiedy Burton starszy przed paru dniami mnie obwÄ…chiwaÅ‚, on nie miaÅ‚ nic przeciw temu.Ani razu nie zakazaÅ‚ ryczeć Aleksandrowi do naszej klasy  Å›mieróiele!  póki  pókinie wsunÄ™liÅ›my mu tej piguÅ‚y.On siÄ™ z tego tylko Å›miaÅ‚!  mówiÅ‚ Stalky. Ty, Beetle,o co on siÄ™ znów na ciebie ciskaÅ‚? A, to już byÅ‚ mój fajny kawaÅ‚! DaÅ‚em mu zeca! Wiecie, że on wiecznie rozpÅ‚ywasiÄ™ nad uczonym Lipsiusem& Co to majÄ…c ledwie lat cztery  to t kretyn? %7Å‚ebyÅ› wieóiaÅ‚.Jak tylko siÄ™ dowie, że ja piszÄ™ jakiÅ› wiersz.òiÅ›, siadajÄ…c w Å‚awce,szepnÄ…Å‚em do starszego Burtona:  Jak siÄ™ ma nasz uczony Lipsius?.Stary Butt Å›miaÅ‚ siÄ™jak koÅ„, nie wieóiaÅ‚, czego ja chcÄ™, ale King wieóiaÅ‚ doskonale, prawdÄ™ mówiÄ…c, za towyrzuciÅ‚ nas z klasy.Nie jesteÅ›cie mi wóiÄ™czni? A teraz przestaÅ„cie gÄ™gać.MuszÄ™ napisaćballadÄ™ o  uczonym Lipsiusie. Uważaj tylko, żebyÅ› nie używaÅ‚ wyrażeÅ„ wulgarnych  napominaÅ‚ go Stalky.Nie chciaÅ‚bym siÄ™ spospolitować w tych szczęśliwych dniach& Za żadne skarby Å›wiata! Nie ma który z was dobrego rymu do  kanaÅ‚ ?ru ar ki in Stalky i spółka 39 Podczas lunchu we wspólnej sali King przez dÅ‚uższy czas jadowicie perorowaÅ‚ pod ad-resem Prouta na temat chÅ‚opców zepsutych, nadużywajÄ…cych swych nęónych zdolnoÅ›cido podkopywania dyscypliny i demoralizowania swych kolegów, aby tylko dać folgÄ™ swejawanturniczej wyobrazni i unicestwić wszelki autorytet. Zdaje mi siÄ™ jednak, że pan nie braÅ‚ tego pod uwagÄ™, kiedy pa ska klasa zaczęłanas przezywać& e& Å›mieróielami.Gdyby pan nie zapewniaÅ‚ mnie tyle razy, że pan nigdynie zamierza mieszać siÄ™ do spraw cuóej klasy, musiaÅ‚bym dojść do przekonania, że kilkaprzypadkowych paÅ„skich uwag daÅ‚o poczÄ…tek caÅ‚ej tej gÅ‚upiej historii.Prout wycierpiaÅ‚ dużo, bo King zawsze przynosiÅ‚ do jadalni swe zÅ‚e humory. Wszakże pan sam odezwaÅ‚ siÄ™ raz w tym sensie do Beetle'a, czyż nie? MówiÅ‚ pan coÅ›o niekÄ…paniu siÄ™, o Å›mieróielach wodnych?  wtrÄ…ciÅ‚ kapelan szkolny. PrzypadkiemzapisywaÅ‚em wÅ‚aÅ›nie tego dnia punkty w pawilonie. Być może  żartowaÅ‚em.Nie mam bynajmniej pretensji do zapisywania sobiekażdego sÅ‚owa rzuconego wÅ›ród sztubaków; a prócz tego wiem dobrze, że Beetle'a w żad-nych uczuciach urazić nie można. Przypuśćmy.Ale on  albo też wÅ‚aÅ›ciwie oni, co ostatecznie na jedno wychoói majÄ… szataÅ„ski dar odgadywania w czÅ‚owieku jego sÅ‚abych stron.Co siÄ™ mnie tyczy,to wyznajÄ™, że wolÄ™ zejść czasem z drogi pracowni Nr 5.Niech siÄ™ to nazywa sÅ‚aboÅ›ciÄ…,ale óiÄ™ki temu, zdaje siÄ™, jestem tu jedynym czÅ‚owiekiem, którego oni nie doprowaóilido szaÅ‚u swymi  no  swymi wzglÄ™dami. To wszystko nie ma nic do rzeczy.Pochlebiam sobie, że umiem dać sobie z nimiradÄ™, jak trzeba.JeÅ›li jednak oni czujÄ…, że posiadajÄ… moralne poparcie ze strony tych,których sprawiedliwość powinna być bezwzglÄ™dna i szczera, to muszÄ™ powieóieć, że za-danie moje staje siÄ™ naówyczaj trudne.Co do mnie osobiÅ›cie, to wyznajÄ™, że najbaróiejpotÄ™pienia godnÄ… mięóy nami rzeczÄ… byÅ‚aby w moich oczach nielojalność.Sala nauczycielska spojrzaÅ‚a na siebie spod oka, a Prout zaczerwieniÅ‚ siÄ™. Stanowczo siÄ™ przeciw temu zastrzegam  rzekÅ‚. To raczej  ja osobiÅ›cie tychtrzech chÅ‚opców nie lubiÄ™.Dlatego niesprawiedliwÄ… rzeczÄ… byÅ‚oby zarzucać& Jak dÅ‚ugo pan to zamierza tolerować?  spytaÅ‚ King. Ależ doprawdy  wykrzyknÄ…Å‚ Macréa, opuszczajÄ…c swego zwykÅ‚ego sojusznika caÅ‚y wstyd, jeÅ›li tu w ogóle o wstyóie jakim mówić można, spada na pana Kinga.Niemożesz pan na nich zwalać odpowieóialnoÅ›ci za to, że  niewÄ…tpliwie wolisz pan stare,proste, dobre sÅ‚owo  że paÅ„ska klasa Å›mierói.Teraz już moi chÅ‚opcy zaczynajÄ… siÄ™ nato uskarżać. Czegóż chcecie?  odezwaÅ‚ siÄ™ Hartopp. Znacie chyba chÅ‚opców.Naturalnie,że chwytajÄ… siÄ™ wszystkiego, co w ich oczach uchoói za okazjÄ™ zesÅ‚anÄ… przez samo niebo [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl