[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy stałam na drugim piętrze, spoglą-dając w niewłaściwą stronę, nie usłyszałam, jak pół kilometra stąd otwierająsię skrzydła bramy głównej.Pogrążona we wspomnieniach, nie zauważyłamrównież, jak kobieta otworzyła główne drzwi wejściowe i weszła do środka.Ona jednak usłyszała nas.Następnymi ludzmi, którzy złożyli nam w związku z tym wizytę, byli poli-cjanci.Ostrzeżeni przez łomot ciężko obutych stóp po schodach prowadzą-cych na górę, zaniechaliśmy przynajmniej czynności, którą niedawno wy-konywaliśmy na podłodze mojej sypialni.Nie zdążyliśmy się jednak ubrać,tak więc schowana za Marcusem, z ubraniem porozrzucanym po podłodze,spotkałam się z Fitzgibbonem, otyłym mężczyzną z Connemary, z twarzączerwieńszą niż moja w tej chwili, który kiedyś regularnie miał do czynieniaze mną i z moimi przyjaciółmi na plaży.Nie był to najlepszy czas na zawieranie bliższych znajomości.-Dam pani minutę na ubranie, panno Goodwin - powiedział, natychmiastodwracając wzrok.Dwudziestodwuletni Marcus, zaproszony do jeszcze niesprzedanego domuosiemnastolatki, uznał tę sytuację za lekko żenującą, ale głównie zabawną.LRTNie wiedział, że dziewczyna, z którą uprawiał właśnie seks, nie miała jeszczesiedemnastu lat, a zatem nie tylko nielegalnie pił z nią alkohol, ale równieżbezprawnie wykonał połowę czynności, które odbyły się na dywanie.Spo-glądał na mnie i parskał, kiedy ubierałam się pospiesznie.Ja z kolei wpadłamw panikę.Serce waliło mi w piersi jak młotem, tak głośno, że nie mogłamjasno myśleć.Zrobiło mi się niedobrze, i bałam się, że zaraz zwymiotuję przywszystkich na jasny dywan.-Tamaro, wyluzuj - powiedział Marcus z tupetem.- Nie mogą nam nic zro-bić.To twój dom.Spojrzałam na niego i znienawidziłam siebie bardziej, niż on byłby to wstanie zrobić.-To nie jest mój dom, Marcus - wyszeptałam.Głos odmówił mi posłuszeń-stwa.-W takim razie twoich rodziców.- Uśmiechnął się i wciągnął dżinsy najedną nogę.-Bank go przejął - wyjaśniłam, siedząc na dywanie ubrana, czując pustkę wśrodku.- Nie jest już nasz.-Co takiego?Gigantyczny klocek domina upadł na ziemię z hukiem.Poczułam, jakpodłoga zawibrowała od uderzenia, zupełnie jakby zawalił się drapaczchmur.- Przykro mi - powiedziałam i zaczęłam płakać.Potem wreszcie wypłynęły zmoich ust słowa, które chciałam mu już dawno powiedzieć, jednak wszystkobrzmiało nie tak i zostało wypowiedziane w najgorszym momencie z moż-liwych.- Mam szesnaście lat - spanikowałam.Na szczęście Fitzgibbon, stojący do tej pory w drzwiach, pojawił się w po-koju na pierwsze dzwięki podniesionego głosu i usłyszał większość naszejrozmowy.Przynajmniej on będzie wiedział, że Marcus z niczego nie zdawałLRTsobie sprawy, chociaż niestety będzie to musiał udowodnić w sądzie.Przy-szło mu również powstrzymać Marcusa, który rzucił się na mnie w gniewie.Nie zamierzał mnie uderzyć, ale zaczął na mnie krzyczeć z potworną zawzię-tością, a ja chciałam, żeby wyzwał mnie od najgorszych istot pod słońcem.On jednak tylko krzyczał i wiedziałam, że zniszczyłam mu życie.Jakąkol-wiek zawarł umowę ze swoim tatą w sprawie objazdowej biblioteki, była toprawdopodobnie jego ostatnia szansa.Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, aleumiałam rozpoznać ludzi, którzy otrzymali ostatnią szansę.Widziałam takąosobę w lustrze, codziennie.Zawieziono nas na posterunek, gdzie przeszliśmy przez upokarzający processkładania zeznań z całego zajścia.Miałam nadzieję, że kiedy po raz pierwszyodbędę stosunek seksualny, będę mogła opisać wszystkie szczegóły w pa-miętniku, a nie do policyjnego dyktafonu.Tamara Goodwin.Tamara Po-pieprzona, jak zwykle niszcząca wszystko dookoła.Rosaleen i Arthur musieli przyjechać po mnie do Dublina, żeby zabrać mniedo domu.Gdy tylko tata Marcusa dowiedział się o sprawie, wysłał po niegosamochód.Usiłowałam przepraszać, bez przerwy, raz po raz, desperacko,przez łzy.Trzymałam się Marcusa kurczowo, błagałam, żeby przystanął imnie wysłuchał, ale nie zamierzał tego robić.Nie chciał nawet na mniespojrzeć.Arthur został w samochodzie, a Rosaleen weszła na posterunek, żeby po-rozmawiać z policjantami.Była to kolejna żenująca rzecz, jaka przytrafiła misię tego dnia.Rosaleen wydawała się bardziej przejęta losem Marcusa i tym,co się z nim stanie.Powiedziano jej, że najwyższa kara za spanie z dziec-kiem" poniżej siedemnastu lat wynosiła dwa lata.Rozpłakałam się na tęwiadomość.Rosaleen przeraziła się równie mocno jak ja.Nie wiem, czy todlatego, że zbezcześciłam ich nazwisko, czy naprawdę szczerze lubiłaMarcusa.Zadawała kolejne pytania w jego sprawie, aż Fitzgibbon uspokoiłLRTją nieco, mówiąc, że Marcus nie wiedział, ile mam lat, i jeżeli sąd muuwierzy, wyjdzie z tego bez szwanku.Rosaleen wydawała się tym usatys-fakcjonowana, ale ja nie.Ile czasu to potrwa? Ile posiedzeń sądu będziemusiał przejść? Ile znieść upokorzeń? Zrujnowałam mu życie.Rosaleen nawet nie próbowała ze mną rozmawiać.Prawie na mnie nie pa-trzyła.Powiedziała mi tylko krótko, że Arthur czeka, i wyszła na zewnątrz.W końcu podążyłam za nią.W samochodzie panowała nieznośna, napiętacisza, jakby przed chwilą się pokłócili.Przypuszczam, że to, co zrobiłam,wystarczyło, żeby stworzyć podobną atmosferę.Byłam przerażona, abso-lutnie przerażona.Nie mogłam spojrzeć Arthurowi w oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]