[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale to nie przejdzie - panikował ktoś.- Co będzie, gdy ona będzie chciała zrobić obchód? - pytał inny i od razu roztaczałwizję apokalipsy.- Mówię wam, ona nam pokaże.- To ja też jej wtedy pokażę - odgrażał się domorosły ślusarz.- A mam bardzo luznągumkę w spodniach od piżamy.Gdy wychowawczyni z nieskrywaną dumą zamknęła drzwi na klucz i poszła do siebie,my o odpowiedniej porze z łatwością wyjęliśmy drzwi świetlicy z zawiasów i spokojnieobejrzeliśmy sobie  Różową serię.Resztę okryła tajemnica i żołnierska kołdra. Generalnie rozwijaliśmy się zdrowo.Na początku szkoły kochaliśmy swojedziewczyny.Potem, gdzieś po miesiącu, zaczynały nam się podobać niektóre nauczycielki, zktórych większość była świeżo po studiach.Po dwóch miesiącach zaczynaliśmy zauważać, żei panie z administracji szkolnej, a także pielęgniarki są niczego sobie.Po pół rokudziewczyny, które przychodziły na dyskotekę, były jednakowo piękne.Po roku podobały namsię kucharki.Na szczęście potem następowały wakacje i jakoś udawało nam się wrócić naprostą.Tyle że pod koniec sierpnia już zaczynaliśmy tęsknić za naszymi kucharkami.Co dalej?Mieliśmy kilka swoich ulubionych powiedzonek.Jedne miały żywot krótki, inne niecodłuższy.To jednak towarzyszyło nam bardzo długo.- Budzi się we mnie zwierzę.- tu następowała pauza, niezbędna na wykonaniesugestywnego, a jednocześnie dość przyjemnego ruchu, polegającego na wyprostowaniuramion i wydaniu z siebie dzwięku rzeczonego zwierza.- Ale obawiam się, że jest to.leniwiec!Trzymało nas to miłe skądinąd zwierzątko, oj, trzymało! Swego czasu słuchaliśmy nakasetach magnetofonowych jakiegoś kabaretu w wykonaniu aktora Janusza Rewińskiego.Akcja działa się w Republice Południowej Afryki, wśród afrykanerów, którzy znajdywalidziką przyjemność w biciu Murzynów za czasów apartheidu.Aluzje do PRL i jego ramieniazbrojnego, czyli ZOMO, były oczywiste.No i w tym kabarecie dowódca każe w pewnejchwili wystąpić tym, którzy nie są do czegoś chętni.Występują wszyscy, oprócz jednego opopularnym (było wśród nas dwóch takich) nazwisku Zieliński.Wtenczas wzruszonydowódca zwraca się do niego bodajże w te słowa:- Dziękuję wam, bardzo dziękuję wam, Zieliński, za wkład, za zaangażowanie.- Co pan, panie kapitanie - odpowiadał na to Zieliński.- Mnie to się nawet wystąpićnie chciało.No bo na przykład nauka większości z nas szła dość opornie.Może dopiero przykońcu każdego semestru nabieraliśmy nieco wiatru w żagle, gdyż nie chcieliśmy zanadto martwić rodziców, zaś klasy w przypadku tej szkoły nie można było powtarzać.Bo kto by zato płacił?Byli oczywiście tacy (bracia blizniacy), co bili nas na głowę wynikami w nauce, nierozstając się z podręcznikiem albo zeszytem nawet przy porannym myciu zębów.Oni i kilkuinnych jeszcze - byli świetni zarówno z przedmiotów ścisłych, jak i humanistycznych, dobrzeradzili sobie z językami obcymi.I tyle.Fakt, że mieszkaliśmy razem w internacie, wykorzystywaliśmy do tego, iż żadna pracadomowa nie nastręczała nigdy zbyt wielu problemów.Ci, co byli lepsi w matmie,rozwiązywali zadania z całek i różniczek, a reszta potem najspokojniej w świecie spisywała;ci zaś, którym nieco lepiej przychodziło układanie słów w ojczystym języku, pisaliwypracowania z polskiego.Prawda znana od wieków, bo chyba nawet taki %7łeromski Stefek,kiedy w latach szkolnych pomieszkiwał w Kielcach na jakiejś stancji, zżynał w najlepsze, a ipewnie też po koleżeńsku dawał zżynać.Od prawdziwego leniuchowania była oczywiście sobota i niedziela.Kiedy po jakimśczasie odpuszczono nam wreszcie prowadzanie jak stada baranów do kina garnizonowego nafilmy w rodzaju  Blokady Moskwy czy  Obrony Leningradu , można było nawet w ogólenie wychodzić do miasta.Wychowawcy mieli mniej kłopotów.Byli więc tacy wśród nas, co wzięli to do siebie - i przez cały weekend.niezdejmowali piżam.Tylko aby nie zmarznąć w drodze na stołówkę, nakładali na siebie naszkultowy już, granatowy dresik i kurtkę, ciepłe skarpetki i buty.A po zapełnieniu brzucha - zpowrotem w kimono.Wiązało się to mocno z kolejnym punktem.Było to Nieumiarkowanie w jedzeniu ipiciu.Po piąte, jakby jeszcze ktoś miał jakieś wątpliwości.Jak już wcześniej wspominałem, naszą stołówkę wraz z całym dobrodziejstweminwentarza, czyli hasełkami propagandowymi i brudem, odziedziczyliśmy w spadku pojednostce wojskowej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl