[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.mądry i inteligentny, zabawny pomocny.wrażliwy.to-warzyski.szczery.rozrywkowy.oryginalny No po prostuinny niż wszyscy.JA: No chyba nie Padlina?!ULA: Cooooś ty!JA: To może.Robercik? Tak bardzo nalegałaś, żeby jechał nasylwka.ULA: Może i jest zabawny, ale na pewno nie za mądry!JA: To mu pojechałaś.To szukamy dalej.Może.może.Nie!Michał?! Wszystko się zgadza - kocha inną, jest taki, jak mówi-łaś.ULA: Zwariowałeś?! Nie rozbijałabym komukolwiek związku!JA: To ja się poddaję.ULA: I bardzo dobrze.Niebawem ci go przedstawię.Trochęcierpliwości nie zaszkodzi.167Zroda, 15 grudniaJest niedobrze.Naprawdę zle.Od niedzielnego wieczoru niesłyszę nic innego, jak tylko narzekania Tomka, który zamar-twia się, że jego lady mu nie odpisuje, że się do niego nie odzy-wa.Chodzi jak struty.Ale co ja mogłem zrobić? Mam wyrzutysumienia, bo przecież sam go, poniekąd, w taki stan wprowa-dziłem.Kiedy w poniedziałek przybyliśmy na zajęcia, stało się cośdziwnego, i to mi dało wiele do myślenia.W bufecie siedziałemja i Padlina, Tomek hasał gdzieś indziej.Podeszła do nas Ma-dzia i zamówiła coś do picia.Okazało się, że nie miała drob-nych.Dobroduszny Franek zaofiarował natychmiastową po-moc.Ona zaś na to wykrzyknęła: Od ciebie na pewno nie we-zmę, głąbie!.PADLINA: Co ją ugryzło, masz może pojęcie?JA: A skąd ja to mogę wiedzieć?PADLINA: Dziwne, zawsze była jako tako miła.JA: Eeeee, nie przejmuj się.To są po prostu babyPADLINA: Ale do ciebie się tak nie odezwała!JA: Daj spokój.Chodzmy znalezć Tomka.Tomek wciąż chodził wielce zmartwiony.Po raz pierwszy wżyciu zdarzyło mu się, aby dziewczyna dała mu kosza (zawszeosiągał swój cel).Postanowiłem jakoś temu zaradzić.Umówi-łem się z Madzią w kafejce, żeby jakoś to wszystko wyjaśnić.Czułem, że w powietrzu wisi wielkie nieporozumienie.Przy-szła.Usiadła z gracją.Założyła nogę na nogę, zapaliła papiero-sa (dym leciał w moją stronę, ale jakoś to przeżyłem, mogłemsię choć trochę poświęcić dla dobra sprawy).MADZIA (obojętnie, jak to ona): O co chodzi?Nie umiałem sklecić porządnie zdania, miałem spocone ręce.168Na czoło wyszły mi krople potu.Byłem ugotowany Zupełnie niewiedziałem, od czego zacząć.W końcu zapytałem wprost.JA: Dlaczego nie odpisujesz Tomkowi?MADZIA: Jakiemu Tomkowi?JA: No, mojemu kumplowi!MADZIA: A dlaczego bym miała?!JA: No jak to dlaczego? Bo cię o to prosiłem, on już nie wy-trzymuje nerwowo.MADZIA: Ty mnie o to prosiłeś?!JA: Pewnie.MADZIA: Kiedy?JA: Ej, ty udajesz czy co, bo ze mnie idioty nie zrobisz!MADZIA: Jak na razie, to ty ze mnie robisz idiotkę.Powiedz odpoczątku, o co ci chodzi.JA: No przecież wziąłem cię wtedy na bok.MADZIA: To.o Tomka chodziło.?JA: No, a o kogo?!MADZIA: Myślałam, że o Franka!JA: Padlinę?!MADZIA: Taaak!JA: Dlaczego akurat on?!MADZIA: Pierwszy mi przyszedł na myśl! O Boże! Ale wstyd!JA: I dlatego nie odpisywałaś?MADZIA: No, myślałam, że to on.Nigdy bym nie powiedziała,że Tomek akurat zwróci na mnie uwagę.JA: No, widzisz, jak to jest w życiu!MADZIA: O kurde! Co ja zrobiłam.?JA: A chcesz z nim pisać?MADZIA: Czemu nie.Wydaje się być w porządku.169JA: Uf ff.Kamień z serca.Słuchaj - tego naszego spotkania wogóle nie było,OK? MADZIA: Jasne, jasne.Nic mu nie powiem.JA: Bo on myśli, że ty od początku wiedziałaś.Rozumiesz.MADZIA: Taaa.Rozumiem.Dzięki za.hmm.wyjaśnienie.JA: Czułem, że coś jest nie tak.I wtedy stało się najgorsze.Siedzieliśmy przy oknie, a ulicz-ką akurat przeszedł Tomek.Spojrzał tylko na nas, zrzedła mumina, po czym przyspieszył kroku.Próbowałem go dogonić, alezwiał.Przed chwilą do niego zadzwoniłem, chcąc wszystkoobjaśnić, bo rzeczywiście musiało to głupio wyglądać.TOMEK: Czego?!JA: Pogadać.TOMEK: Nie ma o czym.Wszystko jasne.Zrobiłeś mnie wbalona, a tego się po tobie nie spodziewałem! Kto jak kto, alety?!JA: To nie jest tak!TOMEK: Swoje zobaczyłem.A ja się, głupi, martwiłem, że onami nie odpisuje! I tobie zwierzyłem się ze wszystkiego! Boże,jaki ze mnie debil! Sprzątnąłeś mi sprzed nosa panienkę! Le-piej tego nie mogłeś rozegrać!JA: Przestań gadać pierdoły, tylko mnie wysłuchaj!TOMEK: Nie chce mi się z tobą gadać! Nara!Masakra.Sam sobie nabruzdziłem.I kompletnie nie wiem,jak to odkręcić.Tomek nie chce mnie słuchać, wyłączył telefon.Nigdy nie znalazłem się w tak idiotycznej sytuacji.Jest absolutnie nieciekawie.170Czwartek, 16 grudnia15.23Wszystko się wyjaśniło.Na szczęście.Nie poszedłem dziś napierwsze zajęcia, bo zaspałem.A gdy wpadłem na przerwę,zobaczyłem w kącie ściskających się Madzię z Tomkiem.Odrazu urosłem! Cieszyłem się jak dziecko.Podszedłem do nich izaczęliśmy rozmawiać.Nie chciałem im przeszkadzać.Prze-chodząc, powiedziałem tylko:JA: Gdybym był profesorem, to bym was wyprosił za takiememłanie się!MADZIA: Ale na szczęście nie jesteś, hi, hi.TOMEK: Sorry stary że tak szybko wyciągnąłem pochopnewnioski.Na szczęście Madzia mi wszystko wyjaśniła i.jużwszystko jasne.Sztama?JA: Jaka znowu sztama?!TOMEK: Nie ma zgody?JA: %7łeby była zgoda, trzeba się najpierw pokłócić! Dobra, nieprzeszkadzam wam w gruchaniu.Idę sobie.Teraz ja muszękogoś wyhaczyć, he, he.MADZIA: Powodzenia!Ufff.Co za ulga.Nigdy nie sądziłem, że taki dobry swat zemnie.Zostałem sam, bo Tomek był niesamowicie zajęty, aPadlina się nie pojawił.Nudziło mi się.Zajęcia z Muminem toistna porażka.Nigdy go nie słucham i zajmuję się sobą.W rzę-dzie przede mną usiadła Edzia.Choć nigdy wcześniej nie wi-działem w niej potencjalnej kandydatki na sympatię, to wtedywydała mi się taka.odpowiednia.Ubrała się ładnie, niecowyzywająco, umalowała się i rozpuściła długie włosy.Podoba-ło mi się to.Uznałem, że zajęcia z Muminem to doskonała oka-zja, żeby ją lepiej poznać.Wysłałem SMS-a do Agaty i poprosi-łem o numer Edyty (ale żeby zostało to między nami).171Po minucie już stałem się posiadaczem tajnego szyfru.Kompletnie nie wiedziałem, co napisać.W końcu skleciłem:Czemu takie śliczne dziewczynki muszę się marnować nastudiach:>? Obciach, bo zapomniała wyłączyć głos w komórce.Gdy po całej sali rozszedł się piiiik pochodzący z jej sprzętu,zrobiła się czerwona.I Nie marnują się przecieżII Marnujesz, bo chowasz swoje wdziękiIII Pokazuję je poza zajęciami:-)IV Chyba że takV A z kim mam w ogóle przyjemność pisać?VI Oooo! Przyjemność - to już coś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]