[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy mogła zajść w cią\ę? Nagle wydało mi się, \e naszezbli\enie było tylko snem i wystraszyłem się, \e będzie na mnie zła, gdy zacznę jej stawiać takie pytania, a poza tymwiedziałem.Nie zabezpieczyła się, ja te\ nie i niewykluczone, \e mogło być z tego dziecko i ta myśl nieomal\enatchnęła mnie szczęściem.Nie mogłem poruszyć rękami.Otworzyłem oczy.Przypasali mi ręce do łó\ka! Co wy robicie?  powiedziałem.Chciałem protestować dalej, ale Rebeka mówiła.Przypasali mi nogi do łó\ka.Zacząłeś wzywać pomocy.Ciotka stała nade mną. Quinn, kochanie wyrwałeś sobie wenflon.Mówiłeś głośno do kogoś.Byłeś podniecony.Odepchnąłeś lekarza.Musieli ci znów zało\yć kroplówkę.To było zbyt straszne, po prostu zbyt straszne.Patrzyłem w sufit.Zapadłem w sen, bo chciałem uciec, uciec jaknajdalej.I oczywiście pojawiła się Rebeka, nalewała mi kawy i uśmiechała się, i stokrotki kwitły i cynie, a ja uwielbiamstokrotki, te biało  \ółte kwiatuszki. Musisz znalezć sposób, \eby się stąd wyrwać  poradziłem Rebece. Musisz znalezć drogę ucieczki z tegomiejsca i iść do Zwiatłości.Bóg czeka na ciebie.Bóg wie, co ci się przydarzyło, wie o haku, wie, co oni zrobili.Nierozumiesz, \e Bóg zadba o sprawiedliwość dla ciebie?( Obudz się, Quinn.Quinn, obudz się.) A czemu miałabym stąd iść, kiedy tu tak przyjemnie  zdziwiła się Rebeka. Spójrz, to jest ta bluzeczka, którąznalazłeś w kufrze.Baba Ramona wyprała i wyprasowała wszystkie moje rzeczy, tak jak jej kazałeś.Wło\yłam jąspecjalnie dla ciebie i widzisz tę kameę? Ale jest śliczna.To Wenus z kupidynkiem u boku.Wzięłam ją z gablotki ciotki- 94 - Queen.Och, jak cudownie się z tobą czuję.Napij się jeszcze kawy.Co zrobisz z moimi starymi rzeczami?( Obudz się, Quinn.Quinn, obudz się.) Wa\niejsze jest, co z tobą zrobię  odpowiedziałem  i mówię ci, wróć do Boga.Wszyscy do Niego wracamy.To tylko kwestia czasu.20Zciągnięcie laptopa zajęło mi trzy dni.Prawdę mówiąc, to Nash Penfield, nauczyciel, który miał mi pokazać świat,kupił go po przyjezdzie i chocia\ miałem go poznać dopiero w bardziej przyjaznych okolicznościach  to była mojadecyzja, nie ciotki  ju\ czułem, \e mam wobec niego dług wdzięczności za to, i\ zechciał wybrać odpowiednieurządzenie i kupić do niego przedłu\acz.Podczas tych trzech dni badali mnie na wszystkie mo\liwe sposoby i pod koniec tej męki stało się jasne, \e niemam uszkodzonego płata skroniowego, epilepsji ani guzów mózgu.Mój poziom elektrolitów był w normie, białych iczerwonych ciałek krwi równie\.Nie za\ywałem narkotyków i nie miałem kłopotów z krą\eniem.Ani z tarczycą, ani zprzysadką mózgową.Bardzo lekki obrzęk mózgu, wynik uderzenia głową o ścianę, szybko ustąpił.I bóle głowyzniknęły.Mieliśmy wielką debatę, czy nale\y zbadać mi płyn rdzeniowy, i w końcu przekonałem ich, aby go zbadali i \ebyśmymieli to z głowy.Prze\yłem to ryzyko.Nic podejrzanego nie znaleziono.Podczas długich podró\y przepięknie wymalowanym labiryntem szpitalnych korytarzy opowiedziałem całą historięnocnego zamętu ka\demu, kto chciał jej wysłuchać.Doktor Winn Mayfair wysłuchał ze spokojem i uwagą moich opisów Goblina i wydarzeń w łazience.Obecna wpokoju ciotka nie przerywała mi, chocia\ czasem wpadałem w ekscytację.Doktor Winn zachowywał jakiś głęboki dystans.Nie tyle zale\ało mi na jego akceptacji, ile na jego fachowej wiedzy,chocia\ zachowywał daleko posuniętą ostro\ność w wydawaniu sądów.I nie byłem zaskoczony, gdy poprosił mnie ozgodę na konsultacje psychiatryczne.Odmówiłem.Ciotka postarała się jednak, \ebym zmienił zdanie  Zciągnęła do szpitala połowę swojej garderoby ika\dego dnia wkładała inną śliczną luzną suknię z dobranym kapeluszem i siadywała przy moim łó\ku, biorąc mnie zarękę. Nie rozumiesz, dlaczego mi na tym zale\y?  spytała retorycznie. Nie mam wyboru.Jeśli nie będę nalegała,\ebyś porozmawiał z psychiatrami, obwinia nas o zwykłe zaniedbanie, przemyśl to, Quinn.Oboje zostaniemyobwinieni.Musimy przez to przebrnąć i wrócić do naszego \ycia. A jakie ono będzie, ciociu Queen? Co się stanie z dworem Blackwood? Nie zdajesz sobie sprawy, \e gdywyruszymy razem na jedną z twoich egzotycznych wypraw, \aden Blackwood nie pozostanie w posiadłości? Spotkamsię z tym nauczycielem, tak, obiecałem ci, \e to zrobię, ale nie tu, nigdy w \yciu. Absolutnie cię rozumiem  powiedziała. I nie przejmuj się Nashem, jest mu całkiem dobrze u nas w pokojugościnnym i jeśli wszystko uło\y się po naszej myśli, czekają nas cudowne kreolskie wakacje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl