[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Proszę swobodnie korzystaćz zamku i jego terenów.Jakby to wszystko należało do pana.Jasona nagle zaczęło kusić, żeby zapytać, czy może dostać jeden z medali księcia.Albopo prostu odpiąć jeden i przypiąć sobie.Jednakże nie było jego celem zrobienie sobie wroga ztego człowieka.Miał sprawiać wrażenie potulnego.- Doceniam pańską gościnność - odparł.- Proszę - powiedział Conrad, obracając sięszybko i prowadząc Jasona przez ozdobne podwójne drzwi.- Przygotowania do uczty powitalnejwłaśnie dobiegają końca.Jason ruszył za księciem Conradem wspaniałym holem prowadzącym do marmurowejfontanny.Szmaragdowy płyn spływał z dyszy do misy, rozsiewając owocowy aromat.Potężnyżyrandol ze złota i kryształów zwieszał się ze sklepienia.Migotały w nim setki świec.Rządrówno rozmieszczonych służących stał nieruchomo pod ścianą.- Od razu chciałby pan zasiąść do posiłku czy najpierw woli pan odpocząć w swoichapartamentach? - zapytał Conrad.- A co pan by wolał?- Usłyszeć odpowiedz.Jason się zirytował - Conrad osiągnął mistrzostwo w zwięzłej arogancji.- Wobec tego chciałbym najpierw zobaczyć moje pokoje, a wkrótce potem coś zjeść.Takbędzie dobrze?- Jest pan gościem honorowym - odarł oschle książę.- Z radością dostosujemy się dopańskiego rozkładu dnia.Derrik.Blady sługa oderwał się od ściany.- Tak, panie.- Dopilnuj, aby uczta rozpoczęła się za trzydzieści minut.Mężczyzna skłonił się i odszedł pośpiesznie.- Cassandra.Odprowadz lorda Jasona do jego apartamentów. Kobieta pod ścianą spuściła wzrok i dygnęła.Jason nie mógł nie zauważyć, że kilkasłużących było bardzo ładnych.- Tędy, panie - powiedziała uprzejmie Cassandra.Jason poszedł za nią korytarzami i schodami, mijając wspaniałe tkaniny i rzezby, ażwreszcie dotarli do białych drzwi zdobionych złotym ornamentem przypominającym winorośle.Klamka miała kształt podobny do róży.Cassandra otworzyła drzwi i wpuściła Jasona do środka.Chłopiec zatrzymał się w progu i zagapił.Nigdy w życiu nie widział bardziej eleganckiego pokoju.W wystroju dominowały niebieskie odcienie z dodatkiem bieli i srebra.Piękne bukietyolśniewających kwiatów jaśniały w ozdobnych wazach, sprawiając, że pokój pachniał jak łąka podelikatnym deszczyku.Mistrzowskie obrazy i rzezby rozmieszczono z gustem w przestronnymsalonie.Dyskretne freski z sielskimi scenami zdobiły wysoki sufit.Luksusowe meble byłyzdobione kamieniami szlachetnymi.Jason spokojnie potrafił wyobrazić sobie dowolny przedmiotz tego pokoju w gablocie muzealnej za szkłem.W sąsiednim pokoju zobaczył ogromne łoże.Już jego rodzice mieli duże łóżko - a tobyło gigantyczne, wypełnione miękkimi poduszkami.Gruby materac wyglądał, jakby był gotówgo utulić.Jedwabna pościel była chłodna i gładka.Futrzane kołdry zwinięte w nogach łóżkaprzewyższały miękkością te z Trensicourt.- Czy pokoje pana satysfakcjonują? - zapytała z wahaniem Cassandra, jakby sięspodziewała, że Jason zaraz wybuchnie pełną obrzydzenia tyradą.- Są idealne.Dziękuję.- Dam panu znać, kiedy uczta będzie gotowa - powiedziała, wychodząc z pokoju.Po dalszych badaniach Jason odkrył kolejny pokój z piękną wanną wyrzezbioną zwypolerowanego lazurowego kamienia.Balkon wychodził na wspaniałe ogrody iwypielęgnowane żywopłoty.Fontanny barwionej wody tryskały wysoko pod niebo.Pawiekroczyły po trawnikach, niektóre pyszniąc się swoim olśniewającym upierzeniem.Były tampawie o piórach niebieskich i fioletowych, inne o piórach w żywych odcieniach limonkowejzieleni i żółci, a jeszcze inne w ognistych barwach czerwieni i oranżu.Jedną część ogrodupoświęcono roślinności przyciętej w rozliczne kunsztowne rzezby.Niektóre miały kształtygeometryczne, inne fantastycznych zwierząt, jeszcze inne ludzi.Jeden z przyciętych krzewów byłuderzająco podobny do księcia Conrada stojącego sztywno w mundurze.Jason usiadł na balkonowych płytach, z podbródkiem na dłoniach, rozważając urokiZamku Harthenham.Kto nie pragnąłby pozostać tu na stałe? To jakby mieszkać w luksusowymkurorcie - o takim życiu nie może nawet marzyć większość ludzi, niezależnie od tego, jak ciężkopracowali.Wiedział jednak, że to tylko więzienie.Piękna zabawka dla odwrócenia uwagi, któramiała zwieść wrogów cesarza.Zastanawiał się, czy służący byli strażnikami w przebraniu.Zpewnością byli szpiegami.Zastanawiał się, czy Cassandra nosi ukrytą broń albo truciznę.Będzie zachowywać czujność.Musiał znalezć Kimpa i pośpiesznie stąd odejść.Mimorozmiarów łóżka powinien uważać, żeby się tu za bardzo nie rozgościć.Jason wstał i obszedł swoje pokoje, oglądając dzieła sztuki.Kartkował jedną z książek wskromnej, osobistej bibliotece, kiedy weszła Cassandra.- Uczta już gotowa, panie - powiedziała, dygając.Odprowadziła Jasona do jadalni, przekazując młodemu sztywnemu służącemu, któryzaprowadził go do końca bardzo długiego stołu, dominującego w pomieszczeniu.Jadalniastanowiła wydłużony prostokąt o wysokim sklepieniu.Zciany zdobiły malowane rzezby.Wielugości już siedziało.Inni dopiero się schodzili.Przy drugim końcu stołu siedział książę Conrad.Pojego lewej zasiadł hrabia Dershan, głaszcząc wąsy, a po jego prawej zwalisty łysy mężczyzna,pochylony w krześle, z pierzastym pierścieniem zwieszającym się z ucha i łysą czaszką pokrytątatuażami.Sądząc po tatuażach, to musiał być Kimp.Jason zastanawiał się, jak często łysymężczyzna zdejmuje koszulę.Książę Conrad spojrzał Jasonowi w oczy i skinął lekko głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]