[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby była mężatką, sprawowałby władzę mąż.A gdyby Maggie wzięłaBridget do siebie, Cecily wezwałaby sądowego pedla, żeby zabrał ją z powrotem do matki.Napewno by to zrobiła, gdyby tylko miała taki kaprys. Maggie cię kocha.Nie będzie patrzyła z boku, jak matka rujnuje ci życie. Adeleodważyła się na otwartość, ale Bridget tylko zagryzła wargi i popatrzyła na wymalowaną,upudrowaną, ledwo odzianą istotę odbijającą się w lustrze. Jeśli zamierza coś zrobić, niech się lepiej pospieszy.Maggie uznała, że znużenie, jakie odczuwała, od chwili gdy padła w ramiona Benjamina naprogu rezydencji lady Dandridge, to ulga, że wreszcie zwierzyła się komuś, kto uszanuje jejtajemnicę, albo też efekt wyczerpania emocjonalnego. Powinnam coś robić  mruknęła, patrząc, jak Benjamin przesuwa szkandelą po jejpościeli. Powinnam wyrwać Bridget z łap Cecily i wysłać ją za granicę na jakimś statku.Aprzynajmniej powinnam się dowiedzieć, gdzie Cecily mieszka.Powinnam powiadomić Toma iTeda, bo może oni coś wiedzą.Benjamin położył palec na jej ustach. Zajmiemy się tym.Wskakuj do łóżka.Maggie, stojąc tuż obok łóżka, skrzyżowała ramiona na piersi. Nie rozumiem, jak to może w czymkolwiek pomóc? Dzięki temu zajmę się spokojnie zbieraniem informacji, nie martwiąc się, że chodziszpółprzytomna po deszczu i niszczysz sobie kapelusze, zdrowie i moje nerwy.Wskakuj do łóżka!Ten cały hrabia Hazelton uwielbiał wydawać rozkazy.Co gorsza, Maggie musiała w końcuprzyznać sama przed sobą, że niemal jest z tego zadowolona. Ale nie wchodz do obcych przez okna, Benjaminie.Do mnie możesz  powiedziałarównie surowo jak on.Niech sobie nie wyobraża, że tylko on może jej rozkazywać. Wybieram się do klubu, jeśli koniecznie chcesz wiedzieć.Zamierzam wsadzić nos wgazetę i podsłuchiwać najnowsze plotki, stwarzając pozory kamiennej obojętności.Zamierzamwysłać kilka poleceń do Bath i w parę innych miejsc, ale nie zamierzam zarezerwować miejsc nastatku odpowiednich dla kogoś, kto chciałby się przekraść za granicę.Nagle jego uwagę przykuł pewien drobiazg, o którym Maggie wolałaby z nim na razie nierozmawiać. Zajmiemy się tym, kiedy uchronimy Bridget przed knowaniami Cecily.Pochylił się nad nią z nieodgadnioną miną. Masz na palcu mój pierścionek, Maggie Windham.  Bo jesteś roztrzepany i zostawiłeś go na mojej nocnej szafce.Nie chciałam, żebyś gozgubił.Ktoś, kto zostawia kosztowną biżuterię na wierzchu, gdzie pokojówka może ją zrzucić.Odpowiedział jej zniewalającym uśmiechem. Uważasz mnie za roztrzepanego, Maggie? Całuję cię przy pożegnaniu w policzek, żebyniepostrzeżenie zostawić ci pierścionek na nocnej szafce, a ty uważasz, że jestem roztrzepany? To jedno z ulubionych słów Jej Wysokości.Gdy używa tego określenia wobecchłopców, aż rzuca nimi ze złości i urażonej godności. A ty rzuć się w końcu na materac, Maggie.Zajrzę do ciebie wczesnym rankiem.To, że się zapowiedział z wizytą, było sporym ustępstwem z jego strony.Maggie powitała zulgą wieść, że nie będzie się wspinał na jej balkon po nocy, i zyskała pewność, że nikogo niewyzwie na pojedynek albo, co gorsza, nie wciągnie Jego Wysokości w brudne sprawy, od którychMaggie chciała uchronić swoją rodzinę, marnując na to pół życia.Opadła na łóżko, ogarnięta falą zmęczenia, która osłabiła jej ciało, umysł i ducha. Boję się, Benjaminie  wymknęło się jej.Chciała mu tylko powiedzieć dobranoc.Usiadł obok, a jego bliskość i cierpliwość były dla niej prawdziwą pociechą.Objął ją w talii. I to chyba nie od dzisiaj, prawda?Miał rację.Nie broniła się przed tą smutną, nieprzyjemną prawdą. Co ze mnie za człowiek, jeśli nienawidzę własnej matki? Matka godna tego określenia nigdy nie wzbudziłaby w tobie nienawiści, a już na pewnonie wykorzystywałaby swoich dzieci do czysto egoistycznych celów.Został z nią krótką chwilę.Maggie próbowała coś odpowiedzieć, ale jej umysł nie potrafiłzłożyć słów w zdania.Benjamin postanowił dzielić jej brzemię, co z jednej strony potwierdzałozaufanie, jakie do niego miała, ale z drugiej  obracało wniwecz wszelkie nadzieje na ich związek. Sam fakt, że siedzisz tu w kącie i niewinnie przeglądasz gazety, przyprawia o nerwowąwysypkę całą salę skądinąd odważnych facetów. Deene przyciągnął sobie wolterowski fotel iusadowił w nim swoją tyczkowatą postać. Można tylko pozazdrościć.Ben odłożył gazetę, wdzięczny, że ktoś chwycił przynętę po zaledwie dwudziestu minutachprzeglądania rubryki towarzyskiej. Chowasz się przed debiutantkami, Deene, czy obserwujesz moją technikę? Jedno i drugie. Deene nalał sobie kieliszek wina i sączył je powoli. Nie widziałemcię z lady Maggie od chwili waszych godnych pozazdroszczenia zaręczyn. Bo większość czasu spędzaliśmy, zaglądając sobie w oczy, gruchając i dając sobiedzióbka. Ach, rozumiem. Deene pociągnął kolejny łyk wina, sprawiając wrażenie, żeprzyszedł w jakiejś konkretnej sprawie. Od kiedy zacząłeś czytywać rubrykę towarzyską? Odkąd zamierzam wżenić się w książęcą rodzinę i muszę wiedzieć, co się dzieje. Jednym słowem, musisz mieć na oku arystokrację, tak?  Zaczepny ton w głosieDeene a znikł po tej uwadze. I właśnie dlatego, że musisz mieć parę osób na oku i że podobnożenisz się z Windhamówną, jest pewna rzecz, o której powinieneś wiedzieć.Oho, przechodzimy do interesów.Bogu dzięki, że od razu, a nie po paru kieliszkach. Słucham cię, Deene.Słuchając pilnie, przekonywająco odgrywał znudzonego: pykał spinkami do mankietów,wygładzał kant spodni, a nawet wyjął z kieszeni zegarek i otworzył wieczko. Dotarły do mnie pewne plotki  zaczął Deene bardzo cichym głosem. Wszyscywiedzą, że biorę sobie rude kochanki, więc gdy ktoś przy mnie wspomniał o nowej dziewczynie,która wkrótce będzie dostępna, zainteresowałem się.Młoda, niewinna, rudowłosa Wenus.Ben znieruchomiał wewnętrznie, a Deene odstawił kieliszek. Kiedy ma być dostępna? Za dwie noce od dziś, na wieczornym przyjęciu.Właścicielka dziewczyny chce jąwprowadzić i posunęła się nawet do zaproszenia kilkunastu utytułowanych kawalerów, którzy majądość tupetu, by przyjść i wprost popatrzeć na towar. Dlaczego mi o tym mówisz, wiedząc, że wkrótce biorę ślub? Jeszcze miał nadzieję. Bo podobno dziewczyna jest uderzająco podobna do Maggie Windham.Interpretuj tojak sobie chcesz, ale mówi się, że lady Maggie, podobnie jak jej tatko wiele lat temu, zaczęławcześnie powiększać rodzinę o nieślubne potomstwo. To nieprawda. Ben zacisnął szczęki i uświadomił sobie, że zwinął gazetę w kulkę. Tak myślałem. Deene nalał mu pół kieliszka wina i nawet nie spojrzał nazmiętoszoną gazetę. Nie mógłbym iść z tym wprost do starego Morelanda, ale pomyślałemsobie, że ktoś musi mu o tym powiedzieć. Dlaczego? Dlatego że Moreland, niech Bóg ma w opiece jego cienką arystokratyczną skórę, bardzopoważnie traktuje dobro swoich kobiet, więc jeśli ktoś zbezcześcił lady Maggie, kiedy nawetjeszcze nie skończyła szkoły, to pewnie ten ktoś będzie miał tylko jeden wybór: pistolety lubszpady [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl