[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natarcie napotkałobyjednak wiele trudności wobec ognia jądrowego obrony, zdolnego do zniszczenia nie tylko rzutównacierających, ale również całego zaplecza logistycznego, które ze względu na ogromną wrażliwośdśrodków transportu i infrastruktury - portów, stacji kolejowych, mostów, lotnisk, składów - niemogłoby funkcjonowad.Tak więc nie byłem pewny co do formy, jaką mogły przybrad operacje wobec bezprecedensowej siłyognia.Został jednak postawiony problem po raz pierwszy we Francji - a o ile wiem, również gdzieindziej - wpływu broni atomowej na przebieg bitwy i na walkę sił powietrzno-lądowych.Zakooczyłem prelekcję następująco: Jest obecnie pewne, że broo jądrowa ma ogromną skutecznośd.Użyta zarówno w działaniachzmierzających do całkowitego wyniszczenia nieprzyjacielskiego kraju, jak też na polu walki, może onaodegrad rolę zasadniczą, z czego należy wyciągnąd wniosek, że będzie ona z pewnością zastosowanaw wojnie gorącej między wielkimi mocarstwami.Wydaje się bowiem niemal pewne, że jeślizdecydują się one użyd siły, nie będą mogły zrezygnowad z najpotężniejszego z posiadanych środków.W tej dziedzinie można wyciągnąd naukę z przeszłości, gdyż nie chodzi tu wcale o problemtechniczny, lecz o kwestię natury moralno-politycznej.Mianowicie nigdy dotychczas potępieniemoralne nie przeszkodziło w użyciu broni bardziej skutecznej niż poprzednia.Już Bayard odrzucałstosowanie broni palnej jako sprzecznej z duchem rycerskim, a jego współcześni z reguły skazywali naśmierd nieszczęsnych jeoców podejrzanych o użycie jakiejś nędznej petardy.A jednak żołnierze, gdynadarzała się okazja, porzucali swoje piki na polu walki, aby chwycid rusznicę poległego i broo palnarozpoczęła nieubłagany proces eliminowania broni białej.Wahałem się, czy uznad bombę atomową za broo absolutną - którą zresztą nie jest, gdyż nie możesama rozwiązad wszystkich problemów wojskowych.Oświadczyłem jednak, że wielka wojna międzymocarstwami może byd tylko wojną jądrową - a więc nieporównywalną ze wszystkim, co poznaliśmyw tej dziedzinie od początku stulecia.Prelekcja ta, pod tytułem Możliwości wojny atomowej wygłoszona w grudniu 1950 roku, wywołaławiele hałasu, ograniczonego zresztą do kręgu szkół wojskowych, sztabów centralnych i innych władzwojskowych.Zaskoczyła i zmusiła wiele osób do przemyślenia problemu, który dotychczas pomijano -wpływu użycia broni jądrowej na przebieg działao bojowych.Większośd kolegów, którzy przemyślelito zagadnienie, odrzuciła aktualnośd problemu dowodząc, że istniejąca liczba bomb atomowych naświecie jest tak mała, iż będzie mogła byd użyta tylko do bombardowao strategicznych.Przez długijeszcze czas rozpatrywano pole bitwy bez udziału nowej broni.Dopiero po kilku latach dotarł doogólnej świadomości fakt istnienia dziesiątków tysięcy bomb i pocisków jądrowych, amerykaoskiekoncepcje użycia ich na polu walki oraz sprowadzenia broni jądrowej do Europy, do dyspozycjidowództwa NATO.Skłoniło to naszych wieszczków - zobaczymy pózniej, w jakim duchu i w jakichgranicach - do zajęcia się problemami bitwy atomowej.Pierwsze zapowiedzi utworzenia Dowództwa Broni Specjalnych.Moje odejście z Zarządu Technicznego Wojsk Lądowych na nieoczekiwane stanowiskoGenerał Blanc, który został szefem Sztabu Sił Lądowych, dowiedział się o tej prelekcji.Człowieko umyśle bardzo obiektywnym i realistycznym uznał słusznośd wywodów, popartych danymiliczbowymi, którymi udokumentowałem moje rozważania.Wyciągnął z nich dwa wnioski: popierwsze, uznał potrzebę, by Sztab Sił Lądowych zajął się aktywnie przygotowaniem wojsk donadchodzącej epoki atomowej, po drugie, stwierdził, że jestem jednym z tych oficerów, którzy sąw stanie podjąd tę pracę i kierowad nią.Wkrótce potem, gdy znajdowałem się w zakładach konstrukcyjnych Moulineaux, towarzyszącgenerałowi Blanc podczas prezentacji prototypów czołgów 30 i 50-tonowych, będących wówczasw stadium prób, generał wziął mnie na stronę.Powiedział, że ma zamiar utworzyd nowy oddział lubszefostwo: jeszcze nie wie, jakiemu zarządowi będzie ono podlegad - które przejmie wszystkie sprawydotyczące nowych i specjalnych środków uzbrojenia, ponieważ dotychczas nikt się poważnie niezajmował bronią chemiczną, biologiczną i atomową.Instytucja ta będzie interesowad się równieżwszelkimi innymi środkami walki, jakie mogą pojawid się w przyszłości.Powiedział też, że myślało mojej kandydaturze na stanowisko szefa tego oddziału i zapytał, czy nie mam nic przeciwko temu.Odpowiedziałem oczywiście, że się zgadzam.Jednakże płynęły miesiące, a zamiary generała nie materializowały się.Okazało się, że generał Blancnie mógł przeprowadzid swej koncepcji wobec sprzeciwu przewodniczącego Komitetu NaukowegoObrony Narodowej, przeciwnika wszelkiej konkurencji; i mimo iż sprawy oddziału nie należały do jegokompetencji, uważał, że jest jedyną osobą uprawnioną do wyrażania opinii o każdej broni mogącejuchodzid za nową.Tak więc, prowadząc nadal doświadczenia z prototypami wytwarzanymi wówczas w wielkich ilościachprzez Zarząd Studiów i Produkcji Uzbrojenia - a ze szczególnym upodobaniem ze spadochronami -zacząłem poszukiwad stanowiska bardziej interesującego niż zastępca szefa Zarządu TechnicznegoWojsk Lądowych.Wydawało mi się, że znalazłem je w grudniu 1950 roku.Na czele pewnego organuzainstalowanego w Koblencji - nie pamiętam jego nazwy - mającego zadanie kontrolowania przebiegurozbrojenia Niemiec, zwłaszcza w dziedzinie przemysłu (nie myślano jeszcze wówczas o powołaniuBundeswehry), stał generał Ganeval.Znał mnie z Buchenwaldu, gdzie zdawał się cenid moją postawę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]