[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To jednak nie oznacza, że dobrowolnie da się zakuć w kajdanki.–Coś jeszcze, doktorze?–Tak.Mam wrażenie, że on zna pana Kenziego.I to nie tylko poprzez gromadzone informacje.On zna go osobiście od dawna.Musieli się spotkać twarzą w twarz.–Na jakiej podstawie pan tak twierdzi?–Człowiek jego pokroju powinien mieć tendencję do zawierania dziwnych znajomości, które, niezależnie od swej natury, są dla niego bardzo ważne.Na pewno szczytem jego marzeń byłyby osobiste kontakty z kimś, kto go tropi.Nie wiem tylko, dlaczego wybrał właśnie pana, Kenzie.Dał to wyraźnie do zrozumienia, nakazując Hardimanowi porozmawiać z panem.Tak więc powinien pan znać Johna.Gotów jestem postawić na to swoją reputację.–Dziękujemy, doktorze – włączył się Bolton.– Zakładam, że przyczyną, dla której odczytał nam pan fragment notatek, jest niemożność udostępnienia ich nam w całości.–Mógłbym to zrobić tylko na wyraźne polecenie sądu – odparł Dolquist – a i w takim wypadku musielibyście dobrze uzasadnić wniosek.Jeśli znajdę coś jeszcze, co według mnie może się przyczynić do powstrzymania fali zabójstw, natychmiast zadzwonię.Panie Kenzie?–Tak?–Czy mógłbym zamienić jeszcze z panem słówko na osobności?Bolton wzruszył ramionami, toteż wyłączyłem urządzenie głośno mówiące i przytknąłem słuchawkę do ucha.–Słucham, doktorze.–Alec się mylił.–W jakiej sprawie?–Na temat mojej żony.Mówił nieprawdę.–Miło mi to słyszeć – odparłem.–Chciałem tylko… wyjaśnić tę kwestię.On kłamał – powtórzył z naciskiem Dolquist.– Do widzenia, panie Kenzie.–Do widzenia, doktorze.–Stan Timpson jest w Cancun – poinformował Erdham.–Co takiego? – zdziwił się Bolton.–Właśnie sprawdziłem.Z żoną i dziećmi wyjechał na trzy dni, wziął krótki urlop.–Krótki urlop? Przecież jest prokuratorem okręgowym hrabstwa Suffolk, gdzie właśnie trwa seria morderstw.I wybrał się na odpoczynek do Meksyku? – Pokręcił głową.– Ściągnij go.–Słucham? Nie jestem agentem specjalnym.Bolton wymierzył w niego palec.–To wyślij kogoś, nawet dwóch agentów, żeby go tu ściągnęli.–Mają go aresztować?–Nie, sprowadzić na przesłuchanie.Gdzie się zatrzymał?–Jego sekretarka twierdzi, że w hotelu „Marriott".–Mówisz, że sekretarka tak twierdzi? I co?Erdham pokręcił głową.–Wcale się tam nie zameldował.–W takim razie wyślij czterech agentów.Mają być w najbliższym samolocie odlatującym do Cancun.A sekretarkę też ściągnij na przesłuchanie.–Tak jest.– Erdham odwrócił się i sięgnął po słuchawkę telefonu.Wyjechaliśmy na autostradę.–Chyba wszyscy nagle zapadli się pod ziemię, prawda? – mruknąłem.Bolton westchnął.–Na to wygląda.Jacka Rouse'a i Kevina Hurlihy'ego nie można nigdzie znaleźć.Diedre Rider nikt nie widział od pogrzebu jej córki.–A co z Burnsem i Climstichem? – zaciekawiła się Angie.–Nie żyją.Paul Burns był piekarzem i jeszcze w siedemdziesiątym siódmym pewnego dnia wetknął głowę do pieca.Climstich zmarł na zawał serca w osiemdziesiątym trzecim.Żaden z nich nie zostawił spadkobierców.– Podniósł z kolan powiększone zdjęcie prasowe i dodał: – Pan rzeczywiście jest bardzo podobny do ojca, Kenzie.–Tak, wiem.–Mówił pan, że był tyranem.To wszystko?–Jak mam to rozumieć?–Chciałbym wiedzieć, do czego naprawdę był zdolny.–Do wszystkiego.Bolton pokiwał głową i otworzył teczkę z aktami.–Emma Hurlihy została przyjęta do domu opieki Delii Vorstin w siedemdziesiątym piątym.Wcześniej w jej rodzinie nie było żadnych przypadków choroby umysłowej, ona też nie wykazywała odbiegających od normy zachowań aż do końca roku siedemdziesiątego czwartego.Diedre Rider po raz pierwszy aresztowano za pijaństwo i zakłócanie porządku publicznego w lutym siedemdziesiątego piątego.Później dość regularnie lądowała w areszcie.Jack Rouse w ciągu pięciu lat z lekko skorumpowanego sklepikarza stał się przywódcą miejscowej irlandzkiej mafii.Według raportów, jakie otrzymałem z Biura Przestępczości Zorganizowanej i wydziału zabójstw tutejszej komendy policji wynika, że dojście Rouse'a do władzy było bodaj najkrwawszym przewrotem w tutejszej irlandzkiej mafii.Osiągnął swój cel, mordując każdego, kto stanął mu na drodze.Jak to mogło się stać? Jakim cudem taki drobny, nieliczący się złodziejaszek niemal w ciągu jednej nocy stal się osobistością półświatka?Popatrzył na nas, lecz oboje pokręciliśmy głowami.Odwrócił kartkę i ciągnął dalej:–Prokurator okręgowy Stanley Timpson to również bardzo ciekawa postać.Skończył studia na Harwardzie jako jeden z najsłabszych w swoim roczniku.Podczas studiów prawniczych w Suffolk był przeciętniakiem.Dwa razy oblewał egzamin kwalifikacyjny do palestry, zanim go w końcu zdał.Pracę w biurze prokuratora okręgowego uzyskał wyłącznie dzięki koneksjom ojca Diandry Warren i na początku był dość nisko oceniany.Aż tu nagle w siedemdziesiątym piątym przeistoczył się w prawdziwego tygrysa.Szybko zyskał świetną reputację, jeszcze podczas nocnych dyżurów sądu, jako przeciwnik ugodowych kompromisów.Nie zmienił tego podejścia po przejściu do sądu najwyższego.Ludzie zaczęli się go bać, prokuratura okręgowa przydzielała mu coraz poważniejsze sprawy i w ten sposób zyskiwał sławę.W osiemdziesiątym czwartym okrzyczano go najskuteczniejszym prokuratorem Nowej Anglii.Co umożliwiło mu tak błyskotliwą karierę?Zjechaliśmy z autostrady w naszej dzielnicy i skręciliśmy w stronę kościoła Świętego Barta, gdzie Bolton zorganizował poranną odprawę.–Pański ojciec, Kenzie, wystartował do rady miejskiej w siedemdziesiątym ósmym.W czasie swej kadencji zasłynął jedynie z tak bezwzględnego dążenia do zaszczytów, że pewnie zawstydziłby samego Lyndona Johnsona.Z mało znaczącego oficera służb publicznych stał się zaciekle walczącym politykiem.Po raz kolejny mamy do czynienia ze zwykłym szarym obywatelem, prostym strażakiem, który wzniósł się na szczyty z pozoru znacznie wykraczające poza jego zasięg.–A co z Climstichem? – zapytała Angie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]