[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Historycy nie wykluczają, że podanie mówi prawdę.Warto było pocierpieć niewygody, śpiącpomiędzy gałęziami dębów, kiedy dołem biegały wilki, niedzwiedzie i obleczone w skórymiejscowe niepiśmienne dzikusy.Jakieś 780 lat pózniej w tej samej okolicy, przyzapuszczonej odnodze Wisły zwanej Portem Drzewnym, pojawia się Ojciec Dyrektor.W pazdzierniku 2002 roku zgromadzenie redemptorystów kupuje tu - na jego prośbę -22 hektary ugoru, który przekazuje w użytkowanie fundacji Lux Veritatis.Za 20 milionówzłotych, pożyczone - jak twierdzi kapłan - od zgromadzenia, w ciągu trzech lat powstajekampus.Ksiądz Kazimierz Sowa, dziennikarz i publicysta, uważa, że ta pożyczka to fikcja.- Jestem już 25 lat księdzem, przez 20 lat dość blisko różnych przedsięwzięćw diecezji krakowskiej.To nie jest biedna diecezja, działania te były związane częstoz dużymi inwestycjami, choćby sanktuarium Miłosierdzia Bożego.Prowadziłem radiodiecezjalne, byłem przy organizacji wizyt papieskich.i powiem wam jedno: nie wierzę w to,że jakikolwiek zakon w Polsce ma 20 milionów złotych na koncie, które może w dowolnysposób uruchomić na nawet najbardziej szczytny cel.Można między bajki włożyć to,że zakon dysponuje taką kasą.Chyba żeby sprzedał swoje nieruchomości lub je zastawił.Więc jak słyszę o takich historiach, że zgromadzenie redemptorystów udziela pożyczkifundacji Lux Veritatis.dla mnie to jest inżynieria finansowa, tyle że robiona przez ludzi podkoloratką.Inna sprawa, że oni się na tym dobrze znają.W ciągu tych ostatnich 20 lat widać,że poza wtopieniem pieniędzy w ESPEBEPE robią wszystko umiejętnie.Pozyskanieświadectw udziałowych NFI, funduszy na mityczne ratowanie Stoczni Gdańskiej,pozyskiwanie regularnie siedmiu-ośmiu milionów złotych z darowizn formalnych, które sąwykazywane w sprawozdaniach fundacji Ojca Dyrektora, to wszystko świadczy o tym,że interes się kręci.- Zwolennicy ojca Rydzyka oburzają się na słowo interes.Twierdzą, że to cały czasjest misja, bo przecież szkoła, radio i telewizja muszą mieć siedziby, opłaconychpracowników, pieniądze na funkcjonowanie.A sam Ojciec Dyrektor nie opływa w luksusy.- Słyszałem nawet, że musi prosić swojego przełożonego o pożyczkę na spodnie -ksiądz Sowa uśmiecha się szeroko.- OK.Ale na drugi raz poproszę o trochę inny zestawbajek.**Kampus przy ul.Starotoruńskiej złożony jest z dwóch pięciokondygnacyjnychakademików (jeden męski, drugi - żeński) i rozdzielającego je szerokiego pawilonu o trzechpiętrach.Gmachy z zewnątrz przypominają trochę seminarium w Tuchowie, choć są zarazemdużo lżejsze.Od południa przestronne, częściowo oszklone tarasy z widokiem na rozlewiskoWisły, od północy - parking dla przeszło 150 aut wykładowców i studentów.Wnętrza jasne,urządzone nowocześnie i lekko, po zmierzchu dużo tu różnorodnego światła.Wysokie salewykładowe wyposażone w multimedialny sprzęt.W głównym budynku mieszczą się:aula - jasna, wyłożona drewnem sala, miejsce najważniejszych spotkań;biblioteka z czytelnią i małym zbiorem starodruków w gablotach; stołówka, w której jadają studenci, pracownicy i wykładowcy;restauracja, na co dzień zamknięta - w szczególnych wypadkach Ojciec Dyrektor jadatutaj z ważniejszymi gośćmi lub z politykami.Do tego jeszcze kaplica, maleńka kawiarnia i siłownia z salą fitness.Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej kształci magistrów i licencjatówpolitologii, dziennikarstwa, komunikacji społecznej, kulturoznawstwa, a także inżynierówinformatyków.Oferuje również kursy z pozyskiwania funduszy unijnych.Dorobiła się gronasłynnych absolwentów, takich jak Krzysztof Bosak (były poseł LPR i szef MłodzieżyWszechpolskiej) oraz aniołki Kaczyńskiego znane z billboardów rozwieszanych w trakciekampanii wyborczej 2011 roku.Ilona Klejnowska i Magda Wiciak, choć obie piękne - nieweszły do Sejmu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]