[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdobywa zaufanie mieszkańców wyspy, którzy powierzają mu władzę.Jednak w chwili słabości Jim znów zawodzi.Tym razem ponosi za to odpowiedzialność - decyduje sie na dobrowolną śmierć.Jim jest postacią tragiczną.Jego wyrzuty sumienia wskazują na to, że był wrażliwy i cierpiał z powodu swego złego uczynku.Tymczasem rzeczywistość taka, jaka bywa nie w marzeniach, ale w codziennym życiu, stawia go w pewnych sytuacjach, w których trzeba dokonać wyboru, trzeba się sprawdzić.I w tych momentach Jim zawodził.Postępuje niezgodnie z własnym wewnętrznym przekonaniem, a później sam nie może zrozumieć, jak to się stało, że postąpił nigodnie.Trudno określić jednoznacznie jego postępowanie.Postąpił źle, ale rozumiemy jego motywy, leżą one w strefie cech, doznań znanych każdemu człowiekowi.Patrząc na to z dzisiejszego punktu widzenia autor stawia przed nami problem oceny moralnej postaw i postępków.Czy można jednoznacznie potępić kogoś, kto pod wpływem tortur wyznaje tajemnicę? Albo ucieka w panice z płonącego domu, nie myśląc, czy inni się uratują? Albo w obronie własnej, zabija innego człowieka, mimo że mógł tego nie robić? Czy mam prawo takie czyny osądzać, skoro nie mam pewności, czy ja też nie zachowałabym się tak samo w podobnych sytuacjach? Wydaje mi się, że nie.Ale nie mam żadnej pewności, dopóki życie mnie nie doświadczy.Czy mam moralne prawo potępić lorda Jima za to, co zrobił, wiedząc, że jest z gruntu dobrym człowiekiem, tylko został zamieszany między nikczemników, którzy narzucali jego psychice sposób postępowania? Przecież potem przez resztę życia cierpiał wyrzuty sumienia i ostatecznie znalazł ulgę i zadośćuczynienie w dobrowolnej śmierci.Podjął tę karę, choć mógł jej uniknąć.Conrad mówi nam w "Lordzie Jimie" wielką prawdę, że wszystkie słowa, marzenia, obietnice i dobre chęci - niewiele znaczą, dopóki nie zostaną skonfrontowane z rzeczywistością, która nas otacza.W dzisiejszych czasach zbrodniarze idą do więzienia, jednak wielu z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, że już nie są tymi samymi ludźmi.Po wyjściu z więzienia niektórzy z nich starają się naprawić zło (ale jest za późno), inni robią to samo, co wcześniej.Czy na tym polega ludzkie życie? Na krzywdzeniu innych, a przede wszystkim samego siebie? Sądzę, że nie.Każdy, kto sądzi, że tak, powinien przeczytać tę książkę i zastanowić się nad sensem własnego życia i przyszłością, jaka go czeka.Literatura współczesna przeżywa na pewno okres znamiennego ścierania się idei i kocepcji, która rodzi podstęp, ale trzeba nam będzie cierpliwie poczekać, zanim wykrystalizują się dzieła genialne, trwałe mające coś więcej do powiedzenia.Myślę, że opowiadania Borowskiego są wybitnym dziełem ukazującym nam bohatera, który jest rozdarty wewnętrznie.Do najpopularniejszych zbiorów należą opowiadania zebrane w tomie "Pożegnanie z Marią" i "Kamienny świat".W tych utworach Borowski przedstawia specyficznego bohatera - jest nim "człowiek zlagrowany", który przystosował się do warunków obozowych.Są to prości, zwyczajni ludzie, często bezimienni, poddani okupacyjnemu terrorowi.W tych nieludzkich warunkach chcieli żyć, usiłowali przetrwać, doczekać wolności.Można było sprzeciwić się, buntować - jednak ci ginęli najszybciej, bohaterowie godni szacunku, ale martwi.Inną postawą była bierność, rezygnacja.Wreszcie trzecią było przystoowanie się do warunków obozowych.Spryt, zręczność, kombinowanie zwiększały szanse przeżycia.Znikały przy tym zasady moralne, obowiązujące w normalnym świecie, liczyła się tylko zwierzęca walka o byt, o przetrwanie.Człowiek rezygnujący z zasad moralnych staje się niewrażliwy, nieczuły, obojętny.Żyje w codziennym sąsiedztwie okropności i śmierci, potrafi obok nich jeść, spać.Wreszcie by nie narazić się esesmanowi i przeżyć, popycha ojca do komory, zabija syna, który ukradł chleb, wyrzeka się własnego dziecka.To sytuacje z życia wzięte.Opisy w opowiadaniach są realistyczne.Porażają brutalnością, budzą sprzeciw.Wymowa jego utworów jest oczywista.Szanse na przeżycie były niewielkie, można było przetrwać tylko kosztam innych.Każdy, kto przeżył, przeżył dzięki komuś, kto zginął.Ceną przeżycia była degradacja psychiki, rezygnacja z moralości.Szlachetni, wartościowi ludzie ginęli, przeżywali sprytni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]