[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz ukryÅ‚a siÄ™ w swoimpokoju, gdyż w przeciwnym razie mogÅ‚aby wskoczyć na stół w jadalni i krzyczeć, krzyczeć, krzy-czeć.Wie, że w gniewie mówi straszne rzeczy, i próbuje jakoÅ› nad sobÄ… zapanować, choćby chowajÄ…csiÄ™ w swoim pokoju, gdzie niestety wcale nie jest lepiej, tyle że istnieje mniejsze prawdopodobieÅ„stwo,by jakieÅ› jej sÅ‚owo zraniÅ‚o tatÄ™.WyrównujÄ…c oddech, Jessika przetacza siÄ™ na drugÄ… stronÄ™ łóżka i siÄ™ga do szuflady w nocnejszafce, skÄ…d wyciÄ…ga kolejno parÄ™ maskotek i przybornik do makijażu.WÅ‚aÅ›ciwie siÄ™ nie maluje, aprzynajmniej robi to bardzo rzadko, ale cienie w tym nowym przyborniku sÄ… takie bÅ‚yszczÄ…ce, że ażzachÄ™cajÄ… do tego, by je naÅ‚ożyÅ‚a na powieki, wiÄ™c czemu nie? Może powinna zacząć siÄ™ malować jaknależy.UkÅ‚ada pluszowe zwierzÄ…tka na poduszce w równym rzÄ…dku i otwiera przezroczyste plastikowewieczko, gdy w korytarzu rozlegajÄ… siÄ™ czyjeÅ› kroki.RLTJednym zwinnym ruchem wrzuca wszystko z powrotem do szuflady i zatrzaskuje jÄ… z hukiem,po czym krzyżuje rÄ™ce na piersi i robi smutnÄ… minÄ™ w tej samej chwili, kiedy Richard podnosi dÅ‚oÅ„, bydelikatnie zapukać do drzwi.Jess staÅ‚a poÅ›rodku sklepu sieci Target razem ze swojÄ… przyjaciółkÄ… imieniem Kayleigh, gdynagle naszÅ‚a jÄ… ochota.Pózniej nie umiaÅ‚a sobie wytÅ‚umaczyć, czemu w ogóle to zrobiÅ‚a - przecieżmiaÅ‚a w kieszeni dwudziestodolarowy banknot, który daÅ‚a jej Carrie, po tym jak zamÄ™czaÅ‚a jÄ… proÅ›bamio pieniÄ…dze - może dlatego, że do kas byÅ‚y niesamowicie dÅ‚ugie kolejki, a bÅ‚yszczyk do ust byÅ‚ takitani, że nikt nie mógÅ‚ zauważyć jego znikniÄ™cia ani tym bardziej siÄ™ tym przejąć.To wÅ‚aÅ›nie powta-rzaÅ‚a sobie, wsuwajÄ…c kosmetyk za rÄ™kaw.- Mam dosyć - oznajmiÅ‚a przyjaciółce z walÄ…cym sercem, nie poznajÄ…c swojego gÅ‚osu, zmie-nionego przez strach i wstrzymywany oddech.- Chodzmy już stÄ…d.- MówiÅ‚aÅ›, że chcesz zobaczyć koszule nocne - przypomniaÅ‚a jej Kayleigh.- Obejrzymy je innym razem.Na przykÅ‚ad jutro - powiedziaÅ‚a Jessika i skierowaÅ‚a siÄ™ prosto dowyjÅ›cia, nie patrzÄ…c na nikogo, jako że poczucie winy zmuszaÅ‚o jÄ… do unikania wzroku mijajÄ…cych jÄ…ludzi, i rozluzniÅ‚a siÄ™ dopiero wewnÄ…trz samochodu matki Kayleigh, gdzie przypÅ‚yw adrenaliny wy-woÅ‚aÅ‚ u niej niekontrolowany wybuch chichotu.- Co ci siÄ™ staÅ‚o? - pytaÅ‚a jÄ… raz po raz Kayleigh.- ZwariowaÅ‚aÅ›?Po chwili obie niepowstrzymanie chichotaÅ‚y.To byÅ‚o kilka dni temu.Od tego czasu Jess ukradÅ‚a wiÄ™cej kosmetyków, a także przybory toale-towe i caÅ‚Ä… gamÄ™ pluszaków i zabawek.Nadal nie ma pojÄ™cia, czemu Å›wierzbiÄ… jÄ… rÄ™ce i dlaczego ciÄ…-gnie jÄ… akurat do tych przedmiotów - przecież siÄ™ nie maluje i już dawno wyrosÅ‚a z zabawek dla dzieci- ale nie potrafi siÄ™ pohamować ani znalezć wytÅ‚umaczenia dla swojego zachowania.Za każdym razem gdy opuszcza sklep nieprzyÅ‚apana, chowajÄ…c coÅ› pod swetrem, za każdymrazem gdy dociera bezpiecznie do domu, by ukryć swoje Å‚upy w szufladzie nocnej szafki, czuje siÄ™ takszczęśliwa, jak nigdy siÄ™ nie czuÅ‚a od czasu rozwodu rodziców.ZamknÄ…wszy siÄ™ w swoim pokoju, wyjmuje ukradzione rzeczy i im siÄ™ przyglÄ…da.Otwieraprzyborniki i ukÅ‚ada je wedle wielkoÅ›ci albo koloru, przesuwa po narzucie w różnych konfiguracjach,lecz nigdy niczego nie używa, nie odrywa metek od pluszaków ani nie zdrapuje nalepek z opakowaÅ„.Przyjemność sprawia jej samo patrzenie, choć trzeba przyznać, że emocje dość szybko opadajÄ….Jedy-nie za pierwszym razem, gdy w rÄ™kawie wyniosÅ‚a ze sklepu bÅ‚yszczyk, czuÅ‚a podniecenie przez caÅ‚Ä…noc, byÅ‚a peÅ‚na zachwytu, ilekroć wysunęła szufladÄ™ i zobaczyÅ‚a cienkÄ… różowÄ… tubkÄ™ z bÅ‚yszczÄ…cympÅ‚ynem w Å›rodku.Teraz, po zaledwie kilku dniach, już jej to tak bardzo nie ekscytuje, aczkolwiek wciąż dostarczawrażeÅ„, jakich ostatnimi czasy brakuje w jej życiu.MyÅ›li sobie, że może powinna spróbować gdzieindziej.Na przykÅ‚ad w sklepie z odzieżą mÅ‚odzieżowÄ…, Kool Klothes.RLT* *- No wiÄ™c o czym chcesz ze mnÄ… rozmawiać? - Bee siedzi w Sconset Café i nerwowym ruchemwodzi opuszkami palców po brzegu filiżanki z kawÄ….- WydawaÅ‚o mi siÄ™, że mieli siÄ™ kontaktować zesobÄ… tylko nasi prawnicy.- Nie udaje jej siÄ™ ukryć goryczy w gÅ‚osie ani ewidentnego strachu.Daniel bierze gÅ‚Ä™boki oddech i próbuje siÄ™ odezwać, lecz nie potrafi dobyć z siebie gÅ‚osu.- Danielu, o co chodzi? - Bee przyglÄ…da mu siÄ™ uważnie.- Cokolwiek to jest, po prostu mi powiedz.Mężczyzna potrzÄ…sa gÅ‚owÄ…, po czym podnosi na niÄ… wzrok.- Nie byÅ‚em wobec ciebie do koÅ„ca uczciwy.W oczach Bee pojawia siÄ™ strach, gdy uderza jÄ… czajÄ…ce siÄ™ od dawna w jej umyÅ›le podejrzenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]