[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bedzie mógl przekazac komórkom Wiecznosc ich osobowosci, a ciala beda sluzyly wszystkim Niesmiertelnym!Tylko.czy to nie stanie sie niebezpieczne? Czy tamci nie zauwaza porwan? Czy nie wysledza sejfu? Czy przez zemste.Tak! Mogliby zniszczyc Wiecznosc.A wlasciwie, dlaczego tylko szesc dni? Dlaczego nie cale zycie tego ciala, a potem drugie, innego, a potem.Dlaczego nie?Zniszczyc Wiecznosc.Zniszczyc?Zniszczyc?! Tak.Nie! Nie cala.Nie Wiecznosc.Usmiercic Niesmiertelnych.Nie usmiercic, wyzwolic.Z pólniebytu przeniesc wreszcie w pelny, normalny niebyt.Po co? Po to, by napelnic Wiecznosc nowymi istnieniami? Alez nie.Potrzebny jest inkorporator.Wejscie i wyjscie! Gdyby nie to nie byloby sie nad czym zastanawiac, ale nie ma innego sposobu zawladniecia inkorporatorem.Bez posrednictwa Wiecznosci cialo tego chlopca nie stanie sie wlasnoscia Baala.Wiec tak:Najpierw normalny powrót.Niby normalny, ale tylko do kabiny inkorporatora.Potem - glówny wylacznik zasilania.Wystarcza cztery sekundy, by zgasly impulsy podtrzymujace zawartosc komórek Wiecznosci.Potem juz nikt z zewnatrz nie przeszkodzi.Cialo Gravesa juz i tak niewiele warte i nikomu niepotrzebne.A wiec, Dan w jednym, Baal w drugim gniezdzie inkorporatora.Ekskorporacja, komutacja kanalów, blokada jednego wyjscia, a przez drugie.W porzadku.Musi sie udac.- Zaczekaj chwile.To juz tutaj.Pozostawiajac chlopca pod kepa krzewów zaslaniajacych wlaz sejfu, Baal wsliznal sie w maly, prostokatny otwór zarosniety trawa.- Pomóz mi wyjsc! - krzyknal po chwili, wystawiajac obie rece przez otwór.Dan podbiegl i chwycil dlonie starca.Mocne szarpniecie pozbawilo go równowagi i runal glowa w dól, w ciemnosc.Po niespelna minucie silne opalone rece wydzwignely muskularne cialo na powierzchnie ziemi.Mlody chlopak biegl jak oszalaly, podskakujac i wywracajac kozly w puszystej trawie.Byl szczesliwy, naprawde szczesliwy.Albowiem Wiecznosc bez Istnienia jest Nicoscia gorsza od Niebytu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]