[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimo to pociÄ…gnÄ…Å‚ za spÅ‚uczkÄ™, jak zwykle krótkie trzy razy.DokÅ‚adnie tak samo, jak robiÅ‚ to z dzwonkiem na mszy.Kiedy woda spÅ‚ynęła, a ciasnÄ… ubikacjÄ™wypeÅ‚niÅ‚ odgÅ‚os napeÅ‚niajÄ…cego siÄ™ zbiornika, usiadÅ‚ na sedesie i zamknÄ…Å‚ oczy.Telewizor bÄ™bniÅ‚na peÅ‚en regulator.WychodzÄ…c z pokoju, kazaÅ‚ cioci zrobić gÅ‚oÅ›niej, by także i w miejscuodosobnienia nie przerywać modlitwy.Gdyby ktoÅ› zarzuciÅ‚ mu teraz, że dopuszcza sięświÄ™tokradztwa, zagroziÅ‚by mu sÄ…dem bożym. Ja zaÅ› pokÅ‚adam ufność w Tobie, Panie, i mówiÄ™: «Ty jesteÅ› moim Bogiem» powtarzaÅ‚ z namaszczeniem. W Twoim rÄ™ku sÄ… moje losy, wyrwij mnie z rÄ…k wrogówi przeÅ›ladowców [11].WypróżniaÅ‚ siÄ™, jak zwykle w czasie postu, szybko i haÅ‚aÅ›liwie.Od czterdziestu dniprzestrzegaÅ‚ wszystkich zasad, jakie wyznaczaÅ‚ KoÅ›ciół katolicki.Nie jadÅ‚ miÄ™sa, nie sÅ‚uchaÅ‚muzyki, nosiÅ‚ zgrzebne ubrania, specjalnie na ten czas przeznaczone.Dodatkowo trzy godzinydziennie spÄ™dzaÅ‚ w koÅ›ciele Gwiazda Morza i pomagaÅ‚ w przedÅ›wiÄ…tecznych porzÄ…dkach,w tym roku głównie w odÅ›nieżaniu.Kiedy wracaÅ‚ do domu na postny posiÅ‚ek, rÄ™ce drżaÅ‚y muze zmÄ™czenia od zgarniania Å›niegu z koÅ›cielnego dachu, zrzucania haÅ‚d z parapetów orazodgarniania go z alejek przed plebaniÄ… przy KoÅ›ciuszki.ByÅ‚ prawie pewien, że apokalipsanastÄ…pi lada dzieÅ„. Bóg tak do nas mówi przekonywaÅ‚ czÅ‚onków FranciszkaÅ„skiego Zakonu Zwieckichoraz tych, którzy siÄ™ napatoczyli na rekolekcje. Tym Å›niegiem, który nie chce przestać padać,mówi do nas Bóg.TÄ… plagÄ… Å›niegowego puchu, tego potopu Å›niegowego i mrozu przedZmartwychwstaniem Najwyższego daje nam znak, że wkrótce nastÄ…pi koniec Å›wiata.A przetrwajÄ… tylko najszlachetniejsi.Tylko oni bÄ™dÄ… ocaleni.Bo Å›nieg to poczÄ…tek koÅ„ca dlawszystkich grzeszników.Na twarzach sÅ‚uchaczy widziaÅ‚ prawdziwy strach.Niektórzy żegnali siÄ™ po kilkakroć.Inniodchodzili, malujÄ…c kółka na czole, ale byli i tacy, którzy zaintrygowani wÅ‚Ä…czali siÄ™ dorozmowy. Nie pamiÄ™tam takiej Wielkanocy kontemplowali na gÅ‚os. CoÅ› w tym jest.Czyżbyfaktycznie Czarny Jezdziec byÅ‚ blisko? Jezdziec bez gÅ‚owy dodawaÅ‚ ledwie sÅ‚yszalnym szeptem GabryÅ›.Zawsze dziaÅ‚aÅ‚o jak dobrze podÅ‚ożony Å‚adunek wybuchowy.Skutecznie zasiewaÅ‚ panikÄ™.Czym prÄ™dzej rozchodzili siÄ™ do domów, majÄ…c nadziejÄ™, że jednak wiosna nadejdzie.GabryÅ› naniÄ… nie liczyÅ‚.CzekaÅ‚ na ten moment od dawna i w sumie siÄ™ cieszyÅ‚, choć nikomu by siÄ™ nieprzyznaÅ‚, a już na pewno nie ksiÄ™dzu, bo kto mógÅ‚ wiedzieć, jak to bÄ™dzie i czy Armagedon niezacznie siÄ™ od Å›nieżnej zawiei.Zdaniem Gabrysia wszystko na to wskazywaÅ‚o.W jego ulubionejstacji kilka razy pokazywali o tym materiaÅ‚y dziennikarskie, a po nich tak zwane debaty.O koÅ„cu Å›wiata mówili eksperci, księża, a ostatnio nawet meteorolog.Pewnie, żew normalnych telewizjach nikt tego nie przyzna, choćby nawet i podzielali te poglÄ…dy.Cigrzesznicy oddali swe dusze Szatanowi.Wystarczy obejrzeć reklamy, filmy i wiadomoÅ›ci.GabryÅ› byÅ‚ prawie chory, kiedy choćby przypadkowo trafiaÅ‚ na te golizny.PatrzyÅ‚ i spluwaÅ‚w myÅ›lach.ZÅ‚e zÅ‚o! Seks, zabijanie i brak wiary.Ale GabryÅ› jest silny.Choćby Pan zabraÅ‚ muwszystko, jak Hiobowi, nie zwÄ…tpi.Dlatego to do niego przemówi.Jego wybierze.I możewÅ‚aÅ›nie teraz, skoro rzuciÅ‚ na ziemiÄ™ plagÄ™ Å›niegowÄ….Wszak potop też zaczÄ…Å‚ siÄ™ od opadów.PadaÅ‚o i padaÅ‚o.Ludzie sÄ…dzili, że przestanie, choć Bóg ich ostrzegaÅ‚.Nie chcieli żyć inaczej.Wciąż grzeszyli, wciąż siÄ™ zabijali.Nie byÅ‚o sensu ich ratować.I wszyscy jak jeden zginÄ™li.Przetrwali tylko Noe i jego rodzina.ModliÅ‚ siÄ™ wiÄ™c GabryÅ› żarliwie i wierzyÅ‚, że wÅ‚aÅ›nie onzostanie wybrany.Jemu Bóg wskaże, jakie pary zwierzÄ…t czy ludzi ma uratować w swojej arce.Jakiej, jeszcze nie wiedziaÅ‚.CzekaÅ‚ na znak, bo wierzyÅ‚, że Bóg da mu go, kiedy przyjdzie na topora. & ale powiedz tylko sÅ‚owo, a bÄ™dzie uzdrowiona dusza moja wyszeptaÅ‚, czujÄ…cwzbierajÄ…ce wzruszenie.ChwyciÅ‚ papier toaletowy i oderwaÅ‚ sześć listków.Dwa razy po trzy.Kiedy skoÅ„czyÅ‚, spuÅ›ciÅ‚ wodÄ™, znów pociÄ…gajÄ…c trzy razy, a nastÄ™pnie dokÅ‚adnie umyÅ‚ rÄ™cei rozpyliÅ‚ sosnowy zapach, by zabić odór fekaliów.SkierowaÅ‚ strumieÅ„ aerozolu w trzy kÄ…tyubikacji.Trzy byÅ‚o jego ulubionÄ… cyfrÄ….Wszak nawet sam Bóg przybraÅ‚ tyle postaci dla swegoistnienia.Ciocia spaÅ‚a, gdy ponownie wróciÅ‚ do pokoju.GÅ‚owÄ™ miaÅ‚a przechylonÄ…, z kÄ…cika ustsÄ…czyÅ‚a siÄ™ cienka strużka Å›liny.GabryÅ› wziÄ…Å‚ serwetkÄ™ i z troskÄ… otarÅ‚ jej twarz.WyjÄ…Å‚ z dÅ‚onicioci pilota, wyÅ‚Ä…czyÅ‚ telewizor.Potem poprawiÅ‚ poduszkÄ™, pokrÄ™tÅ‚em do opuszczania oparciazmieniÅ‚ poÅ‚ożenie, by staruszka dobrze wypoczęła, zanim udadzÄ… siÄ™ na wieczornÄ… adoracjÄ™Grobu PaÅ„skiego, a nastÄ™pnie przykryÅ‚ jÄ… kocem po samÄ… brodÄ™.Sam usiadÅ‚ przy stole i wyjÄ…Å‚segregator z napisem Wspólnota mieszkaniowa PuÅ‚askiego 10.Na nos zaÅ‚ożyÅ‚ okulary, poczym kolejno wyjmowaÅ‚ dokumenty potrzebne do audytu.UkÅ‚adaÅ‚ je w kupki na stole zasÅ‚anymcodziennym obrusem do momentu, kiedy nie pozostaÅ‚o już na nim miejsca.SkonsternowanyrozejrzaÅ‚ siÄ™ i resztÄ™ papierów rozmieszczaÅ‚ na podÅ‚odze.WestchnÄ…Å‚ ciężko, kiedy uÅ›wiadomiÅ‚sobie, ile bÄ™dzie miaÅ‚ pracy przy bilansie.GabryÅ› byÅ‚ prezesem wspólnoty mieszkaniowej i wszyscy wiedzieli, że bez niego takamienica nigdy nie wyglÄ…daÅ‚aby tak wspaniale.To jego zasÅ‚ugÄ… byÅ‚a wymiana instalacjielektrycznej i centralnego ogrzewania, ocieplenie budynku, remont elewacji, wnÄ™trza klatkischodowej czy dachu i okien.To zresztÄ… tylko część jego dokonaÅ„.Kiedy pojawiaÅ‚ siÄ™jakikolwiek problem, czy to przerwa w dostawie energii, czy awaria bramki parkingowej albocoÅ› prostego, jak palenie papierosów na klatce schodowej, wszyscy zgÅ‚aszali siÄ™ do niego popomoc, a on, Å›wiÄ…tek czy piÄ…tek, zawsze walczyÅ‚ o sprawiedliwość.ZresztÄ… kto, poza nim,znalazÅ‚by siÅ‚Ä™ i czas, by siÄ™ tym zajmować.Wprawdzie w zebraniach wspólnoty mieli prawobrać udziaÅ‚ wszyscy mieszkaÅ„cy, czyli czterdziestu dwóch lokatorów, ale dwudziestu oÅ›miu zarazpodpisaÅ‚o mu peÅ‚nomocnictwo, by decydowaÅ‚ za nich, bo brak im czasu, ochoty i zdrowiaprzesiadywać w ciasnej salce na zebraniach.Tym sposobem GabryÅ› dysponowaÅ‚ wiÄ™kszoÅ›ciÄ…gÅ‚osów wspólnoty i robiÅ‚, co chciaÅ‚.Kamienica byÅ‚a wiÄ™c we wÅ›ciekle żółtym kolorzew pomaraÅ„czowe pasy, a we wnÄ™trzu kazaÅ‚ poÅ‚ożyć lamperie, by sprzÄ…taczka nie brudziÅ‚a Å›cianmopem.Wprawdzie orzech wÅ‚oski na Å›cianach wyglÄ…daÅ‚ jak kacza kupa, ale byÅ‚ praktyczny.Naprzeciwko swojego mieszkania zainstalowaÅ‚ kamerÄ™ przemysÅ‚owÄ…, tak by wiedzieć, kto,o której i z kim wchodzi do budynku bÄ…dz z niego wychodzi.Parking też byÅ‚ monitorowany.Pan prezes doprowadziÅ‚ do eksmisji wszystkich lokatorów komunalnych, a zwÅ‚aszczatych, którzy nie chodzili do koÅ›cioÅ‚a.Niestety, na tych wÅ‚asnoÅ›ciowych nie miaÅ‚ wpÅ‚ywu.Alemeneloki, kociara i operator schizofrenik zostali wykwaterowani do Oruni, niepeÅ‚nosprawnypijak zaÅ›, który zrobiÅ‚ sobie melinÄ™ z mieszkania pod numerem pięć, trafiÅ‚ na dworzec.Zamiastniego GabryÅ› zainstalowaÅ‚ w lokalu katolickÄ… rodzinÄ™ z siódemkÄ… dzieci (razem byÅ‚o ichdziewiÄ™cioro, trzy razy trzy).Nikt poza nim ich nie tolerowaÅ‚, bo po wiejsku wystawiali swojebuty na klatce, jak Å›rednio atrakcyjnÄ… wystawÄ™; nie odpowiadali na dzieÅ„ dobry i robili strasznyhaÅ‚as, kiedy szli watahÄ… na mszÄ™.Ale poza dziwnymi spod piÄ…tki GabryÅ› nie miaÅ‚ wpadek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]