[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No i zniknęłoby to poczucie winy.Drzwi do apartamentu otworzyły się.Weszła Ingrid i ciężko opadła na moje łóżko.- Co u człowieka-żaby? - spytała.Uśmiechnęłam się.Już samo jego imię, choć przekręcone przez Ingrid,wystarczyło, żeby wybić mnie z głębokiej zadumy.- Ingrid, chyba się zakochałam.Kiedy to powiedziałam, ogarnęło mnie ciepłe, niesprecy-zowane uczucie iwiedziałam, że to prawda.Uśmiechnęłam się i skoczyłam na łóżko obok Ingrid.- Zakochałam się w facecie, którego nigdy nie widziałam! - dodałam, chichocząc.74- O mój Boże, nigdy cię nie widziałam w takim stanie - stwierdziła Ingrid.Usiadła prosto i spiorunowała mnie wzrokiem pełnym udawanej powagi.-A copomyśli Markus?- A kogo obchodzi Markus? Markus Wspaniały nie umywa się do RechotaWspanialszego.- Położyłam na kolanach poduszkę i westchnęłam.- Ale byłobysuper, gdyby jakiś dziennikarz zrobił mi zdjęcie z Rechotem.Możesz sobiewyobrazić minę Markusa? To by się nadało na okładkę  Inside".- Zapomnij o Markusie, rodzice by cię zabili.I pewnie przywróciliby publicznewieszanie, specjalnie dla Rechota.- Wiem.Ale po prostu.czasem chciałabym móc powiedzieć.sama nie wiem.poprostu powiedzieć.zapomnij o nich!  W tym momencie poczułam, że mogłabymzrobić coś szalonego, zbuntować się, żeby pokazać rodzicom, że jestem niezależnąosobą.Ale w głębi duszy wiedziałam, że to się nigdy nie stanie.Za bardzo bałamsię ich zawieść.- Szkoda, że nie możesz pojechać ze mną na koncert - powiedziałam tylko.-Byłoby o wiele fajniej.- Zaufaj mi, wolałabym jechać z tobą niż przez całą noc niańczyć Julię -odparła, obracając się na brzuch i opierając brodę na poduszce.- Ale ktoś tumusi być, żeby pilnować, czy księżniczka używa właściwego widelca.-Naprawdę doceniam to, Ingrid.Nawet nie wiesz, jak bardzo.- Poświęcę się.- Spojrzała na mnie.- Warto, żeby cię wyrwać Markusowi.Nie mogłam się z tym spierać.Biedna Julia ugrzęznie na cały wieczór w walcu nawyciągnięcie ramion z Markusem, podczas gdy ja poznam Rechota.- Carino, myślę, że Julia i jej mama stracą mieszkanie - powiedziała nagleIngrid.- Co? - zdziwiłam się, marszcząc czoło.- Dlaczego?- Wczoraj w jej pokoju widziałam ponaglenia w sprawie zaległego czynszu.Tambyło coś o.poważnych konsekwencjach.75- Co to znaczy?- Nie wiem, ale nie brzmi to za dobrze.One muszą być naprawdę biedne.Mamwrażenie, że powinnyśmy coś zrobić.Wyciągnęłam rękę i dotknęłam czoła Ingrid.- Dobrze się czujesz? - spytałam.- Przez całe życie nie miałaś wrażenia, żepowinnaś coś zrobić.Strona 28PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.fineprint.com Brian Kate (Scott Kieran) - Ksiezniczka i zebraczkaIngrid roześmiała się i pokręciła głową.- Masz rację.Nie wiem, co się ze mną dzieje.To chyba pobyt w L.A.zrobił zemnie filantropa albo coś w tym stylu.Westchnęłam.Mieszkanie Julii było małe i dziwnie w nim pachniało.Pleśnią, jakw kanałach w Wenecji.W Wenecji we Włoszech, nie w L.A.Ale było tam czysto, aJulia chodziła do dobrej szkoły.Chyba nie jest aż tak biedna.-Przynajmniej pomogą jej pieniądze, której od nas dostanie - powiedziałam,skubiąc koronkę poduszki.Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co to znaczypotrzebować dziesięciu tysięcy dolarów.Dwa razy więcej kosztował remont mojejłazienki w zeszłym roku.- Myślisz, że dobrze się spisze w mojej roli?- Julia? Za wcześnie, żeby powiedzieć.- Cóż, szybko się uczy - stwierdziłam, przypominając sobie, jak błyskawiczniezapamiętała szczegóły dotyczące mojej rodziny i kraju.- Mogę sobie wyobrazić,jak przerażony byłby Heinrich Sepleniący, gdyby miał taką uczennicę.Może nawetzmusiłoby go to do kończenia myśli.Ingrid się roześmiała.Poczułam jakieś nieprzyjemne ukłucie, gdy przypomniałam sobie, jak Juliarecytowała informacje na temat Vinelandii, jakby mieszkała tam całe życie, alezdusiłam to.Co się ze mną dzieje? Powinnam się cieszyć, że trafiła nam się takabystra dziewczyna.Kiedy uporządkujemy to szczurze gniazdo, które nazywawłosami, wszystko ułoży się idealnie.- Co mamy w planach na jutrzejszy wieczór? - spytałam.76- Maniery przy stole.Walc.Inne sprawy związane z etykietą- odparła Ingrid, odginając kolejne palce.- Zapowiada się niezła zabawa.- Przewróciłam oczami.- Będę pod wrażeniem, jeśli uda nam się ją zmusić, żeby siedziała prosto.Właśnie w tym momencie wpadła bez pukania Froken Kill-roy, pociągając nosem,jakby chciała wyłapać zapach dymu.Na twarzy miała niebieską maseczkęzłuszczającą, a włosy zakręcone na wałki.- Gaście światło, dziewczęta.- Froken Killroy! - Ingrid stanęła obok niej i przyglądała się uważnie jejtwarzy.- Co to jest? Czy pani.upiększa się dla kogoś?Zdusiłam uśmiech i próbowałam wyglądać na niewinnie zaciekawioną odpowiedzią.Widziałyśmy z Ingrid, jak Killroy dziś po południu rozmawiała z amerykańskimambasadorem w Vinelandii.Prawie umarłyśmy ze śmiechu.Ambasador to starszy,dystyngowany mężczyzna, szpakowaty, o błyszczących oczach.Całkiem niezły jak natakiego staruszka.Froken przez całą rozmowę poprawiała włosy i chichotałajak.no.jak my.- Bzdury - ucięła Froken Killroy, krzyżując ręce na piersi.- Po prostu chcę jak najlepiej wyglądać.Jesteśmy tu, żeby reprezentować naszkraj.- Oczywiście - powiedziałam.- I na pewno ambasador Ri-vers doceni ten wysiłek.- Cóż.eee.ja.przepraszam.- Killroy podniosła kołnierz szlafroka iwybiegła z pokoju.Gdy tylko drzwi się zamknęły, wybuchnęłyśmy śmiechem.- Chyba się zadurzyła - orzekła Ingrid [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl