[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SuÅ‚kowski który już zaszedÅ‚ tak daleko, że cofnąć siÄ™ byÅ‚o niepodobieÅ„stwem; biÅ‚, jak mu siÄ™ zdawaÅ‚o żelazo póki byÅ‚ogorÄ…ce. CzujÄ™ tu rzekÅ‚ że siÄ™ targam na wielkie rzeczy, ale czyniÄ™ to przez miÅ‚ość dla mojego pana, którego chcÄ™ widziéć takwielkim jak byÅ‚ rodzic jego, tak szczęśliwym jak on.Co warto to życie klasztorne! Pragniesz W.K.Mość spokoju, ale go bÄ™dzieszmiaÅ‚ przy sÅ‚awie i dobréj myÅ›li, jak skoro skinąć zechcesz i energicznie objawić swÄ… wolÄ™.Tych opiekunów nie prosznych jak Pater Guarini i pan Brühl trzeba odprawić.Królowa, Å›wiÄ™ta pani, cnót wielkich, niech siÄ™za nas modli, niech buduje swym przykÅ‚adem, a my N.Panie, pojedziemy lada dzieÅ„ WÄ™gry zdobywać, bo Jego Cesarska MośćKarol VI, nie dÅ‚ugo pociÄ…gnie.W obozie dopiero odetchniesz N.Panie.RozÅ›miaÅ‚ siÄ™ SuÅ‚kowski. Król patrzaÅ‚ w okno ponuro: żaden ruch i sÅ‚owo nie zdradziÅ‚o myÅ›li jego.Widocznie znużony byÅ‚.Szczęściem w téj chwili, ruch na korytarzach zwiastowaÅ‚ godzinÄ™ obiadowÄ…; August ruszyÅ‚ siÄ™ z miejsca, jakby nie czekajÄ…cdworu chciaÅ‚ iść.SuÅ‚kowski podszedÅ‚ do rÄ™ki, wziÄ…Å‚ jÄ… prawie siÅ‚Ä…, zaczÄ…Å‚ caÅ‚ować gorÄ…co.Rumieniec na twarz króla wystÄ…piÅ‚.WszedÅ‚ wÅ‚aÅ›nie W.marszaÅ‚ek dworu i zastaÅ‚ hrabiego żegnajÄ…cego siÄ™ z N.Panem w tak czuÅ‚y sposób, iż najmniéj niepowÄ…tpiewaÅ‚ o Å‚asce w jakiéj faworyt zostawaÅ‚.Część téj rozmowy, niestety, królowa sama z za drzwi, wraz z O.Guarinim wysÅ‚uchaÅ‚a, rÄ™ce Å‚amiÄ…c.SuÅ‚kowski wyszedÅ‚ oÅ›lepiony, pewien siebie, ufajÄ…c w to że potrafi przerobić wszystko, i że nic mu nie grozi wiÄ™céj.ZdawniejszÄ… swÄ… butÄ… i zarozumiaÅ‚oÅ›ciÄ… przywitaÅ‚ dworzan i urzÄ™dników, których na zamku spotkaÅ‚, i po krótkiéj rozmowie z nimi,kazawszy sobie podać lektykÄ™ dworskÄ…, do domu nieść siÄ™ poleciÅ‚.W jego przekonaniu wszystko byÅ‚o jak najszczęśliwiéj skoÅ„czone i zwyciężone.WierzyÅ‚ w serce króla, widziaÅ‚ walkÄ™ jakÄ…stoczyÅ‚ z sobÄ…, lecz pewien byÅ‚ że zwyciężyÅ‚.W domu przywitaÅ‚ żonÄ™ pogodnÄ… twarzÄ…, rozkazaÅ‚ zwoÅ‚ać Ludovicemu urzÄ™dników,przynieść papiery po poÅ‚udniu i zÅ‚ożyć sobie raporta z czynnoÅ›ci.Ludovici nadbiegÅ‚ pospiesznie i zostaÅ‚ odprawiony z tém, ażeby do dnia nastÄ™pnego byÅ‚y wygotowane punkta jaknajmocniéj mogÄ…ce Brühla potÄ™pić, wykazujÄ…ce nadużycia, faÅ‚szywe rachunki, zalegÅ‚oÅ›ci i t.p.CaÅ‚a część dnia i noc nastÄ™pna miaÅ‚y być poÅ›wiÄ™cone zgromadzeniu dowodów jak najbardziéj obarczajÄ…cych.Radzca odebrawszy te rozkazy, wyruszyÅ‚ natychmiast dopilnować ich speÅ‚nienia.Gdy siÄ™ to dziaÅ‚o u SuÅ‚kowskich, król przy obiedzie z poczÄ…tku do ust nic wziąć nie chciaÅ‚.Znano go zbyt dobrze, ażeby nieużyto najskuteczniejszego Å›rodka.Frosch i Storch znalezli siÄ™ naprzeciw stoÅ‚u, wyprostowani oba.mierzÄ…c siÄ™ oczymazwiastujÄ…cemi wkrótce majÄ…cÄ… wybuchnąć walkÄ™.Frosch rozkraczony z rÄ™kami w kieszeniach, ani chciaÅ‚ spojrzéć na Storcha,raz naÅ„ czy dwa wzgardliwém rzuciwszy okiem; Storch przekrzywiwszy usta, zmrużywszy powieki, pokazywaÅ‚ naÅ„ palcem i stojÄ…cwyprostowany nieznacznie, zwolna sunÄ…Å‚ siÄ™ ku niemu.Dla niepoznaki nogi jego sklejone nie poruszaÅ‚y siÄ™, ale caÅ‚ém ciaÅ‚emprzyparty do Å›ciany dzwigaÅ‚ siÄ™ cicho ku współzawodnikowi, zdajÄ…cemu siÄ™ naÅ„ nie zwracać uwagi.Gdy siÄ™ znalazÅ‚ tak blizko Froscha, iż miÄ™dzy niégo a Å›cianÄ™ mógÅ‚ siÄ™ wcisnąć, podniósÅ‚ nagle kolano i na niém podrzuciÅ‚ gow górÄ™.Frosch uderzony krzyknÄ…Å‚, król spójrzaÅ‚ i twarz mu siÄ™ rozmarszczyÅ‚a.Zwykle owe trefne żarty rozpoczynaÅ‚y siÄ™ z mimikÄ… wyrazistÄ…, ale w milczeniu.Okrzyk Froscha byÅ‚ znakiem rozpoczÄ™ciawojny na jÄ™zyki.Oba ci bohatérowie sÅ‚ynÄ™li z rodzaju dowcipu, który starczyÅ‚ na dnie powszednie królowi. Zdrajco! zawoÅ‚aÅ‚ Frosch stojÄ…c naprzeciw Storcha nie masz odwagi, mnie bohatéra zaczepić i wyzwać do walki, bowiész że starÅ‚bym ciÄ™ na pyÅ‚, na proch i jedném dmuchniÄ™ciem nieczyste szczÄ…tki puÅ›ciÅ‚ na cztery wiatry! Zachodzisz mniepodstÄ™pem, nikczemnie, podle, wiÄ™c kara ciÄ™ należna nie ominie.Storch udajÄ…c skruszonego i przestraszonego, przyczém oczy mu siÄ™ wywracaÅ‚y tak, że w nich tylko biaÅ‚ka widać byÅ‚o; naglepadÅ‚ na kolana, zÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce i zdawaÅ‚ siÄ™ bÅ‚agać miÅ‚osierdzia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]