[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Witeliusz mniej niepokoił się Primusem, a cały gniew kowymi ofiarami zamieszek.Miotane bowiem z machin pociski leciały z takąswój obrócił na tych, którzy wraz z Sabinusem zbuntowali się, i będąc z na- siłą, że dosięgały ołtarza i Przybytku, godząc w ofiarników i kapłanów.I nie-tury człowiekiem okrutnym i żądnym krwi szlachetnej, posłał część wojska, jeden z tych, co z krańców ziemi przybywali do tego sławnego i dla wszys-które przybyło z nim z Germanii, aby uderzyło na Kapitol.Zarówno ci żoł- tkich ludzi świętego miejsca, ponosił śmierć, zanim poszły pod nóż zwierzętanierze, jak i walczący ze świątyni błysnęli niejednym dzielnym czynem, ale ofiarne, plamiąc krwią własną ołtarz otaczany czcią przez Greków i barba-w końcu wojska z Germanii, mając liczebną przewagę, zdobyły wzgórze.rzyńców.Trupy tubylców i obcych przybyszów, kapłanów i świeckich leżałyDomicjanowi240 wraz z licznymi wybitnymi mężami rzymskimi udało się cu- pospołu w stosach, a krew wyciekająca z ciał różnych ludzi, poległych nadownie uratować, lecz cała pozostała masa wojska została w pień wycięta.dziedzińcach Bożych, zbierała się w kałuże.Czyż10 z tak wielkim nieszczę-Sabinusa zaprowadzono do Witeliusza i stracono, a świątynię żołnierze ogra- ściem można porównać to, co wycierpiałoś, o najszczęśliwsze ze wszystkichbili z darów wotywnych i podpalili241.Dzień pózniej nadciągnął Antoniusz miast, od Rzymian, którzy wkroczyli w twoje mury, aby oczyścić cię ogniem11ze swoim wojskiem.Na jego spotkanie wyszli żołnierze Witeliusza i w bi- od skalania krwią bratnią? Nie byłoś już miejscem Bożym ani nie mogłośtwie, która rozgorzała w trzech punktach Rzymu242, wszyscy wyginęli.Wte- trwać dłużej, stając się polem śmierci swych dzieci, a z Przybytku czyniącdy wyszedł z pałacu pijany Witeliusz i jakby czując zbliżający się koniec, cmentarzysko ofiar bratobójczej wojny.Wszelako mogłobyś jeszcze oczeki-obficiej korzystał z rozrzutnego stołu.Wleczono go pośrodku ludu nie szczę- wać lepszego losu, jeżelibyś kiedyś zechciało przebłagać tego Boga, którydząc mu wszelkich zniewag, po czym zamordowano w samym środku mia- skazał cię na zagładę.Ale prawo historii każe zamilknąć własnym uczuciom,sta243.Panował on osiem miesięcy i pięć dni244.Gdyby los pozwolił mu żyć gdyż nie tu miejsce na wylewanie osobistych żalów, lecz na opowiadanie zda-dłużej, to wydaje mi się nie starczyłoby całego cesarstwa na zaspoko- rzeń12.Przechodzę tedy do opisu dalszych losów powstania.jenie jego rozpustnych zachcianek.Innych zabitych naliczono pięćdziesiąt 4.Kiedy spiskujący przeciwko miastu wrogowie rozbili się na trzy obo-tysięcy.Działo się to wszystko trzeciego dnia miesiąca Apellajos245.Naza- zy, zwolennicy Eleazara, którzy mieli pieczę na pierwocinach płodów, w pi-jutrz wkroczył ze swoim wojskiem Mucjanus i powstrzymał żołnierzy Anto- jackim szale obrócili się przeciwko ludziom Jana; ci zaś ze swoim wodzemniusza od dalszego rozlewu krwi (ciągle bowiem jeszcze przeszukiwali oni ograbiali mieszkańców i oręż swój skierowali na Szymona.Tamten także,domy i mordowali nie tylko licznych żołnierzy Witeliusza, lecz i mieszkań- walcząc z wrogimi sobie powstańcami, uważał miasto za spichrz żywności.ców, w których widzieli jego zwolenników, a wściekłość nie pozwalała im Ilekroć wzięto go w dwa ognie, Jan ustawiał swoich ludzi w przeciwne strony:na dokładne sprawdzenie).Wtedy Mucjanus kazał wystąpić Domicjanowi napastników podchodzących z miasta odpierał pociskami z krużganków,i przedstawił go ludowi jako męża, który będzie sprawował władzę w pań- a miotających oszczepy od świątyni przy pomocy machin.Jeśli niekiedy miał44Jozef Flawiusz - Wojna Zydowska.Page 44 of 86chwilę wytchnienia od ataków z góry nieraz tamtych pijaństwo i zmęczenie niebezpieczeństwie znalazł się syn cesarski30, lecz przekonana, że on takżezmuszało do bezczynności z tym większą zuchwałością i znaczniejszymi zawrócił razem z nimi, była w pełnym odwrocie.Skoro Tytus zmiarkował,zastępami czynił wypady na ludzi Szymona.Do jakiejkolwiek zapuścił się że ratunek jego zależy już tylko od osobistego męstwa, zawrócił koniaczęści miasta, od razu podpalał domy zapełnione zbożem i wszelakiego rodza- i krzyknąwszy na towarzyszy, aby ruszyli za nim, pognał prosto na nieprzy-ju zapasami, a po jego odejściu z kolei napadał Szymon i czynił to samo.Wy- jaciół, pragnąc siłą utorować sobie drogę do swoich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]