X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale takich jak w Badenii, to u nas niema.- I co on na to?- Zanotował.- Gdzie?- Na takim kawałku papieru.(Nie ma tego kawałka papieruwśród jego rzeczy, pomyślał Dymitr.Wyrzucił go zapewne).Potem spytał, czy słyszałam o Towarzystwie Samopomocy Obywatelskiej.- I co pani na to?- %7łe słyszałam.Mówią, że coś takiego jest i bardzo o nas dba.Wpadł zziajany starszy pan we fraku, okrągły na twarzyz falującym brzuchem.- Dziewczęta, avanti! - zasapał.- Marta, Klara, Sonia, -andate! I pamiętajcie: uno, due, tre - i na quattro przytup.Uno, due, tre - bęc! - wołał za wybiegającymi dziewczętami.-%7łeby estrada mi się rozleciała!Chwilę jeszcze stał próbując uspokoić oddech, potem wybiegłz garderoby kołysząc siwą, gęstą czupryną.Znam go, pomyślałDymitr, znam na pewno.I nagle sobie skojarzył: gość, którydzisiaj rano mu się kłaniał! Gość z niemieckiego lokalu!Spokojnie, pomyślał, ukryj wzburzenie, przecież tamten niezapierał się znajomości, przeciwnie, podkreślał ją.Zostali w garderobie we czworo.Nina, Aldona, Dymitr -i w kącie milcząca, nieobecna jakby śpiewaczka, wciąż zeszklanką nie dopitej kawy w ręku.Nina zwróciła ku niemubadawcze spojrzenie.Po chwili rozświetlił je łagodny uśmiech.- Boże, jaki elegancki.Powinieneś się wkręcić do dyplomacji.- Dziękuję, ale chyba się nie nadaję.To prawdziwy Włoch,ten grubasek z lwią grzywą, czy też taki jak obecna tu paniConti?- Pan Dorado? Włoch.Spolszczony dokumentnie, to innasprawa.Ten zespół girls jest jego.Wędruje z nim po Polsce.-Uśmiechnęła się.- Ma niełatwe życie, żona go pilnuje.Girlsy -to jego konik i misja życiowa.Chce nas, Azjatów,zeuropeizować.Podciągnąć wzwyż przy pomocy zgrabnychnóg.Słowo daję, że on to traktuje jako powołanie.Rytm, rytm,uno, due, tre - cała jego filozofia.Cóż za pusta głowa!- On to zawsze robił? - spytał Dymitr.- Przed wojną też?- Zdaje się, że zaczął podczas okupacji - odezwała się Conti.- W Bodedze - wtrąciła Aldona.- Nie, w Tivoli.- W Tivoli i w Bodedze - powiedział Nina.- Najlepsze lokale,nur f�r Deutsche.Słyszałam, jak się chwalił.Nie, za głupi na Złowrogiego, pomyślał Dymitr.Ale po chwili - albo udaje głupiego.- A ty wciąż szukasz? - spytała Nina.- Taki mam chleb.- Podejrzewasz pana Dorado?- Nie - odparł zdecydowanie.- Można panie prosić dostolika? Jestem z kolegą - kusił Aldonę.- Ma pepeszę, skośneoczy i dobrze tańczy.Miedzianowłosa dziewczyna wycierała czystą ściereczkąmarmurowy blat pod lustrem.Zwietnie wyszkolona, pomyślałDymitr z podziwem.- Jedna z nas musi tu zostać - powiedziała.- Niech szefowaidzie, ja podyżuruję, niech pani posłucha trochę muzyki,odpocznie pani sobie. Nina i Potok przywitali się jak starzy znajomi - opowiadałbyły Dymitr. Idz, idz, potańcz sobie - zwrócił się do córki.%7łona już krążyła po parkiecie z pewnym starszym panemz pensjonatu.Przyćmione światła.Tango. To Potok byłnaszym rajfurem i na widok jego nieodstępnej pepeszy Ninauśmiechnęła się do jakiegoś swojego wspomnienia.A naestradzie pociły się dziewczęta pana Dorado.Uno, due, tre -przytup.Dziewczęta w zgodnym rytmie europeizowały gości.Im wyżej podnosiły nogi, tym bardziej, czułem to, stawaliśmysię europejscy.Pan Dorado, stojąc obok fortepianu,przypatrywał im się z wyrazem uduchowienia na twarzy.- ByłyDymitr pozwolił sobie na sarkastyczny uśmiech.- Swoją drogą,są ludzie, którzy przez całe życie przemkną się bezkonfliktowo.Ich ideałem jest blichtr.Lampion to dla nich coś fajniejszegoniż półmrok, jedwab niż bawełna, zdjęcie kolorowe niż czarno-białe.Naturalnie, mogę się zgodzić, że wszyscy dążymy dokomfortu, wszyscy jesteśmy sybarytami, mówię o tych, którzysą w tym pensjonacie, na tej sali - rzecz jednak w tym, co ktouważa za komfort.I jaką cenę jest gotów zapłacić.Czy płaciz własnej kieszeni, czy też opłaca swoje wygody cudzymkosztem.Grozny jest człowiek, który nagle sobie mówi: mamczterdzieści lat, a nic jeszcze nie osiągnąłem.Liczba lat jestwymienna, zależy od usposobienia.Jeśli tak sobie powieczłowiek o wrażliwym sumieniu, człowiek głęboko czujący, może pan być spokojny, że nic w jego życiu się nie zmieni,powiększy się tylko rozterka i niezadowolenie z siebie.Próbakonformizmu nie da rezultatu, bo nie zostanie doprowadzonado końca.Gdzieś w momencie szczytowym, kiedy trzeba siębędzie zdobyć na bezwzględność, człowiek wrażliwy się załamiei powie: nie.I być może, odzyska spokój ducha.No to nie,pomyśli, taki już jestem i z tym mi lepiej.Co innego ten, którylubi szczerzyć zęby do własnego odbicia w lustrze.Zrobi każdąpodłość bez zastanowienia się.W chwili wątpliwości chwyci siępierwszej z brzegu podsuniętej sobie wersji, mogącej posłużyćza wymówkę i usprawiedliwienie.Pozwoli mu ona żyćw spokoju ducha, mało tego, być dumnym z siebie - ze swojejzręczności, prawości, lojalności.Taki szczyci się każdymorderem i każdym wyróżnieniem, niezależnie od tego, za coi od kogo je dostał.Skoro dostał, to znaczy, że ten, który muwyróżnienie dał, zna się na rzeczy.Skoro go wyróżniono, toznaczy, że jest lepszy od innych.Przypatrywałem sięrozjaśnionemu obliczu pana Dorado, który doszukiwał sięrozwiązania naszych problemów w zgodnym tupaniu siedmiupar zdrowych i zgrabnych nóg, i myślałem sobie: czemu nie on?Niezbyt lotny, owszem - ale niby dlaczego zbrodniarz ma byćmądry? Występował w niemieckich lokalach, mógł miećkontakty.Co więcej, był i teraz bardzo na linii, karmił nasersatz-kulturą, ogłupiał, a przecież do tego właśnie dążyłokupant: do ogłupienia.Dlaczego nie on? - myślałem.W notesie Justyniana była mowa o Alhambrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl

  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.