[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.rozczarowana.- potrząsnął głową - kazało mi to zajrzeć wgłąb siebie.To, co tam zobaczyłem, nie było ładne.- Jesteś pewien, że nie zaglądałeś w głąb motocykla?Skrzyżowała ramiona i powstrzymała uśmiech.- Możliwe, że to to samo.- Przymknął oczy i uśmiechnął się leciutko.-Hej.Zaprosiłem cię tu przecież na jedzenie, a trzymam cię na stojąco i każęsłuchać wyznań.Lubisz chińszczyznę?- Uwielbiam.82SRLily siekała brokuły i chińską kapustę, tymczasem Declan szykowałkrewetki.Już wcześniej przygotował świece i stare wnętrze kuchni tonęło terazw bladym świetle.- Kazałeś tu posprzątać, prawda? - Rozejrzała się dookoła.- I wytępić insekty.Teraz dom prawie się nadaje do mieszkania.- Jest piękny.- Czule pogłaskała masywny, sosnowy stół.Declan siekał czosnek i szalotkę i mieszał z imbirem i olejemsezamowym.Włosy opadły mu na oczy.Pochylony nad miską poruszałrytmicznie nadgarstkiem.Naturalnie i bez wysiłku, jakby to robił zawsze.Jakby był.zadomowiony.Nagła myśl ścisnęła jej serce przerażeniem.- Pokochałeś ten dom?Poderwał głowę.- Dom? Ani trochę.- Wrzucił wszystko do garnka.- Myślę, żezamieszkałem tutaj, żeby się zmierzyć z przeszłością i się z niej otrząsnąć.- Pożegnanie?Przyjrzał jej się z dziwnym wyrazem twarzy.- Tak.Może.Ale nie z domem, bo to tylko dom.- Zamieszał w miseczcez krewetkami.- Ale może chciałbym powiedzieć do widzenia tacie.I braciom.Wrzucił krewetki do gorącego oleju.- Wciąż za nimi tęsknisz.- Zawsze będę za nimi tęsknił.Ale nie chcę żyć przeszłością,zastanawiając się, co by mogło być.Rozumiesz?Gorąca para buchnęła wysoko, kiedy zamieszał w naczyniu.- Trzeba żyć dniem dzisiejszym - skwitował.- Skoro już o tym mowa,czy możesz mi podać makaron?Po chwili wysypał gotowe danie do dwóch misek.83SR- Ależ pięknie pachnie! Jak się nauczyłeś gotować?- Człowiek musi jeść.Zanieśli miski i pałeczki do jadalni i usiedli przy stole, na którym stałyjuż kieliszki z winem.- Zawsze robiłeś, co sobie umyśliłeś.- Popatrzyła nań ponad brzegiemkieliszka.- Ty też.- Uniósł brwi.- To chyba jedyne podobieństwo między nami.- Wypiła łyk.- I możejeszcze to, że oboje jesteśmy uparci jak muły.- Ktoś mi kiedyś powiedział, że muły nie są uparte, tylko inteligentne.-Declan się uśmiechnął.- Kolejne podobieństwo.- Obok skromności.- Mrugnął porozumiewawczo.- Mówiąc poważnie, ilu ludzi mogło przewidzieć, że oboje osiągniemytakie sukcesy zawodowe, mając po dwadzieścia lat? Jak często się to zdarza?Declan wzruszył ramionami.- Jesteśmy zdeterminowani i umiemy ciężko pracować.- Z wprawąuniósł do ust pałeczki.- I jestem cholernie bezwzględny.- Czytałam o tym.Twoje nazwisko budzi postrach na każdymkontynencie.Wzięła do ust smakowity kęs.- Pewnie nadal wypisują je na ścianach toalet wraz z wiązankamiwyzwisk, jak to niegdyś bywało.- Twarz mu pojaśniała.- Na szczęście szkołażycia w Blackrock wyposażyła mnie w twardą skórę.- %7łycie i interesy nie muszą być wojną, wiesz? - powiedziała Lily.- Jazbudowałam wartą piętnaście milionów dolarów firmę i nie mam ani jednegowroga.84SR- A ja tęsknię do smaku krwi po każdym wielkim interesie.Lubię walkę.- W jego oczach pojawiło się coś nowego.Agresja.Ale Lily się nie zlękła.Pewność siebie Declana wynikała z jego głębokozakorzenionego poczucia dobra i zła.To był jeden z jego największychsekretów.Nikt go nigdy nie poznał.A sądząc z tego, co o nim pisano, niezmienił się ani trochę.Nigdy nie dbał o prasę, ale gdy uważnie przypomniałasobie wszystkie skandalizujące nagłówki, doszła do wniosku, że nigdy niepostąpił niewłaściwie.Była najprawdopodobniej jedyną osobą na świecie, która go naprawdęrozumiała.- Myślę, że są znacznie skuteczniejsze sposoby zdobywania tego, co sięchce.Aagodna perswazja na przykład.Podobno jest to dużo skuteczniejsze wstosunku do kobiet.- Podniosła do ust kieliszek, by ukryć za nim uśmiech.-Dlaczego nigdy się nie ożeniłeś? - Pytanie to nurtowało ją od dawna.- Miałem ryzykować, że skończę jak mój ojciec? Nie, dziękuję.Poza tymkiedyś pewna dziewczyna sprawiła, że zraziłem się do kobiet.Przymknął oczy, ale zdążyła w nich jeszcze dostrzec przebiegły błysk.- Przestań się ze mną drażnić! Założę się, że się spotykałeś z setkamidziewczyn.W świetle świec jego oczy migotały tajemniczo.- Może tysiącami.- Uśmiechnął się.- Ale żadna z nich nie dorównywaławspomnieniom o tamtej dziewczynie.- Może nawet ona nie jest w stanie dorównać twoim wspomnieniom? -Lily zjadła kolejny kawałek krewetki.- Nie możesz od niej oczekiwać, żebędzie taka sama przez tyle lat.- Ależ wcale bym nie chciał.- Pochylił się ku niej.- Wówczas miałatrochę.zahamowań.- Uniósł brew.85SR- Może wciąż je ma
[ Pobierz całość w formacie PDF ]