[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy są tam do-skonałymi myśliwymi i gromadzą |latem, kiedy dzień i światło trwająnieprzerwanie|, zdumiewająco wielkie ilości futer |tak wielkiej wartości,\e niektórzy spośród Tatarów wyprawiają się dlatego na rabunek|.Sąsia-dujące z nimi ludy, mieszkające ju\ w światłości, za-kupują od nich te wszystkie futra.Tamci je przynoszą do mieszkańcówjasnych krajów i sprzedają.Zapewniam was, \e owi kupcy, którzy kupująte skóry, ciągną doskonałe zyski i zarabiają znakomicie.I to jeszczedodam, \e ludy te są rosłe i pięknie zbudowane, lecz są bardzo bladzi bez\adnych kolorów.I wiedzcie, \e wielka Rosja z jednej strony przytyka dotej krainy.Nie ma tam więcej nic godnego wspomnienia, więc pójdziemy dalej iopowiadać będziemy dalej, a przede wszystkim o kraju Rosji.CCXXTu opowiada się o wielkiej krainie Rosji i jej mieszkańcachRosja* jest bardzo wielką krainą północną.Mieszkańcy sąchrześcijanami i zachowują obrządek grecki.Mają kilku królów orazwłasny język.Są to ludzie bardzo nieokrzesani.Ale są bardzo urodziwi,zarówno mę\owie, jak i niewiasty, są bowiem całkiem biali i jasnowłosi;|mają \ółte, piękne, długie włosy|.Jest tam wiele obwarowanych przejśću wejścia do kraju.Nikomu trybutu nie płacą, tylko |część ich| składa da-ninę pewnemu władcy Zachodu, |z którym sąsiadują i mają od wschoduwspólną granicę,| jest on Tatarem i zwie się Toktaj.Jemu płacą trybut,ale niewielki.Nie jest to kraj handlu.Trza wiedzieć, \e mają wieledrogich skór wielkiej wartości; mają bowiem soboli dość i gronostajów, ipopielic, i łasic, i lisów pod dostatkiem, najlepszych i najpiękniejszychna świecie.|Mają wiele wosku.| I to wam jeszcze powiem, \e posiadająliczne kopalnie srebra, skąd wiele srebra dobywają.Nic innego nie matam do opowiadania, więc opuścimy Rosję i opowiemy wam o WielkimMorzu i jego okolicach; jakie tam są kraje, jakie ludy, o czymwkrótce usłyszycie dokładnie.A zaczniemy wpierw od Konstantynopola.Wprzódy jednak opowiemy wam o jednej krainie, poło\onej międzypółnocą a północo-zachodem.Wiedzcie, \e w tych stronach jest krajzwany Lak* sąsiadujący z Rosją.Mają oni swego króla i są chrześcija-nami i Saracenami.Mają tam dość dobrych skór, które przez kupców doinnych krajów wywo\ą.śyją z handlu i rzemiosła.Nie ma tam nic więcejdo opowiadania, więc pójdziemy dalej i opowiemy co innego.Leczjeszcze o Rosji chcę dodać, co zapomniałem.Wiedzcie bowiem dobrze, \e w Rosji panują największe na świeciemrozy, które zaledwie człek znieść zdoła.I gdyby nie liczne schroniska,tam się znajdujące, nie uniknęliby ludzie zamarznięcia.Ale oweschroniska są bardzo gęste, bo szlachta i mo\ni ka\ą je wznosićpodobnie, jak u nas budują przytułki i szpitale.Ze schronisk tych mogąwszyscy ludzie w razie potrzeby korzystać.Gdy\ mrozy panują tam takwielkie, \e gdy ludzie idą krajem do domu lub z jednego miejsca dodrugiego dla załatwienia swoich spraw, zanim od jednego schroniska dodrugiego dojdą, są jakby zamarznięci, choć owe schroniska są tak gęste itak z sobą sąsiadujące, \e jedno od drugiego odległe jest zaledwie osześćdziesiąt kroków.I tak gdy ktoś ogrzawszy się wyjdzie z jednegoschroniska, to zanim dojdzie do drugiego, przemarznie.Więc wchodzi dodrugiego i zagrzewa się, i ogrzany wychodzi, i do następnego dą\y, tamznów się ogrzewa, i tak postępuje, a\ dojdzie do domu albo do innegomiejsca, dokąd się udaje.I zawsze dą\ą biegiem, aby co rychlej zjednego schroniska dostać się do drugiego i zbytnio nie przemarznąć.Często jednak zdarza się, \e ktoś niedostatecznie odziany albo stary, niemogący tak szybko chodzić albo słabszy od innych, albo mieszkający wdomubardziej oddalonym, zanim od jednego schroniska do drugiego przejśćzdoła, upada na ziemię zbytnim mrozem ra\ony i umarłby tam, lecz inniprzechodnie zaraz go podnoszą, do schroniska prowadzą i rozbierają go,i tam ogrzawszy się przychodzi do siebie, i wraca do przytomności.Schroniska te zbudowane są w ten sposób: zbudowane są z wielkich balidrzewnych poło\onych w kwadrat jedne na drugie, tak są one szczelne,\e między jednym a drugim nic widzieć nie mo\na, szpary zaś zatkane sąwapnem i czym innym, tak \e wiatr ani zimno tamtędy się nie dostanie.W górnej części dachu mają otwór, którym dym uchodzi z ogniskarozpalonego dla ogrzania.Mają tam bowiem drzewa pod dostatkiem,które ludzie do ognia dokładają czyniąc wielki stos.I kiedy drzewozapali się, i dym uchodzi, otwierają górny otwór i tamtędy wypuszczajądym; gdy zaś dymu więcej nie ma, zamykają ów otwór i zakrywająbardzo grubym wojłokiem, pozostaje wielka kupa \aru, która utrzymujeciepło w schronisku.W części dolnej, to znaczy w ścianie z bokuschroniska, jest otwór dobrym i grubym wojłokiem zamknięty, któryotwierają jak okno, gdy chcą światło wpuścić i kiedy nie ma wiatru; jeślijednak jest wiatr, a chcą mieć światło, otwierają górny otwór.Drzwiwejściowe są równie\ z wojłoku.Oto tak zbudowane są schroniska.Niektórzy szlachcice i bogacze mają własne schroniska.Wszystkie domysą szczelnie zamknięte, by się chronić od zimna.Opowiemy wam ojednym zwyczaju, jaki zachowują.Wyrabiają sami najdoskonalsze winoz miodu i prosa, nazywają je piwem i z piwa tego wielkie pijatykiurządzają w ten sposób: zbiera się większe towarzystwo mę\czyzn i ko-biet, a zwłaszcza szlachty i magnatów, zło\one z trzydziestu alboczterdziestu, albo z pięćdziesięciu osób, gdzie bywają mę\owie z \onamii dziećmi.Takie towa-rzystwo wybiera sobie króla, czyli starszego, oraz statut ustanawia,mianowicie, je\eli ktoś słowo nieprzystojne powie albo uczyni cośzakazanego statutem, ukarany zostaje przez naczelnika.Są tak\e tacy,jakbyśmy powiedzieli, karczmarze, którzy owo piwo na sprzeda\trzymają.Towarzystwo takie udaje się do tej karczmy i cały dzień spędzana piciu, a pijatykę ową nazywają zdrawica*.Wieczorem karczmarzeobliczają wypite piwo i ka\dy za siebie płaci oraz za \onę i dzieci, jeślitam były.Podczas takiej zdrawicy, czyli pijatyki, po\yczają pieniądze odobcych kupców czy to z Gazarii, czy z Soldai albo z innych stron idają dzieci swoje w zastaw, a jako \e pieniądze owe przepijają, tak idzieci swoje zaprzedają.Białogłowy zaś na pijatyce cały dzień spędzają inie wychodzą nawet dla załatwienia potrzeby, lecz dziewki im wielkiegąbki przynoszą i tak zręcznie je podkładają, \e nikt tego nie spostrzega
[ Pobierz całość w formacie PDF ]