[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamiętasz, co mi mówiłaś: jak robi się gorąco, bierz nogi za pas, a dopiero potem myśl.Myśl.Noto myślałam i wymyśliłam to, co wymyśliłam.Marika pokiwała głową.Kto wie, czy w ten sposób Olga nie uratowała życia? Kto wie, czyznajdując ją, Marika nie narazi jej niepotrzebnie? Zuch dziewczyna  szepnęła. Po co przyjechaliście?  Mamy plan.Prowadz do tej swojej kryjówki.Marika spojrzała na Rodzkiego z zadumą.Czy rzeczywiście mieli jakiś plan? 32 Uważajcie na komary  ostrzegła ich Olga.Domek stał na skarpie, z której rozciągał się wspaniały widok na rzekę, pagórkowatą polanę,przez którą biegła polna droga, i nieco przerzedzony wysoki sosnowy las.Soczysta zieleńatakowała ze wszystkich stron, wydzielając intensywny zapach i głośno cykając nocnymirytmami.Zejście wąską ścieżką tonęło w ciemności i szuwarach.Nad wodą unosiła się lekkamgiełka.Posesja była jedyną sadybą w okolicy.Przyroda i do niej rościła sobie prawa.Zarośla i krzakiwdzierały się w kamienne fundamenty, pełzły po ścianach, wgryzały w tanią dachówkę.I tekomary.Gdy przebiegali z samochodu do domku, przez moment aż zrobiło się od nich ciemniej.Noc była jasna.Gwiazdy i księżyc w pełni oblewały okolicę błękitnym blaskiem.Olga szybko włożyła klucz do zamka i otworzyła drzwi.Rodzki z Mariką opędzali się od komarów jeszcze przez chwilę. Jak sobie z nimi dajesz radę?Olga uśmiechnęła się. Nie wiem.Na początku gryzły jak diabli, a teraz wydaje mi się, że już mi odpuszczają.Może uznały, że jestem częścią krajobrazu, i dały mi żyć. Boże, tu jest zarazem pięknie  Marika rozejrzała się  i strasznie.Nie bałaś się? Jak cholera, ale chyba lepsze to niż skończyć jak dziewczyny.Pierwsza noc była okropna,a potem zaprzyjazniłam się i z żabami, i ze szczurami, a nawet z szerszeniami, które zbudowałysobie gniazdo o tam, przy tym drzewie. Wskazała za siebie. Dziewczyny nie miały tyleszczęścia& Kto powiedział ci, co się z nimi stało? Nikt.Wiedziałam o zabójstwie Aucji, a potem po kolei znikały Maria, Kaja, Annai wreszcie Katia.Nie trzeba być Sherlockiem, siostrzyczko&Rodzki zmarszczył brwi. Powiedziałaś, że lepiej wyglądać tak niż tak jak dziewczyny.Olga chyba chciała zaprzeczyć, ale w końcu zrezygnowała. Katia zrobiła jej zdjęcia. Komu? Aucji.Zrobiła trzy zdjęcia komórką.Nie po to, żeby wrzucić je na fejsa, tylko żeby miećdowód.U nich, w Rosji czy na Ukrainie, zawsze robi się zdjęcia w takim wypadku.Ktoś kogośpobije, cyk  fotka, ktoś kogoś zabije  to samo.Tak lepiej.Wszystko musisz miećudokumentowane.Tyle że tam to niewiele pomaga. U nas chyba już też& Właśnie.Zrobiłyśmy wiele, żeby ciało nie zniknęło, żeby nie dało się tego zatuszować& A jednak się dało. No.Wychodzi na to, że jest gorzej niż w Rosji.Chodzmy do środka.Olga otworzyła drzwi do pokoju, zapaliła główne światło i stanęła jak wryta.W środku na fotelu ustawionym naprzeciwko drzwi siedział facet w garniturze.Na pierwszyrzut oka wyglądał jak trup.Woskowa twarz ani drgnęła.Pistolet trzymany w prawej dłoni takżesię nie poruszył.Dopiero gdy mu się dokładnie przyjrzeli, Lisicki uśmiechnął się szeroko. Proszę, proszę.Wchodzcie dalej. Wymierzył pistolet w Rodzkiego, a potem w Marikę. Tylko bez niespodzianek.Nie chcę wam zrobić krzywdy. Drań  mruknęła Marika. Olga spojrzała na nią z wyrzutem.No i co, siostrzyczko, jednak sprowadziłaś na mniekłopoty? Możesz mi wyjaśnić, co na moim fotelu robi jakiś fiut z giwerą? Nie mówiłam, żebyśzostawiła mnie w spokoju?Marika spuściła głowę, choć miała ochotę odpowiedzieć: Znalazłby cię wcześniej czypózniej.Lepiej pózniej, nieprawdaż? Ustawcie się przy ścianie, jedno przy drugim. Pokazał im kierunek. A więc to jest tasłynna Olga? No, no.Spisałeś się, partnerze.Marika spojrzała na Rodzkiego. Ty również, partnerko.Naprawdę dobra robota  powtórzył pochwałę Lisicki. Nie wierz mu  powiedział Rodzki do Mariki.Olga przekrzywiła głowę. To wasz kumpel?Lisicki wstał, odsunął się o krok.Broń zatańczyła w powietrzu i znieruchomiała nawysokości ich twarzy, trzymana w obu dłoniach.Potem agent nagle opuścił pistolet. Dobra, dość straszenia, przecież was nie zastrzelę, jesteśmy partnerami, ale wy chybao tym zapomnieliście? Nieładnie tak zostawiać przyjaciela na pastwę jego myśli.Miewamskłonności samobójcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl