[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Camargo nie odpowiedziaÅ‚.IrytowaÅ‚a go ta gadatliwość.Nie chciaÅ‚ zadawać siÄ™ z ludzmi z niż-szych klas, nie chciaÅ‚ tych oznak poufaÅ‚oÅ›ci.Czy ona coÅ› widziaÅ‚a? Może sÅ‚yszaÅ‚a?- Gdzie jest kierowca? - zapytaÅ‚.- Auto miaÅ‚o być już gotowe i czekać na mnie.- ZawiózÅ‚ paniÄ… na dworzec - powiedziaÅ‚a kobieta.- Może znowu siÄ™ zgubiÅ‚.- ProszÄ™ mi podać kawÄ™.Bez miodu, bez buÅ‚ek.Rano pijÄ™ tylko kawÄ™.A zatem pojechaÅ‚a autobusem.Dlaczego tak siÄ™ zachowuje? Może dlatego, że wysadziÅ‚ jÄ… naÅ›rodku ulicy tego wieczoru, kiedy jedli razem kolacjÄ™.Cholera, mÅ›ciwa jest.A jednak ciÄ…gle o niejmyÅ›laÅ‚.WibrowaÅ‚a w jego gÅ‚owie i nie chciaÅ‚a zniknąć.Kiedy wrócÄ… do Buenos Aires, wyrzuci kie-rowcÄ™.A co z ReinÄ…? Kilka pszczół przyleciaÅ‚o do naczynia z miodem zostawionego przez sÅ‚użącÄ…na Å‚awce na korytarzu.Może nie wróciÅ‚a do redakcji.Może pojechaÅ‚a gdzieÅ› indziej.Ale któregoÅ›dnia musi siÄ™ zatrzymać.KtóregoÅ› dnia dotrze do jakiegoÅ› miejsca i zatrzyma siÄ™, żeby przemyÅ›leć,co robić.I kiedy tam dotrze, ja już bÄ™dÄ™ na niÄ… czekaÅ‚.Może siÄ™ czuć tak wolna, jak zechce.MożecaÅ‚y czas czuć siÄ™ wolna, bo gdziekolwiek pójdzie, zawsze bÄ™dzie należeć do mnie.7GodzinÄ™ temu przenieÅ›li biednÄ… Angele na intensywnÄ… terapiÄ™, powiedziaÅ‚a ci przez telefon Brenda,po hiszpaÅ„sku, choć ten jÄ™zyk zaczÄ…Å‚ już u niej ulegać atrofii.Nie potrafiÄ… opanować infekcji drógoddechowych.Zdaniem doktora Clarke'a jej biaÅ‚e krwinki przestaÅ‚y dziaÅ‚ać.Zrobili jej tyle transfu-zji, że nie ma już jednej zdrowej żyÅ‚y.Wczoraj musieli kÅ‚uć jÄ… w wierzchniÄ… część dÅ‚oni.Ból niedaje jej spokoju.GdybyÅ› jÄ… usÅ‚yszaÅ‚, serce by ci pÄ™kÅ‚o.A pierÅ›? Biedne dziecko, pierÅ› ma tak wÄ…tÅ‚Ä…,że strach.Powinni znowu zacząć chemioterapiÄ™, ale najpierw muszÄ… powstrzymać infekcjÄ™.MaszpojÄ™cie? Jak można tak cierpieć, kiedy siÄ™ ma tylko piÄ™tnaÅ›cie lat? Ja już nie mogÄ™, Camargo.NiemogÄ™ na to patrzeć.Jak podchodzÄ™ do jej łóżka, pyta, kiedy przyjedzie tata.Ledwie wydobywa zsiebie gÅ‚os.Nie widziaÅ‚a ciÄ™ już od trzech miesiÄ™cy.PojechaÅ‚eÅ› do Toronto, do Las Vegas, ale niemiaÅ‚eÅ› czasu wpaść choćby na dzieÅ„ do Chicago.Przecież to twoja córka.BojÄ™ siÄ™, Camargo, bojÄ™siÄ™ być sama, bojÄ™ siÄ™ tego, co może siÄ™ stać.Ten doktor CiarkÄ™ to kto, pytasz.Hematolog, który siÄ™ niÄ… zajmuje od poczÄ…tku, dziwi siÄ™ Bren-da.Jak możesz go nie pamiÄ™tać.Ale tak wÅ‚aÅ›nie jest, nie pamiÄ™tasz.Już od dawna myÅ›lisz o Angeli,jakby nie miaÅ‚a z tobÄ… nic wspólnego.Wymawiasz jej imiÄ™ i nie czujesz nic.ZdjÄ™cia z koncertów,wycieczki rowerowe, nic z waszej przeszÅ‚oÅ›ci nie jest w stanie ciÄ™ wzruszyć.OdwiedziÅ‚eÅ› jÄ… w tymroku kilka razy i nie starczyÅ‚o ci nawet odwagi, żeby jÄ… przytulić.StaÅ‚a siÄ™ zbyt krucha.PrzestaÅ‚a dociebie należeć, bo teraz należy do choroby, do nieszczęścia, do smutku, od którego wolisz być dale-ko.Starasz siÄ™ coÅ› jeszcze powiedzieć do telefonu, ale ci nie wychodzi.A jak Diana? - pytasz.Rzadko rozmawiasz ze swojÄ… byÅ‚Ä… żonÄ… o drugiej z blizniaczek.Ona też staÅ‚a ci siÄ™ obca.Ani na se-kundÄ™ nie odchodziÅ‚a od łóżka Angeli, odpowiada Brenda.Dopiero teraz, bo nie pozwalajÄ… jej zo-stać na intensywnej terapii.Jest tutaj, ze mnÄ….Chcesz z niÄ… porozmawiać? Nie, odpowiadasz, prze-straszony.Teraz nie mogÄ™.Mam dwóch redaktorów w poczekalni.Sytuacja w kraju jest poważna,sama wiesz.Czekamy, bo w każdej chwili minister gospodarki może zÅ‚ożyć dymisjÄ™.UcaÅ‚uj DianÄ™ode mnie.Powiedz jej, że tÄ™skniÄ™.JeÅ›li daÅ‚bym radÄ™ jutro przylecieć, dam ci znać, Brenda.MuszÄ™koÅ„czyć.Jutro? - pyta ona.Uszom nie wierzÄ™.BÄ™dziesz czekaÅ‚ do jutra? Ángela ma czterdzieÅ›ci je-den stopni gorÄ…czki i nie potrafiÄ… jej obniżyć.Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawÄ™, ale jutro możestracić przytomność i tak jej siÄ™ pogorszy, że nie pozwolÄ… nam siÄ™ z niÄ… widzieć.To musi być dziÅ›,Camargo.JesteÅ› jej ojcem.Irytuje ciÄ™, że Brenda powoÅ‚uje siÄ™ na odpowiedzialność, której nigdynie zaniedbaÅ‚eÅ›.Wydajesz fortunÄ™ na szpitale i nieprzydatnych lekarzy, którzy nawet nie potrafiÄ…zbić czterdziestojednostopniowej gorÄ…czki, a ona ci tu opowiada o ojcowskich obowiÄ…zkach.Cze-goÅ› takiego nie można tolerować.Nie naciskaj na mnie, Brenda, mówisz.CiÄ…gle próbujesz sterowaćżyciem innych.ZobaczÄ™, co siÄ™ da zrobić w sprawie podróży.Uspokajasz jÄ… obietnicami, żeby daÅ‚a ci spokój.PróbowaÅ‚a tobÄ… manipulować i kolejny raz udaÅ‚oci siÄ™ wymknąć.Nie masz najmniejszego zamiaru wyjeżdżać z Buenos Aires.WÅ‚aÅ›nie teraz, kiedykobieta z naprzeciwka zdradziÅ‚a ciÄ™ i wystawiÅ‚a na Å›mieszność te wszystkie miesiÄ…ce uwagi, jakiejej poÅ›wiÄ™ciÅ‚eÅ›.Po tym, jak spojrzeniem stworzyÅ‚eÅ› jej ciaÅ‚o, masz pozwolić, żeby twoje dzieÅ‚o roz-padÅ‚o siÄ™ w rÄ™kach innych? JesteÅ› wÅ›ciekÅ‚y, rozpaczliwie pragniesz jÄ… ukarać i z takÄ… ranÄ… nie jesteÅ›w stanie nigdzie wyjeżdżać.Jeszcze bÄ™dzie czas na zajmowanie siÄ™ Ángela.Teraz kobieta z naprze-ciwka jest najważniejsza.Nazajutrz po wypiciu dawki fenobarbitalu spaÅ‚a do poÅ‚udnia.PrzeÅ‚ożyÅ‚eÅ› wszystkie spotkania wredakcji, czekajÄ…c na moment, kiedy wstanie i zacznie siÄ™ snuć bez energii po domu, rozczochrana irozbita.TelefonowaÅ‚a dwa czy trzy razy, może do lekarza albo do matki, pewnie też do pracy, żebypowiedzieć, że ma zawroty gÅ‚owy, nudnoÅ›ci i że przyjdzie, jak poczuje siÄ™ lepiej.Kiedy jÄ… obser-wowaÅ‚eÅ›, odsuwajÄ…c siÄ™ od okna, żeby siÄ™ nie zdradzić, kazaÅ‚eÅ› jednemu z redaktorów z dziaÅ‚u kul-tury, żeby sprawdziÅ‚ z absolutnÄ… dyskrecjÄ… - absolutnÄ…, podkreÅ›liÅ‚eÅ›, dajÄ…c mu do zrozumienia, żefaÅ‚szywy ruch może kosztować go pracÄ™ - czy jakieÅ› wydawnictwo w Buenos Aires nie zamierzaopublikować eseju o Jezusie, o pierwszych latach chrzeÅ›cijaÅ„stwa czy na jakiÅ› inny zbliżony temat.To może być zbiór różnych autorów, powiedziaÅ‚eÅ› mu, w takim wypadku proszÄ™ zanotować kto to.ProszÄ™ też sprawdzić wydawnictwa trzeciorzÄ™dne, nielegalne, takie, co dopiero powstajÄ….ProszÄ™ ni-czego nie przepuÅ›cić.I raport ma trafić do mnie, bez żadnych poÅ›redników, jak najszybciej.Znisz-czysz każdego, kto odważy siÄ™ wydać to gówno napisane po kryjomu przez tÄ™ dziwkÄ™.Kobieta jest mÅ‚oda i ma Å›wietnÄ… kondycjÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]