[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy zatem Talię należało mierzyć inną miarką?— Wasza Wysokość! — Zrezygnowany Devan pochylił głowę w ukłonie.—Powiem jedno: nie pochwalam tego i nie pozwolę, by umarła z wyczerpania.— Jednak spełnisz moją prośbę?— I my, i Talia nie mamy wyboru.— Uzdrowiciele otoczyli chorą, położylina niej swej dłonie i pogrążyli się w uzdrawiającym transie.Talia westchnęła,wyraz bólu zniknął z jej twarzy i otworzyła oczy.Ponownie zaczęła patrzeć jasno i uważnie.— Pytajcie, szybko.— Ancar.Czego możemy się po nim spodziewać? — pierwszy odezwał sięlord wojny.— Jak liczna jest jego osobista armia? Jacy służą w niej ludzie?— Hołota wypuszczona z lochów, jakieś trzy tysiące.Nie słyszałam, by byliwśród nich najemnicy.Jednak są wyszkoleni, doskonale wyszkoleni.— A jego stała armia? Czy i jej użyje?— Nie sądzę.Zamordował Alessandara.Myśl, że jeszcze nie zawładnąłoficerami regularnej armii.Będzie musiał najpierw stłumić bunt w ich szeregach.Musi zastąpić ich wszystkich uległymi sobie ludźmi.— Czy myślisz, że możemy spodziewać się dezerterów?— Myślę, że tak.Gwardia graniczna jak jeden mąż może przejść na nasząstronę, gdy dowiedzą się prawdy.Przyjmijcie ich serdecznie, jednak rzućcie nanich zaklęcie prawdy.— Gdzie skoszarowane były jego osobiste oddziały?— Niedaleko stolicy.— Czy wie o tym, że znasz ich dokładną liczebność?— Nie.— Oczy Talii lśniły niemal nadnaturalnie.— Nie zadał mi ani jednegopytania, nigdy.— Tym większym jest głupcem.Nieco zbyt pewnym siebie na dodatek.Co tyna to, Alberich? — Lord wojny zastanawiał się na głos, gładząc swą brodę, a jego czarne brwi zbiegły się w jedną linię.— Potrzebują dwanaście do czternastu dni, by tutaj stanąć.Kawaleria?— Niezbyt liczna.Rekrutują się spośród więziennej szumowiny.Jednak przy-najmniej od trzech lat szkoleni są, by działać razem.Oprócz tego Ancar ma jeszcze magów na swych usługach.Posługują się oni starożytną, prawdziwą magią,o której mówią opowieści.Jeśli domyśli się, że będzie miał do czynienia z heroldami, użyje magów.192— Czy są zręczni? — wtrącił się Kyril.— Nie wiem.Jeden z nich przeszkodził mi w myślmowie, uniemożliwił prze-niknięcie do myśli Ancara, obezwładnił mnie i nie dopuścił, by przesłania Krisa dotarły do was, nad granicę.Jednak nie był w stanie przeciąć więzów, które łączą nas z Rolanem.O bogowie, to ważne, oni mogą obezwładnić nasze zmysły, lecznie potrafią czytać w naszych umysłach.Ancar się z tym wygadał, powiedział coś o przeklętych heroldach i naszych osłonach.— Czy to oznacza, że nie mogą przy użyciu swej magii odkryć naszych pla-nów, zwłaszcza gdy otoczymy osłonami nasze umysły? — zapytał Kyril, a w jegooczach zabłysła nadzieja.— Tak myślę.Nawet nie zadali sobie trudu, by odczytać me myśli.Huldatakże jest magiem i ona uczyła Ancara.Nie wiem, czy są zręczni; to nie jest magia myśli, nie wiem, na czym ona polega.— Orthallen — wtrącił się seneszal.— Od jak dawna działał przeciw królo-wej?— Od dziesięcioleci.Opłacił zabójców króla podczas bitwy.— Kto mu pomagał?— Wtedy nikt.Pragnął objąć tron, a wojny Tedrela dały mu po temu okazję.— Kiedy się zmienił?— Po spotkaniu z Huldą.Myślał, że to ona jest w jego ręku narzędziem.— Toż to było wiele lat temu!— Prawda.Przybyła, by wychować Elspeth na połowicę godną Ancara.Na-tknęła się na Orthallena i zostali wspólnikami.Ostrzegł ją i zdążyła uciec.Później Ancar przyobiecał mu tron w zamian za wiadomości i pomoc.— Magowie? — niepokoił się Kyril.— Niewiele mogę powiedzieć.Mówiłam już, że moje zmysły były bezradne.Jeden z magów osłaniał Ancara.Hulda potrafiła sama się ochronić.Wyglądałatak, jakby miała dwadzieścia pięć lat.To mogło być złudzenie, jednak nie sądzę.Tymczasem to ona była prawdziwą opiekunką Ancara, a więc powinna mieć jakieśczterdzieści.Widziałam wyczarowane przez nią światełko.— Talia wysunęłaobandażowaną rękę z dłoni Dirka i odsłoniła bark.Selenay i Elspeth wstrzymałyoddech, a seneszal zmełł słowa, które cisnęły mu się na usta na widok tego, cotam zobaczył: wypalonego na jej piersi, jakby żelazem do piętnowania, odciskudłoni.— Uczyniła to w trakcie ich „zabawy” ze mną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]