[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sprawdził, 15 kwietnia 2009 roku słońce w Sandomierzuwynurzało się znad horyzontu o 4.39.Wpis na Kontakcie pojawił się 15 kwietnia o 4.45.Co ozna-czało, że jego autorem był albo morderca, albo któraś z osób odpoczątku biorąca udział w śledztwie.Albo jedno i drugie, od wczorajnabierał przekonania, że zna zabójcę, że to musi być jedna z osób, zktórą na co dzień współpracuje, z którą pija kawę, przegląda akta iplanuje, co zrobić następnego dnia.I mimo że rozważał taką opcjęod rana, to właśnie potwierdzenie tej tezy sprawiło, że jego serce niemogło się uspokoić.Teraz potrzebował informacji od Myszyńskiego, musiał teżzadzwonić do Kuzniecowa.Ale przede wszystkim potrzebował akt.Potrzebował akt jak jasna cholera.4Okej, potrzebował akt, ale to była pewna przesada.Zlicznaasystentka kieleckiej delegatury IPN, taki typ mini-michelina, co toma same okrągłości, ale żadnej zbędnej, podjechała do niegowózkiem pełnym akt, uśmiechnęła się przyjaznie i zaczęławypakowywać teczki na stół.Teczek było chyba ze sto. To na pewno wszystko dla mnie? Procesy żołnierzy wyklętych z powiatu sandomierskiego, lata1944-1951, tak? Dokładnie tak. No to na pewno wszystko dla pana. Przepraszam, tak się tylko upewniam.Spojrzała na niegolodowato. Proszę pana.Ja tutaj pracuję od siedmiu lat, robiłam z wy-klętych magisterium, doktorat i habilitację, napisałam kilkanaścieartykułów i dwie książki.Akurat te teczki mogę zdjąć z półki zzawiązanymi oczami.Oczy mu się uśmiechnęły na wspomnienie zawiązanych oczu,przypomniał mu się jeden dowcip, dość sprośny, ale zabawny. I ostrzegam, że jak pan spróbuje wyciągnąć dowcip o za-wiązanych oczach, myśliwych i saperce, to zabiorę akta, panawyprowadzi ochrona, a następnym razem będzie pan musiałprzysłać pełnomocnika.Na waszą szowinistyczną, seksistowskąbandę żaden stopień naukowy nie działa, trzeba prać kijem po gębiei kopać po jajach, żeby nakopać trochę kultury do głupiego łba.Zresztą nieważne, w czymś jeszcze panu pomóc?Pokręcił tylko przecząco głową, bojąc się zdradzić, jak na niegodziała taki temperament, dałby teraz wszystko za jej numertelefonu.Asystentka spojrzała na niego groznie, odwróciła się iodeszła, ostentacyjnie kołysząc biodrami. Moment! Jest jedna rzecz. Bóg mi świadkiem, że jeśli chodzi o numer telefonu albopodobną zagrywkę. Przeciwnie.Chodzi o wiedzę.Wyciągnął z notesu kartkę z wypisanymi nazwiskami, które gointeresowały, podał je młodej kobiecie. Budnik, Budnik z domu Szuszkiewicz, Szyller czytała nagłos, przerwała na chwilę i spojrzała na niego podejrzliwie.Wilczur, Miszczyk, Sobieraj, Sobieraj z domu Szott. Mówią coś pani te nazwiska? Nie wszystkie. Ale niektóre? Oczywiście.Czy ja sobie naprawdę muszę stopnie naukowewytatuować na czole albo obciąć cycki, żeby mnie któryś z was,wielkich męskich badaczy historii, potraktował poważnie? Byłaby to niepowetowana strata.Spojrzała na niego jakrzeznik na półtuszę..oszpecić czoło, za którym kryje się tak przenikliwy,analityczny umysł.5 Jest pan tam, panie komisarzu? Oczywiście. Przepraszam, że tak długo to trwało, ale musiałam sprawdzićwszystko dokładnie z działem informatycznym. Jasne. Otóż każdy z wpisów użytkownika Nekama został przysłanyz numeru IP, który jest bramką sieci Orange. Czyli ktoś korzystał z Internetu w gwizdku? Nie sądzę, ponieważ wpisy zostały wysłane z przeglądarkiSkyfire uruchomionej na systemie Symbian. Co oznacza. Co oznacza, że ktoś swoim telefonem, nokią, zrobił zdjęcia, natelefonie odpalił Kontakt, na telefonie napisał tekst i z telefonuprzysłał. Okej, rozumiem, może mi pani podać te numery, żebym mógłje sprawdzić w Orange? Oczywiście.Oleg, proszę cię, wiesz, że to tak nie działa. Ostatni raz, obiecuję. Oleg, u ciebie dwa razy w tygodniu jest ostatni raz! Niemożesz raz, tylko raz, jeden jedyny raz załatwić tego po bożemu?Przysłać pismo z pieczątką, zaczekać na odpowiedz? %7łebym miałapodkładkę, jakąkolwiek podkładkę, żebym mogła powiedzieć: tak,komisarz Oleg Kuzniecow z Wilczej też nam przysyła oficjalne pisma. No wiesz co, krewnemu takie słowa. Nie jesteśmy spokrewnieni. Jak to? Przecież jesteś szwagierką ciotecznej siostry mojejżony. Nazywasz to więzami krwi? I co, pojawiło ci się już na monitorku? Nie wierzę, że to robię, ale słuchaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]