[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Penny miała bladą cerę i blond włosy z odcieniem szarościzasłonięte słuchawkami, ale za to jaki głos! Wykonywałaostatnie wersety piosenki i śpiewała tak cudownie, że Ellie iLesley postanowiły ściszyć melodię tuż przed jej wejściem.Dzięki temu dobitniej wybrzmiewała nazwa firmy, a samapiosenka łatwiej zapadała w pamięć.Producent poprosił Penny, żeby jeszcze kilka razy powtó-rzyła fragment, po czym zawołał do Ellie, Lesley i Dave'a:- Ostatnia wersja była chyba najlepsza.Zadowoleni? -Zgodnie potaknęli.- W takim razie dziękuję.Koniec roboty.Muzycy powitali komunikat radosnymi wiwatami.Swojepartie nagrali już wcześniej, ale zostali, racząc się darmowąkawą i herbatnikami.Saksofonista z rozwichrzoną koziąbródką zawołał entuzjastycznie:- Alleluja! W ustach mam Saharę, którą koniecznie trzebanawodnić!Towarzystwo się roześmiało, zaczęło pakować manatki iwychodzić.160Ellie zawsze traktowała studia nagraniowe jak odległeświaty poza jej zasięgiem, choć ludzie, których tam spotykała,na ogół ubierali się jeszcze bardziej niechlujnie niż ona.Niektórzy z pewnością zaliczali się do kategorii świrów.Element splendoru wnosił tylko sprzęt: konsole z mnóstwemprzełączników i mikrofony.No i od czasu do czasu pojawiałsię ktoś znany, kto przychodził nagrać reklamówkę albokomentarz do filmu dokumentalnego.Jednak chyba największą radość sprawiała jej świadomość,że właśnie tutaj, w tym studiu, ktoś przeczyta ułożone przez niązdania; zdania, które potem będą rozbrzmiewać w całym kraju.Większość słuchaczy je zignoruje, ale one i tak pójdą w eter.Cieszyła się, że nagranie poszło gładko.Producent i Dave owszystko się zatroszczyli.Ona i Lesley miały tylko zadbać, bycałość zabrzmiała tak, jak to sobie wymyśliły.- Idziecie do pubu? - spytał dzwiękowiec.- Tylko na jednego - odparła Ellie.- Jestem dziś umówionana kolację.Lesley zerknęła na nią z ciekawością, ale milczała, nawetkiedy opuściły budynek i przeszły kilkadziesiąt metrów.Ellieprzypuszczała, że po całym dniu w studiu przyjaciółka -podobnie jak ona - jest nieco zdezorientowana.Kiedy człowiekbardzo się na czymś skupia, łatwo stracić poczucie czasu iprzestrzeni.Zwłaszcza jeśli przebywa się w pomieszczeniu bezokien.Nic więc dziwnego, że po wyjściu na zewnątrz - gdzieżycie toczyło się zwyczajnym rytmem i zapadał już zmierzch -potrzebowało się kilku minut na dojście do siebie.Ellie miałanadzieję, że Lesley161nie będzie ciągnąć jej za język, ale dość szybko poczuła, jakprzyjaciółka odciąga ją na bok.- Z kim się spotykasz?- Z Edith.Lesley wzniosła oczy ku niebu i cmoknęła niezadowolona.- Czemu od razu nie powiedziałaś? Brzmiało zupełnie,jakbyś się wybierała na randkę.Dave też tak to odebrał,posmutniał.- Dave? - Ellie udała, że nie rozumie, do czego zmierzaLesley, choć dzisiejsze zachowanie chłopaka potwierdziło jejpodejrzenia.Wpadła mu w oko.Gdziekolwiek się ruszyła, byłobok.- Słuchaj.Wiem, że pewnie tego nie zauważyłaś, bo nieumawiałaś się na randki od ogłoszenia Wielkiej KartySwobód*, ale spodobałaś się Dave'owi.Jeśli dobrze torozegrasz, umówi się z tobą.- Naprawdę?Do Ellie dotarło, że przesadziła z rolą niewiniątka, kiedyzobaczyła minę i zmrużone oczy przyjaciółki.- Zaraz.chciałaś, żeby skojarzył, że to randka -wy-dedukowała Lesley.Ellie ruszyła ulicą.- Chyba tak.- To o co chodzi? Wygląda na bardzo zainteresowanego.- Bo ja wiem? Właściwie.- Czego się boisz? %7łe będziesz zle się bawić? - Aobuzerskoszturchnęła Ellie w ramię.- A może, że będzieszWielka Karta Swobód - Magna Carta, akt wydany wczerwcu 1215 r.przez króla Anglii Jana bez Ziemi (przyp.tłum.).162za dobrze się bawić? Albo że na kilka godzin zapomnisz oSamie, wrednej gnidzie?Ellie stanęła i odwróciła się twarzą do Lesley.Jeśli tamtazłapała temat, nic nie mogło jej wyłączyć.- Prawdę mówiąc, jeszcze nie czuję się gotowa.- Na co? Litości, nie każę ci znalezć następcy Sama.Po-trzebujesz tylko kogoś do zabawy, przeczyszczenia kanałów.- Och, Lesley.- Ellie skrzywiła się.- Jakaż z ciebieromantyczka.- Romantyczka, nie romantyczka, nie zbaczaj z tematu.Niebądz głupia, wyjaśnij, o co chodzi z kolacją, i wez od niegotelefon, zgoda?Doszły już do pubu.Kiedy Lesley pchnęła drzwi, nadziałasię na Penny, która właśnie wychodziła z keyboardzistą.Mężczyzna trzymał dłoń na jej pośladkach, ona na jego udzie.- Szybcy są - stwierdziła Ellie.- Pewnie się spieszą na próbęorganową.Lesley parsknęła śmiechem i wepchnęła przyjaciółkę dośrodka.Pół godziny pózniej Ellie jechała autobusem na spotkanie zEdith.W torebce miała numer telefonu Dave'a.Nie zniechęciłsię, nawet kiedy wyjaśniła, że niedawno rozstała się zdługoletnim chłopakiem i jeszcze nie jest gotowa na nicpoważniejszego.- Cóż, kiedy uznasz, że pora to zmienić, zacznij od telefonudo mnie, zgoda? - powiedział tylko.Pocałunek na pożegnanie był wyjątkowo gorący
[ Pobierz całość w formacie PDF ]