[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jaki bowiem cel chce osiągnąć człowiek, który stara sięprzedstawić innym od najgorszej strony? Może po prostu nadmierna skromność, niechęć dowysłuchiwania wyrazów wdzięczności za uratowanie mi życia skłoniły go do kłamstwa? I takmyśląc, miałem ochotę podbiec do Dawsona i powiedzieć mu o tym, ale on gdzieś zniknął.Tego dnia nie natknąłem się już na niego, nie spotkałem go też do południa dnia następnego.Wiele wskazywało na to, że zabytki w San Augustin oglądał samotnie, aż do chwili, gdy i jaodłączyłem się od innych i odpoczywałem nad przepięknie szumiącym potokiem Lavapatas.O wszystkim trzeba jednak opowiedzieć po kolei, ponieważ każdy szczegół w tejsprawie ma ogromne znaczenie.Jak choćby ten, że zagadka, którą niewątpliwie kryła osobaRalfa Dawsona, wydawała się niczym wobec tajemnic ujawnionych przez archeologów napłaskowyżu San Augustin.Już po odwiedzinach w ścisłym Parku Archeologicznym nasuwałosię każdemu mnóstwo pytań, na które brakowało odpowiedzi.Cóż bowiem z tego, żenajogólniej wiemy, jak wyglądał tajemniczy lud z San Augustin: mieszkańcy tego terenu bylina ogół wysocy, posiadali przeciętnie sto sześćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu.Nosiliróżnorodne stroje - kobiety krótkie spódniczki podtrzymywane w talii paskiem, mężczyzniprzepaski na biodrach.Ciała swoje malowali na czerwono, czarno i żółto.Cóż z tego, żeorientujemy się, jak wyglądały ich rytuały pogrzebowe: umarłych chowano w zależności odpozycji społecznej w grobach skromnych lub w wyszukany sposób obłożonych kamiennymipłytami.Zmarłym dawano na dalszą drogę naczynia ceramiczne, przeróżne w swojej formie iornamentyce, odłamki obsydianu, kawałki krzemienia, złote ozdoby, perły, kolczyki, obrączkina nos i wspaniałe diademy.Nawet wiadomo trochę o ich wierzeniach religijnych iprzeróżnych kultach.Węża uznawali za swego mitycznego przodka i zarazem bóstwodeszczu, orzeł stanowił symbol światła i siły, małpa patronowała obrzędom płodności, koty -uzmysławiały ponury świat podziemny, w którym królowały razem z żabą, jaszczurką isalamandrą.Niestety, jedno wciąż pozostawało niewiadome - dlaczego owi świetni złotnicy igarncarze tak wiele wysiłku wkładali w rzezbienie ogromnych posągów kamiennych,niekiedy wysokich na pięć metrów.Posągi te wyobrażają ptaki albo ludzi z głowami ptaków,ludzi podobnych do węży, a także straszliwe potwory pożerające małe dzieci.Najwięcejdyskusji budzą jednak posągi ludzi o dwóch głowach i dwóch różnych twarzach.Jedna twarzjest uśmiechnięta, a druga przeraża wyrazem podłości i nikczemności.Jaką wiedzę oczłowieku chciał przekazać potomnym tajemniczy lud z San Augustin? Czy - jak sądząniektórzy - ostrzegał, że czasami ludzie mają jak gdyby dwie dusze i dwa oblicza? %7łe sąludzie podobni do ptaków, zdolni do najwyższych wzlotów i inni, podobni do gadówpełzających nisko, tuż przy ziemi?Mieszkali w skromnych chatkach uplecionych z bambusowych prętów.Z trudemwalczyli o swój byt, a tyle energii wkładali w rzezbienie wielkich posągów kamiennych,których do tej pory odkopano ponad trzysta.Rzezbili je przy pomocy prymitywnych narzędzi,krzemiennych dłut i siekier, co wymagało niezwykłej cierpliwości i długiego czasu.Wyłupywali postaci z wielkich brył kamiennych, które oderwały się od górskich skał, innerzezbili w skałach.Istniały też specjalne kamieniołomy, skąd gotowe już figurytransportowano na spore odległości przy pomocy najprawdopodobniej wałków drewnianych.I po co? W imię jakich wierzeń? Dlaczego rozstawiali je po najróżniejszych zakątkach swegopłaskowyżu?Widzieliśmy te posągi w Parku Archeologicznym, potem w Alto de los Idolos.Dużezgrupowania posągów znajdują się także w innych miejscach, takich jak Mesistas, Alto deLavapatas, La Parada, El Tablon, w La Chaquira, w Quebradillas, w Cerro de la Pelota, wQuinchana i w Alto de la Piedras.Posągi zdumiewają, przerażają, zdają się zadawać pytania -lecz odpowiedzi, jak do tej pory, nikt nie potrafi udzielić.A one milczą, uśmiechają się swymikamiennymi twarzami, wykrzywiają kamienne usta.A może mają rację ci, którzy powiadają, że Amerykę Południową odwiedzały kiedyśistoty z kosmosu i to po nich pozostał tajemniczy trójząb Andów, kształty figur przedziwnychzwierząt na płaskowyżu Nazca, zagadkowe miasto Inków Machu-Picchu, płaskorzezby zTikal, a także być może posągi z San Augustin?I wreszcie Fuente de Lavapatas.W samotnej skale nad potokiem o nazwie Lavapatasdawni mieszkańcy tych ziem wykuli duży, obejmujący pięćdziesiąt metrów kwadratowych,sztuczny basen.Woda strumieniami spływa między rzezbionymi kanałami, tworząc jakbyiskrzący się i wiecznie szemrzący dywan o cudownie pięknym deseniu.Na ścianach basenuwidać niezliczoną ilość płaskorzezb przedstawiających przeważnie węże, salamandry,jaszczurki, a nawet postacie ludzkie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]