[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od czego to siÄ™ zaczęło?- Od widzenia, jakie miaÅ‚ hetman koronny i wojewoda inflancki, Johann TheodorDietrich hrabia von Schlieben, który Å›lubowaÅ‚ Matce Boskiej wybudowanie kaplicy, jeÅ›liwyjdzie z życiem z przegrywanej bitwy.%7Å‚ycie ocaliÅ‚, bitwÄ™ wygraÅ‚, ale o przysiÄ™dzezapomniaÅ‚.Do czasu, kiedy ukazali mu siÄ™ we Å›nie Å›wiÄ™ci Franciszek i Dominik.VonSchlieben przeszedÅ‚ na katolicyzm, a 23 sierpnia 1683 roku otrzymaÅ‚ zgodÄ™ biskupawarmiÅ„skiego MichaÅ‚a Stefana Radziejowskiego na zaÅ‚ożenie klasztoru.Jednak za życiahetmana wzniesiono jedynie kaplicÄ™, zwanÄ… Loreto.W sklepionej krypcie pod jej posadzkÄ…byli chowani niektórzy wÅ‚aÅ›ciciele Kadyn.Po likwidacji klasztoru zdjÄ™to dach z kaplicy iurzÄ…dzono na niej taras, z którego widokiem napawaÅ‚ siÄ™ miÄ™dzy innymi król pruski FryderykWilhelm II, gdy w 1845 roku zawitaÅ‚ do Kadyn.- No, ale jesteÅ›my już przy likwidacji klasztoru, a jeszcze nie byÅ‚o jego wybudowania!- zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ Jacek.- A oto i ono! BudowÄ™ klasztoru zakoÅ„czyÅ‚o uroczyste poÅ›wiÄ™cenie, którego dokonaÅ‚ordynariusz warmiÅ„ski Adam StanisÅ‚aw Grabowski 22 czerwca 1749 roku.We wzniesionymkoÅ›ciele klasztornym zÅ‚ożono relikwie mÄ™czenników: Gentianusa, Pelagiusa i Erculanusa.Umieszczono je pod mensÄ… oÅ‚tarza głównego poÅ›wiÄ™conego Å›wiÄ™tym Franciszkowi iAntoniemu.W dniu 5 lipca 1751 roku biskup Grabowski udzieliÅ‚ zezwolenia zakonnikom naszczególne odprawianie w Wielkim Tygodniu drogi krzyżowej, inscenizowanej przywspółudziale mieszkaÅ„ców Kadyn.Kto wie, gdyby nie kasata zakonu franciszkanów naterenie Prus, może mielibyÅ›my tutaj sanktuarium dorównujÄ…ce znaczeniem i piÄ™knemKalwarii Zebrzydowskiej?MilczeliÅ›my przez chwilÄ™.SpojrzaÅ‚em na zegarek:- Póznawo już.No, Anka, odprowadzÄ™ ciÄ™ do domu - wstaÅ‚em od stoÅ‚u.- OdprowadzÄ™? - prychnęła.- A po co? Ja tu wszystkich znam i wszyscy mnie znajÄ…!PopatrzyÅ‚em na niÄ… spod oka:- Skoro tak lubisz samotne nocne spacery, to proponujÄ™ ci, byÅ› zainteresowaÅ‚a siÄ™wiktymologiÄ….ZaÅ›miaÅ‚a siÄ™:- A co to za diabeÅ‚?!Powoli wkÅ‚adaÅ‚em kurtkÄ™, która zastÄ…piÅ‚a zniszczony w podziemnym korytarzuskafander.- Nauka o ofiarach.Anka spoważniaÅ‚a, a Jacek cicho gwizdnÄ…Å‚.- To niby ja mam być tÄ… ofiarÄ…? - spytaÅ‚a.SkinÄ…Å‚em gÅ‚owÄ…:- Potencjalnie tak.Angielscy wiktymolodzy przebadali 10 000 napadów na kobiety.Ponad 8000 napadniÄ™tych przyznaÅ‚o siÄ™, że czÄ™sto spacerowaÅ‚y nocÄ… bÄ…dz też popodejrzanych dzielnicach czy parkach.Nie baÅ‚y siÄ™ tych spacerów.Ba, lubiÅ‚y je.- To już do koÅ„ca życia bÄ™dzie pan moim AnioÅ‚em Stróżem? - spróbowaÅ‚a zażartowaćdziewczyna.- Do koÅ„ca życia nie.Ale kiedy mogÄ™, to sÅ‚użę uprzejmie!SiÄ™gnÄ…Å‚em po halogenowÄ… latarkÄ™.DziÄ™ki swej dÅ‚ugoÅ›ci i wadze stanowiÅ‚a w razieczego - odpukać - rodzaj krótkiej, groznej dla każdej gÅ‚owy, paÅ‚ki.MachnÄ…Å‚em niÄ… odniechcenia.Jacek poderwaÅ‚ siÄ™:- WidzÄ™, że pan siÄ™ zbroi, a ja?ZaÅ›miaÅ‚em siÄ™:- A ty zostaniesz w domu.Masz oszczÄ™dzać swojÄ… nogÄ™, a nie włóczyć siÄ™ powertepach.Jutro ma być w peÅ‚ni sprawna.Ruszamy przecież na wzgórze III!(Tak naprawdÄ™ to wolaÅ‚em trzymać go z daleka od Anki, dziewczyny MikoÅ‚aja.Spokój w zespole to rzecz najważniejsza!)ZamruczaÅ‚ pod nosem coÅ› ponurego i chyba nieco obrazliwego dla mnie, aleposÅ‚usznie wróciÅ‚ na swoje miejsce.WyszliÅ›my z AnkÄ… przed klasztor.Dopiero tu poczuÅ‚em, że pogoda siÄ™ zmieniÅ‚a.Cieniutka warstwa Å›niegu okrywajÄ…cego wzgórza zniknęła, a wysmukÅ‚ymi bukami koÅ‚ysaÅ‚poÅ‚udniowy, wilgotny wiatr.OdetchnÄ…Å‚em peÅ‚nÄ… piersiÄ….- Co pan tak wdycha? - zainteresowaÅ‚a siÄ™ moja towarzyszka.OdwróciÅ‚em siÄ™ nosem ku poÅ‚udniowi:- Mój ukochany zapach.Zapach przedwioÅ›nia.PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…:- Ja tam nic wyjÄ…tkowego nie czujÄ™.PrzedwioÅ›nie? Szkół wielkich nie koÅ„czyÅ‚am, alewiem, że jest książka %7Å‚eromskiego o takim tytule.Tylko gdzie tu przedwioÅ›nie w Å›rodkuzimy?ZaÅ›miaÅ‚em siÄ™:- W marzeniach, a one czasem sÄ… silniejsze od rzeczywistoÅ›ci!ZapaliÅ‚em latarkÄ™ i ruszyliÅ›my przez plac ku Å›cieżce zbiegajÄ…cej z KlasztornegoWzgórza ku Kadynom.- Ale na tych mÄ™czennikach to siÄ™ pan zna - odezwaÅ‚a siÄ™ po chwili Anka.- Mhm - chrzÄ…knÄ…Å‚em.(MiaÅ‚em siÄ™ przyznać, że o Kadynach naczytaÅ‚em siÄ™ dopiero przed samymprzyjazdem tutaj?)SchodziliÅ›my niżej.I wtedy wydaÅ‚o mi siÄ™, że raz i drugi sÅ‚yszÄ™ z boku Å›cieżki trzaskÅ‚amanej gaÅ‚Ä…zki.Odruchowo poÅ›wieciÅ‚em latarkÄ… w tamtÄ… stronÄ™.Nikogo.ZresztÄ… kto opróczjakiegoÅ› zwariowanego jelenia sika włóczyÅ‚by siÄ™ po buczynie nocÄ…? Chyba że MikoÅ‚ajwróciÅ‚ wczeÅ›niej i sprawdza, jak to dbamy o jego dziewczynÄ™.Ponieważ przypomniaÅ‚ mi siÄ™MikoÅ‚aj, powiedziaÅ‚em:- Aniu, przepraszam, że zapytam, ale czy z Mikim to poważnie?ObruszyÅ‚a siÄ™:- A panu co do tego? Bursztynowa Komnata jestem czy co?ZrobiÅ‚o mi siÄ™ gÅ‚upio:- Nic.Przepraszam raz jeszcze.Podzielam i rozumiem.- CieszÄ™ siÄ™, że pan podziela.Ale wÄ…tpiÄ™, czy rozumie! - doÅ‚ożyÅ‚a mi jeszcze.W niezbyt sympatycznym milczeniu doszliÅ›my do pierwszych domów wioski.- No to może pan już wracać - Anka wyciÄ…gnęła do mnie rÄ™kÄ™ - tu już mnie nikt nienapadnie - zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ ironicznie.Cóż byÅ‚o robić? ZawróciÅ‚em.ZresztÄ… tu już dziewczynie naprawdÄ™ nic nie groziÅ‚o.ROZDZIAA JEDENASTYWALKA Z CZWARTYM " CZY JEST TE%7Å‚ PITY " ZBIR KUKESZKO "ZAGUBIONA OWIECZKA " MDROZCI LAO-TSY " TAJEMNICASPR%7Å‚YNOWCA " ZLADY PODKÓW " OJCIEC LESZEK -SUPERKIEROWCA " PODEJRZLIWY LEKARZWszedÅ‚em miÄ™dzy drzewa.i nagle ogarnÄ…Å‚ mnie lÄ™k przed wznoszÄ…cym siÄ™ nade mnÄ…w ciemnoÅ›ci masywem wzgórza.Irracjonalny lÄ™k nakazujÄ…cy czÅ‚owiekowi od momentuodkrycia ognia gromadzenie siÄ™ w jego Å›wietle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]