[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedyną ozdobę stanowiłanemiczny niecierpek, posadzony w puszce po fasolce, i parafialnykalendarz ścienny Dowiedziałam się, że poprzednia gospodyni roktemu uciekła z zakrystianem.Ksiądz Moriarty przeżył taki szok, żenie miał ochoty szukać następnej.Próbowałam wmusić w siebie tost, aproboszcz bacznie mi się przyglądał.Wyciągnął już ze mnie część moich dziejów.- Mam dla ciebie propozycję - odezwał się nieoczekiwanie.-Przydałaby mi się gospodyni, żeby trzymać mnie w ryzach.Płaca niejest rewelacyjna, ale lepsza niż ta, jaką teraz dostajesz, czyli pewniezerowa.Poza tym będziesz miała dach nad głową i darmowe jedzenie.Ale stawiam jeden warunek: przestajesz pić, Eve.Sądzisz, że potrafiszgo dotrzymać?Nie wierzyłam własnym uszom.Omal się nie udławiłam tostem.Byłam w siódmym niebie.Oczywiście o tyle, o ile w mrozny,styczniowy poranek o dziewiątej może być siódmym niebie człowiekz monstrualnym kacem.Nie chciałam lałam zaprzepaścić takiej okazjizbytnim entuzjazmem, na wypadek gdyby jednak się rozmyślił.212ifff & Anulaouslaandcs- Przestać pić? Oczywiście że mogę, proszę księdza - od-parłamz szacunkiem, by go przekonać, że jestem uczciwa, inteligentna istateczna.Księża, wyobrażałam sobie, nie życzą sobie na gospodyniejakichś frywolnych panienek.Jesteś absolutnie pewna? - Uśmiechnął się.- To nie będziełatwe.Gdybym dostawał ćwierćdolarówkę, ilekroć jakiś nieszczęśnikobiecuje, że przestanie tankować, byłbym bogaczem.A praca może cisię nie spodobać.Spodoba mi się - zapewniłam go z mocą.- Całe życiezajmowałam się prowadzeniem domu.Potrafię robić wszystko Niebędzie ksiądz żałował.I pieniędzy na zakupy też nie będę,- trwonić.Umiem się targować.A alkohol?Piję od niedawna i wcale nie tak często.Do kieliszka zaczęłamzaglądać dopiero tutaj, kiedy przestało mi się układać w starym krajunawet nie tknęłam alkoholu.Rozumiecie, wtedy jeszcze nie uważałam siebie za pijaczkę,wydawało mi się, że nie jestem uzależniona ani nic takiego.Dobrze nam się razem mieszkało, mnie i proboszczowi,Przestałam się bać urzędu imigracyjnego, bo wiedziałam, że z ichstrony już nic mi nie grozi.Ksiądz Moriarty miał tam znajomości - wowym czasie nowojorscy księża wszędzie mieli dojścia - więc dopókiu niego pracowałam, o nic nie musiałam się martwić.Wysyłałampieniądze Maurze (niestety wracały, tak samo jak te, które wysłałamwcześniej; opowiem wam o tym przy innej okazji).Udawało mi sięnawet trochę odkładać z pensji.Szorowałam, pucowałam i213ifff & Anulaouslaandcsfroterowałam całą plebanię tak długo, aż znowu zaczęła lśnić.Pobieliłam kuchenne ściany, namówiłam księdza, żeby dał mi parędolców na nową kuchenkę i materiał na zasłonki oraz powłoczki napoduszki do jadalni.W ogródku posadziłam pnącza.Wreszciepoczułam się, jakbym miała domek mały, lecz swój, w nim komin ikrzesła, i stół".Byłam prawic szczęśliwa.Dopóki mieszkałam na plebanii, zachowanie trzezwościprzychodziło mi bez wysiłku.Dobrze jadłam, odzyskałam siły.Najbardziej jednak podobało mi się to, że ksiądz Moriartyzawsze odnosił się do mnie z prawdziwym szacunkiem, choć niechciałam mieć nic wspólnego z Kościołem.Wiedliśmy długie sporyreligijne, ale nigdy się na mnie nie rozgniewał, tylko wybuchałśmiechem, aż trzęsły mu się pyzate policzki i obfity brzuch - skuteksłabości do pączków i czekoladowych koktajli mlecznych - izapewniał, że - czy mi się to podoba, czy nie - i tak jestem dzieckiemBożym Nie powiem, że staliśmy się kumplami, bo jednak nasz statusspołeczny był zupełnie inny, o czym nigdy nie zapomina łam, aledobrze się czuliśmy w swoim towarzystwie.Parafianie też mnie szanowali, przynajmniej większo-,Oczywiście byli tacy, którym się nie podobało, że proboszcz zatrudniłgospodynię-pogankę.Wystosowali nawet petycję Cóż, w końcu sąludzie i ludziska, prawda? Ksiądz Moriarty kazał im się wypchać.Naturalnie bardzo uprzejmie.Po jakimś czasie opowiedziałam mu o palmiarni w ogrodziebotanicznym i o tym, jak porzuciłam dzieci (to rozmowa, którą, jeśli214ifff & Anulaouslaandcschodzi o Arabellę, Willow i Rowana, ciągle mam przed sobą ipanicznie się jej boję), ale wielebny mnie nie potępił.Kiedyskończyłam swoją żałosną historię, powiedział tylko, że to bardzosmutna sprawa.Nie zaproponował mi rozgrzeszenia ani niczego wtym rodzaju.Czeka-łam na to, jednak nic nie zrobił.(Zmiałam się ztego w duchu.Tam, gdzie w grę wchodziła religia, ksiądz Moriartypotrafił uznać swoją przegraną).Służyłam u niego już prawie rok, gdy pomógł mi uporządkowaćpapiery i mogłam dostać zieloną kartę.- Nie możesz przez rok opuszczać Stanów, Eve - wyjaśnił, kiedyprzyniósł dobrą nowinę o przyznaniu mi promesy.- Ale potem wkażdej chwili będziesz mogła wrócić do kraju i odszukać dzieci.Będziesz mogła podróżować między Stanami i Irlandią.A jeśliwszystko dobrze się ułoży, będziesz nawet mogła ściągnąć dziecitutaj.Pomogę ci.I wtedy, zaledwie miesiąc po tym, jak otrzymałam zieloną kartę,pewnego ranka ksiądz Moriarty nie zszedł na śniadanie.Poszłam nagórę i znalazłam go martwego w łóżku.Nowy proboszcz miał własnągospodynię, więc nie było tam już dla mnie miejsca i po raz kolejnywylądowałam na bruku.Zielona karta zieloną kartą, ale jaką pracę mogła dostaćksiężowska gospodyni? Moją rekomendacją była tylko uczciwość ipracowitość - przynajmniej początkowo - więc zostałam kelnerką.Przez jakiś czas pracowałam w Atlantic City.Zaliczyłam tuzinyspelun w Nowym Jorku i New Jersey: jadłodajnie z hamburgerami,215ifff & Anulaouslaandcsbary szybkiej obsługi, jedną czy dwie wykwintne restauracje.Niestety, znów zaczęłam zaglądać do kieliszka.To przyszłoniepostrzeżenie.Najpierw popijałam w wolne dni, potem gdy traciłamrobotę, wreszcie by wyleczyć kaca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]