[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ku przerażeniu Kurii Paweł nie odprawił laikatu.Czyżby miał zamiar iść tą samą drogą coJan XXIII? Ich jedyną pociechą było, że większość wybranych przez niego teologów byłaultra-konserwatywna.Horror nastał, gdy trzech liberalnych teologów zapoczątkowało przemiany.Swobodnie omawiano nowe rozwiązania, stare postawy odrzucano.Wzadziwiająco szybkim tempie cały laikat był przekonany - co miało najistotniejsze znaczenie -że nie ma moralnej różnicy pomiędzy stosowaniem metody kalendarzykowo-termicznej a naprzykład prezerwatywą.Jeżeli małżeństwo miało stosunek zaplanowawszy, że nasienie niespotka się z jajeczkiem, to w tradycyjnym rozumieniu był to grzech śmiertelny.Oznaczało torozmyślną chęć wyrażenia miłości i odczucia przyjemności dla samej siebie.Przed PiusemXII uważano to za formę wzajemnej masturbacji.Gdy Pius XII dopuścił wykorzystanieokresu niepłodności jako metodę regulacji poczęć, tym samym odrzucił prokreację jakojedyny cel aktu płciowego.Przyznając, że współczesne nauczanie jest zagmatwane był tylkojeden wybór: albo potępić antykoncepcję i okres niepłodny, pierwsze jako przestrzenną,drugie jako czasową przeszkodę zapłodnienia, albo dopuścić obie te metody.Bardziej zadziwiający niż przemiana laikatu był fakt, że cztery piąte teologów w komisjizostało pozyskanych.Dalecy od twierdzenia, by zmiana była niemożliwa uznali, że jestnakazem.Każda dziedzina wiedzy - teologia, historia, demografia -ukazywała im jedenkierunek: radykalne zmiany.Kiedy informacje o takich tendencjach rozeszły się wokółWatykanu, stara gwardia popadła w rozpacz, co udzieliło się Jego Zwiątobliwości.Oznajmił,że ma zamiar wycofać problem antykoncepcji spod kompetencji Soboru jako zbyt dzielący,by się z nim obnosić przed światem i zbyt bolesny, by go omawiać z obecnymi na Soborzenie-katolikami.Miał zebrać ustalenia komisji, przemyśleć je i podać ostateczną decyzję.Była to zadziwiająca decyzja w świetle wszystkiego tego, czego Sobór nauczył się od PapieżaJana o uczciwości i otwartości, o wzajemnym uczeniu się od innych, o kościele stanowiącymcollegium miłości i braterstwa.To był grzech pierworodny Soboru.Z niego wyrosły wszystkie choroby jakie miały trapićkościół katolicki w nadchodzących latach.Już wówczas niektórzy dostojnicy zauważyli, żeWatykan II powrócił na pozycje Watykanu I.Papież był znowu jedynym biskupemChrześcijaństwa - pozostali w najlepszym razie jego cywilnymi sługami.Tak więc kościół katolicki jeszcze raz przyjął stanowisko z okresu po 1870 r., wyrażające sięw stwierdzeniu, że Papa wie najlepiej.Katolicyzm, z Soborem w samym środku rozważań,miał czekać - z nadzieją? z lękiem? - aż papież powie im jak mają myśleć.Było to takabsurdalne jakby Nicea lub Chalcedon zebrały się dla omówienia boskości Chrystusa i gdywszyscy biskupi zebraliby się, powiedziano by im, że Papież ma zamiar stawiać problemy poswojemu.Ojciec EX.Murphy napisał zanim jeszcze Paweł ogłosił swoją decyzję w 1968 r.: Niezdolność hierarchii do pełnego zaangażowania siew dyskusję (na temat antykoncepcji) jest prawie żekryminalna.Pozostawienie istoty sprawy wyłącznie w rękach Papieża, wydaje się w obecnych warunkach(Watykanu II) niewłaściwe i niesłuszne.Biskupi ustąpili.Przyjęli linię papieską i kurialną, że nawet jeśli żądanie dopuszczeniaantykoncepcji zostanie odrzucone przez Sobór, to świat zobaczy, że bardzo duża grupabiskupów opowiedziała się na jej korzyść.A to będzie złe dla obrazu katolicyzmu.Paweł uważał, że jest ważniejszy od Soboru.Było jego przywilejem działać tak jak uważał zastosowne.Zabronił biskupom, którzy przyjechali z całego świata, zsumować wspólnąmądrość, wyrazić przekonania swoje i swoich owieczek.Możliwe, że bardziej postępowibiskupi, znający już tendencje w komisji regulacji poczęć, uważali iż papież nie będzie miałinnego wyjścia niż ustąpić.W świetle historii był to poważny błąd, z którego powinni sięwytłumaczyć.Ich niezdolność do protestu była tego samego rzędu co niezdolnośćdysydenckich biskupów podczas Watykanu I do głosowania przeciw papieskiej nieomylności,nawet, jeśli ich sumienie mówiło im, że powinni.Niemniej część biskupów zdobyła się naprzedstawienie swoich racji i dała światu zarys tego, co mogłoby być, gdyby papież niepostawił swojego veto swobodnej dyskusji.Mała rewolta29 i 30 pazdziernika 1964 r.były dwoma najbardziej wybuchowymi dniami Soboru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]