[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nawet nie próbowałeś.Wcale go nie chciałeś wiezć do miasta i nawet go nie próbowałeśutrzymać w wozie.Dałeś mu się urwać, żeby nie mieć zawracania głowy.Wypiła jednym haustem szklaneczkę i postawiła ją ciężko na podłodze obok krzesła.Semonsięgnął po szklaneczkę Claya i wetknął mu ją do ręki.Podniósł swoją do ust, zachęcając Claya,żeby poszedł w jego ślady.Clay wypił, otarł usta.Potem wyciągnął z kieszeni harmonijkę.Wytrzepał ją o kolano i przeciągnął parę razy po wargach. Zagrałbyś coś, Horey zachęcił Semon.Clay dmuchnął kilka razy i potrząsnął głową. Nie pora jeszcze na granie powiedział kręcąc głową. Nijak mi nie wychodzi przedkolacją.Semon poczekał, aż schowa harmonijkę, po czym dał mu się znowu napić. A gdzie Dene? zainteresował się Clay, stawiając pustą szklaneczkę pod nogami. No, kręci się gdzieś poinformował go Tom. Widziałem ją w kuchni, jakem się rozglądałza szklaneczkami.Clay obrócił się do Lorene.Siedziała popijając ze szklaneczki, którą przed chwilą Tomnapełnił po brzegi.Po kilku szklaneczkach kukurydzówki Clay z lubością patrzył na nią.Przesunął wzrokiem po jej dopasowanej sukience, po ciemnych włosach i coś mu sięprzekręciło w głowie. To rozumiem, żona dla mężczyzny powiedział celując w nią palcem. Kto? zapytał Tom. No, Lorene. Nie radziłbym ci za dużo o niej gadać, Clay.Dene się tu gdzieś kręci, broń Boże usłyszy. Niby racja przyznał Clay. Na śmierć o niej zapomniałem.No, Dene też żona dlamężczyzny. A Sugar? Powiedz Clay, nie żona dla mężczyzny? Odczep się, dobrze? Nie wiesz niby, że już dawno przestałem latać za Sugar.Semen rozejrzał się z uśmiechem po wszystkich.Był zadowolony szybkim rozwojemsprawy.Zdecydował, że musi pozwolić Clayowi jeszcze trochę się wygadać.Może potemwmówi w niego jeszcze szklaneczkę kukurydzówki. Znaczy się, kontent jesteś z Dene, co, Horey? powiedział mrugając do Lorenei zachęcająco kiwając głową. Z Dene? No myślę.Jeszcze jak! Dene zawsze wyprzedzi mnie o ten jeden kroczek.Przy niej nigdy nie potrzebuję łamać sobie głowy, bo i tak mi zawsze da, czego chcę, zanimsię zdążę sam połapać, że jak raz tego chciałem.Zawsze taka była.Z ojcem jeszcze mieszkała,przychodziłem wtedy pod dom, to jak wyszła do mnie, zawsze dała po cichu buziaka, obłapiła,o tak! A tylko to zrobiła, wiedziałem, że jak raz tego chciałem.Ale ani ociupinki wcześniej.Nie,Dene to nigdy nie zostanie w tyle, zawsze wyprzedzi mnie o ten jeden kroczek. Ma dziewczyna wyczucie, co? powiedział Semon. No! wykrzyknął Clay. Jak raz to chciałem powiedzieć! Tylko że mi zawsze z głowywyleci to słowo.Ale co tam.Jest Semon, to przypomni. Sam to w niej zauważyłem przytaknął Semon. Co w niej zauważyłeś? No, że ma wyczucie i rozumie, czego od niej mężczyzna chce. Co? To i z tobą tego próbowała? Tego nie powiedziałem.Powiedziałem tylko, że sam to w niej zauważyłem.Clay szurnął, jakby chciał się poderwać na równe nogi.Ale tylko się wyprostował na krześlei powiódł wzrokiem po otaczających twarzach. To niech lepiej nie próbuje powiedział. I ty lepiej też z nią nie próbuj.Bo jak waszłapię, że się bawicie w to wyprzedzanie o kroczek, to.to. Och, zle mnie zrozumiałeś, bracie zapewnił go Semon spiesznie. Chciałem ci tylkoprzypomnieć, czego zapomniałeś.Ciągle mówisz, jaka to ona jest i co potrafi, ale trzeba dopieromnie, żeby ci podpowiedzieć to słówko, którego ci brakuje. Niech ci będzie.Póki mielesz tylko jęzorem i nic więcej, to ci złego słowa nie powiem.Semon nalał mu szklaneczkę, kiwając jednocześnie na Lorene.Wstała i natychmiast zniknęłaza werandą. Gdzie ona poszła? zapytał Clay.Semon wzruszył ramionami.Poczekał, aż Clay wypije kilka łyków, po czym usiadł przednim na poręczy i pochylił się do przodu. Chciałem z tobą chwilę pogadać powiedział i kiwnął porozumiewawczo w stronę Toma.Wstali i przeszli w koniec werandy. Co ty znowu knujesz, Semon? zapytał Clay zniżając głos, żeby Tom przypadkiem niedosłyszał. Coś bym ci powiedział, bracie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]