[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niebieskooki nie zasiadł ze mną do jedzenia.Odszedł pobzykując jak rozdrażniony szerszeń wraz z nie-odstępującą go na krok Jacinthe Siani.Kiedy jadłem,strażnicy bacznie mi się przyglądali.Nie pozwoli sobie naluz.Widocznie otrzymali surowe rozkazy nie spuszczaniaze mnie oka.Na długo przed końcem posiłku zjawił się z powrotemNiebieskooki, a oprócz niego starszy, niższy mężczyznaz wysadzonymi łukami brwiowymi, które nawet wedługich miary, musiały być wydatne.Wyglądał na naprawdęgrubą rybę.Jadłem dalej, podczas gdy oni omawializaistniałą sytuację.Pomyślałem sobie, że jeśli mam zginąć,to nie muszę umierać o pustym żołądku.Apetyt jednak nieza bardzo mi dopisywał.Nie zdążyłem zjeść wszystkiego,kiedy dali znak, że czas się zabierać.Popędzili mnie z powrotem korytarzem, a potem naotwartą przestrzeń, gdzie na najbliższym odcinku torówstał podstawiony wagon pasażerski.Wepchnęli mnie bezceremonialnie do środka.Ze mną weszli Niebieskooki,nowy dostojnik, Jacinthe Siani oraz dwóch żołnierzy. Czy nie prościej byłoby rozstrzelać mnie na miejscu? zwróciłem się do mężczyzny o bladoniebieskich oczach,gdy ruszyliśmy. Nie zamierzamy pana zabijać, panie Rousseau 140oznajmił. Posiada pan zbyt wiele cennych informacji.Ale możemy traktować pana jedynie jak szpiega i wroga.Zabrzmiało to złowieszczo, jak zapowiedz tortur. Wróciłem, bo poprosili mnie o to Tetrowie pospieszyłem z wyjaśnieniem. Tak samo jak szpiegiem,jestem też ich rzecznikiem.Tetrom bardzo zależy nanawiązaniu dialogu.Pragną przyjazni, nie rozumieją, dlaczego ignorujecie ich wezwania.Kiedy dotrzemy na powierzchnię, będę więcej niż szczęśliwy, mogąc wystąpićw roli pośrednika, jeśli chcecie. Nie jedziemy na powierzchnię, panie Rousseau odparł. Zdążamy w odwrotnym kierunku.Nie chcemypospiesznych kontaktów z kimkolwiek spoza Asgarda.Kiedy należycie się przygotujemy, będzie mnóstwo czasuna zajęcie się Tetrami.Tymczasem martwią nas inne pilnekwestie.Z pewnością zainteresuje nas, co ma pan do powiedzenia i zaręczam, że wyśpiewa pan wszystko, co pan wie.Zaczynałem już oswajać się z myślą, że jestem interesującą osobą.Jakby wszyscy mieszkańcy wszechświatazapragnęli nagle rozmawiać z Michaelem Rousseau, nieprzyjmując do wiadomości jego odmowy.Zdałem sobiesprawę, że Jacinthe nie zdemaskowała mnie jedynie jakotetrańskiego szpiega, ale jako faceta, który spenetrowałniższe poziomy i rozmawiał z supernaukowcami.Moje dotychczasowe obserwacje najezdzców utwierdzałymnie w przekonaniu, że według standardów galaktyki sąoni wiejskimi burkami.Musieli już odkryć, jacy z nichprostaczkowie w porównaniu z innymi rasami galaktyki.Wiedzieli, że Tetrowie wyprzedzają ich o niebo, choćczynili, zdaje się, wszelkie wysiłki, by wieść o tym nie141dotarła do Tetrów z zewnątrz.Jacinthe Siani powiedziałaim, że mają sąsiadów we wnętrzu Asgarda, o wiele bardziej rozwiniętych od Tetrów.To pewnie spowodowało,że grają na zwłokę, odrzucając propozycje dialogu zTetrami.%7ływią nadzieję, iż uda im się pozyskać sprzymierzeńców, z pomocą których będą trzymać w szachucały wszechświat.Przekonani byli, że kiedy zmuszą mnie do mówienia,będę im w tym dziele pomocny.Niestety, nie uwierząchyba w niewielką ilość rzeczy, które mogę im ewentualniezaoferować.a ich niewiara może mnie drogo kosztować,jeśli posuną się do przemocy jako środka perswazji.Zastanawiałem się, jak bardzo zbici z tropu i zaniepokojeni są ci pyszni zdobywcy Asgarda.Musieli przeżyćmocny wstrząs, najpierw odkrywając wszechświat, a potemdowiadując się, że nie są jedynym pasożytem w trzewiachtego makroświata. Nie macie chyba pojęcia, kto zbudował Asgard, co? zagadnąłem jasnowłosego, patrząc mu prosto w twarz. Na ilu poziomach możecie działać? Dziesięciu.dwudziestu? Nie docenia nas pan, panie Rousseau odparłspokojnie, odwracając wzrok, by przyjrzeć się mijanympolom uprawnym za oknem pociągu. Kontrolujemyponad sto biostref na ponad pięćdziesięciu poziomach.Toprawda, że nie zdołaliśmy właściwie oszacować wielkościAsgarda, zanim niespodziewanie wyszliśmy na powierzchnię.Nawet teraz nie wiemy, w jaki sposób ustalić, jakdaleko w głąb sięgają poziomy.Wiemy jednak, że to nasiprzodkowie zbudowali Asgard.Odzyskanie dostępu do ich142wiedzy to tylko kwestia czasu.Istnieje prawdopodobieństwo, że wy i my mamy wspólnych przodków i że, tak jakmy, również utraciliście dostęp do posiadanej przez nichwiedzy.Jeśli to prawda, okazuje się, że nasze interesy siępokrywają.Powinniście czynić wszelkie starania, by pomóc w skontaktowaniu się z naszymi wspólnymi kuzynami, których ty już spotkałeś w głębiach Asgarda.Zerknąłem na Jacinthe Siani.Jak większość Kythnaj-czyków, miała oliwkową skórę i sztywne czarne włosy.Jejoczy były ciemnobrązowe.To ona odstawała od resztytowarzystwa, mimo że wielu zrodzonych na Ziemi ludzibardziej różniłoby się od Niebieskookiego i jego ziomkówniż ona. Czy wasi przodkowie są również jej przodkami? spytałem. Całkiem prawdopodobne przyznał Niebieskooki. A Tetrów? To mało prawdopodobne. Obawiam się, że nie uświadamiałem go. Mamypowody sądzić, że wszyscy jesteśmy rodzonymi braćmii siostrami.Nasz wspólny przodek różni się od nas takbardzo jak przodek łączący twoją lub moją rasę z Tetrami.Albo przodek, pomyślałem, którego ja dzielę razemz krową, z rodzaju tych bez skrzydeł. Nie znam się na tych sprawach powiedział. Jestem tylko żołnierzem.Będzie miał pan okazjęwkrótce porozmawiać z osobami, które się na tym znają.Ponownie zabrzmiała w jego głosie grozba. Tetrowie wiele wiedzą na ten temat zapewniałemgo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]