[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za to tutejsi ludzie najwyrazniej mają inne zdanie.Dla nich jestem obcym.Proszętego nie brać do siebie, ale odnoszę wrażenie, że z przyjemnością zrzuciliby na mnie winę zawszelkie zło, włącznie z porwaniami bydła i dziurą ozonową pokręcił głową.Przepraszam, dowcip był nie na miejscu. Długo zamierza pan zostać w Springville? Z każdym dniem coraz krócej pokazał palcem zdjęcia, których nie zdążył odłożyćszeryf. Widzę, że zaciekawiły pana.Trafiłem na to przedwczoraj w lesie, jakieś dwie milestąd. Domyśla się pan, co to jest? Jakieś dzieciaki bawią się w czarną magię.Zajrzałem do tej torby na drzewie.Było wniej kilka puszek piwa i świerszczyki sięgnął do szuflady szafki i wyciągnął z niejkolorowy magazyn. Nawet całkiem zabawne.Powellowi wcale nie było do śmiechu.Kolejny problem na głowie.Co prawda ten mógłzaczekać, ale dzieciaki w swoich zabawach zabiły przynajmniej jedno zwierzę i trudno byłoprzewidzieć, jak bardzo się rozbestwią, jeśli w porę ktoś nie przywoła ich do porządku. Poproszę pózniej, żeby pokazał mi pan na mapie, gdzie to było.Teraz muszę się zająćzabezpieczeniem miejsca zbrodni.A pózniej czeka nas jeszcze pańska przeprowadzka.D Elvis zaciągnął się jeszcze raz i zgasił niedopałek o podeszwę. Chyba pora brać się do roboty.Poniedziałek, godz.22:25Pracy nie zabrakło aż do pózna.Teraz Powell siedział w najdalszym kącie U Ronniego ioglądał salę przez kolejną szklaneczkę bourbona.%7łeby do niego podejść, trzeba było przejśćobok baru, a Ronnie był na tyle uprzejmy, że w paru zwięzłych słowach zniechęcał każdego,kto chciał się zbliżyć do szeryfa.Oczywiście wcześniej trzeba mu było wszystkozrelacjonować, dzięki czemu właściciel baru mógł częściowo zaspokoić ciekawośćmieszkańców, a przy okazji więcej zarobić na drinkach.Po dokładnym obfotografowaniukuchni i salonu dom został zamknięty i zapieczętowany.Meg siedziała w celi.Jacobdokładnie ją przebadał, wynotował wszystkie pozostawione na jej ciele pamiątki po mężu i zulgą zabrał się do domu.D Elvis po przeprowadzce zajął łazienkę, przerobił ją na ciemnię izabrał się za wywoływanie zdjęć.Zapakowany w torebkę tłuczek leżał w biurowym sejfieobok wstępnego raportu.Wkrótce miały tam wylądować także artystyczne zdjęcia krwawychśladów, rozrzuconych strzępów skóry, kawałków mózgu, zmiażdżonej czaszki i reszty tego,co jeszcze dzisiaj, około południa, było Chadem Petersem sadystą, i sukinsynem, świećPanie nad jego duszą.Kontemplując złocisty płyn w szklance, szeryf stwierdził, że obawia siętego, co zobaczy na fotografiach d Elvisa.Czy tak, jak te oglądane wcześniej, będąprzykuwać uwagę każdym skrupulatnie wyeksponowanym detalem? Czy będą podobniewyraziste, sugestywne aż do bólu?Ktoś jednak się do niego dosiadł.Powell podniósł wzrok znad bourbona i ze zdziwieniemzobaczył zatroskaną twarz wielebnego Chadwicka. No proszę.Cóż sprowadza wielebnego o tej porze do miejsca, gdzie głównymiatrakcjami są whisky i bilard? To, co zwykle.Kiedy tu zaglądam, moje owieczki mniej piją.Jeśli wiesz, co mam namyśli.Przez chwilę patrzyli sobie w oczy.Po starszym mężczyznie widać było zmęczenieostatnimi przeżyciami.Wreszcie Malcolm spuścił wzrok, akurat na wysokość obandażowanejdłoni pastora. Jak ręka? Boli.Już nigdy nie będzie w pełni sprawna.Ale da się przeżyć podniósł ranną dłońdo czoła. To tym bardziej się martwię. Co pastor zamierza zrobić? Jeszcze nie wiem.Przydałaby się wizyta u psychiatry, ale w zaistniałychokolicznościach nie mogę wyjechać ze Springville.Powell pochylił się bardziej nad stolikiem. Wielebny, z naszym miastem dzieje się coś niedobrego, a ja nie wiem, co na toporadzić.Gdzie szukać przyczyny? Nie mogę się uporać nawet sam ze sobą.Myślę omorderczyni i współczuję jej, i zastanawiam się, jak ją z tego wszystkiego wyciągnąć.Myślęo ofierze i niemal cieszę się, że tak skończył.Jej potrafię wybaczyć, a jemu nie, chociaż to ontam leży, a ona siedzi w celi, z jego krwią na rękach.Może ja też powinienem się udać dopsychiatry? z powrotem ciężko opadł na krzesło i gorzko się zaśmiał. Stróż moralnościi stróż prawa.Wiódł ślepy kulawego. Malcolm, ludzie w Springville muszą wiedzieć, że mogą na nas liczyć.Nie możemy siępoddawać. Ja się nie poddaję.Tylko nie jestem pewny, czy to kogoś jeszcze obchodzi. Dopiłbourbona i wstał od stolika. Może pastorowi w niedzielę pójdzie lepiej.Frekwencja wkościele na pewno będzie wysoka.Podszedł z boku do baru i skinął na właściciela. Mogę wyjść przez zaplecze? Jasne.Szeryfie? no tak, pomoc musiała kosztować. Stary Frank Peters mówi, żejego synowa pewnie łajdaczyła się z tym obcym i stąd to wszystko. Ronnie Powell zacisnął pięści tak mocno, że paznokcie wbiły mu się w dłonie, dla własnego bezpieczeństwa nie powtarzaj takich plotek. Plotek? powtórzył z boku chrapliwy głos. Plotek?! Margaret ma materacprzywiązany do pleców.Sto razy mówiłem Chadowi, żeby wyrzucił dziwkę z domu na zbitypysk. Malcolm bardzo powoli odwrócił się w stronę Franka.Teść Maggie był już mocnopijany.W przeciwnym razie widząc wyraz twarzy Powella, przerwałby swoją tyradę.Onjednak kontynuował. Mój chłopak był jej nie dość dobry.Wolała się puszczać zpierwszym lepszym przybłędą.Szeryf nachylił się nad uchem Petersa.Coś w nim pękło. Problem w tym, Frank wyszeptał, że pierwszy lepszy przybłęda był lepszy odtwojego gówniarza.Nalana twarz starego spurpurowiała momentalnie.Powell zareagował ułamek sekundy zapózno.Pięść Petersa zdążyła jeszcze dosięgnąć jego podbródka.Uderzenie nie byłoprecyzyjne, ale wystarczyło, żeby go otrzezwić.Co ja robię, do jasnej cholery?Drugi cios nie zdążył już spaść.Chwilę pózniej szamoczącego się Franka przytrzymywałodwóch miejscowych.Powell, już całkiem przytomnie, rozejrzał się po otoczeniu.Wszystkieoczy były zwrócone na niego.Na twarzy pastora, który nawet nie zdążył zareagować na całezdarzenie, widać było zaniepokojenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]