[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po raz ostatni Paryż oglÄ…daÅ‚ jÄ… w feerii zatytuÅ‚owanej Meluzyna, na scenieteatru Gaite , którÄ… wÅ‚aÅ›nie Bordenave objÄ…Å‚ lekkomyÅ›lnie, bez jednego grosza; spotkaÅ‚a siÄ™tam z Prullière'em i Fontanem.MiaÅ‚a wprawdzie tylko niemÄ… rolÄ™, ale byÅ‚ to doprawdy gwózdz ; stanowiÅ‚y go trzy plastyczne pozy wszechmocnej i milczÄ…cej czarodziejki.W peÅ‚niwielkiego sukcesu, gdy Bordenave organizujÄ…c wÅ›ciekÅ‚Ä… reklamÄ™ oszaÅ‚amiaÅ‚ Paryż kolosal-nymi afiszami, pewnego piÄ™knego poranka gruchnęła wieść, że podobno poprzedniego dniaNana jakoby wyjechaÅ‚a do Kairu.WystarczyÅ‚a jakaÅ› bÅ‚aha rozmowa z dyrektorem; coÅ› siÄ™ jejnie spodobaÅ‚o, wiÄ™c ulegÅ‚a kaprysowi kobiety zbyt bogatej na to, by dać sobie skakać po gÅ‚o-wie.Od dawna zresztÄ… ubzduraÅ‚a sobie podróż do Turcji.Minęły miesiÄ…ce i zaczÄ™to już o niej zapominać.Gdy w gronie znajomych ktoÅ› wspomniaÅ‚jej imiÄ™, krążyÅ‚y najdziwniejsze historie, każdy przynosiÅ‚ sprzeczne i niezwykÅ‚e wiadomoÅ›ci.Rzekomo oczarowaÅ‚a wicekróla i panowaÅ‚a w paÅ‚acu nad dwustu niewolnikami, którym dlazabawy obcinaÅ‚a gÅ‚owy.KtoÅ› inny znów twierdziÅ‚, że byÅ‚o inaczej: Nana rzekomo zrujnowaÅ‚asiÄ™ żyjÄ…c z jakimÅ› Murzynem; ta obrzydliwa namiÄ™tność wpÄ™dziÅ‚a jÄ… w biedÄ™ i zmusiÅ‚a doÅ‚ajdaczenia siÄ™ w Kairze.W dwa tygodnie pózniej % ku ogólnemu zdziwieniu % ktoÅ› przysiÄ™-gaÅ‚, że spotkaÅ‚ jÄ… w Rosji.PowstaÅ‚a legenda, że zostaÅ‚a kochankÄ… jakiegoÅ› ksiÄ™cia, mówiono ojej klejnotach.Niebawem wszystkie kobiety znaÅ‚y je na podstawie krążących opisów, choćnikt nie mógÅ‚ dokÅ‚adnie wymienić zródÅ‚a informacji; opowiadano o pierÅ›cionkach, kolczy-kach, bransoletach, o naszyjniku szerokim na dwa palce, o królewskim diademie ozdobionymbrylantem grubym jak wielki palec.Z tych odlegÅ‚ych krajów Nana promieniowaÅ‚a tajemni-czym blaskiem bóstwa obwieszonego drogimi kamieniami.Teraz mówiono o niej z namasz-czeniem, z religijnÄ… niemal czciÄ… dla tej fortuny zdobytej u barbarzyÅ„ców.Pewnego lipcowego wieczoru o godzinie ósmej Lucy, która jechaÅ‚a powozem ulicÄ… Faubo-urg-Saint-Honore, spostrzegÅ‚a KarolinÄ™ Hèquet, która wyszÅ‚a, by zamówić coÅ› u pobliskiegodostawcy.PrzywoÅ‚aÅ‚a jÄ… i powiedziaÅ‚a:% JadÅ‚aÅ› już obiad, masz trochÄ™ czasu?.Och, to jedz ze mnÄ…, moja droga.Nana wróciÅ‚a.%Karolina bez namysÅ‚u wsiadÅ‚a do powozu.A Lucy ciÄ…gnęła: % Wiesz, kochanie, my tu gada-my, a ona może tymczasem umarÅ‚a.% UmarÅ‚a! Co za pomysÅ‚! % krzyknęła Karolina osÅ‚upiaÅ‚a.% Gdzież to i na co?% W Grand-Hótelu.na ospÄ™.och, to straszna historia! Lucy kazaÅ‚a stangretowi jechaćprÄ™dko.JadÄ…c wzdÅ‚uż ulicy Royale i bulwarów, przy tÄ™tencie kopyt koÅ„skich zagÅ‚uszajÄ…cychjej sÅ‚owa, opowiedziaÅ‚a jednym tchem przygodÄ™ Nany.% Nie możesz sobie wyobrazić.Nana przyjeżdża z Rosji, nie wiem już dlaczego, zdaje misiÄ™, że na skutek jakieÅ› awantury ze swoim ksiÄ™ciem.Zostawi a bagaże na dworcu i lÄ…duje uswej ciotki, pamiÄ™tasz, u tej starej.I oto zastaje swoje dziecko chore na ospÄ™.Dziecko umie-ra nazajutrz, a ona bije siÄ™ z ciotkÄ… z powodu pieniÄ™dzy, które podobno przysyÅ‚aÅ‚a, a z którychciotka nie widziaÅ‚a ani grosza.Dziecko prawdopodobnie z tego powodu umarÅ‚o.Zapuszczo-ne i zaniedbane.No, wiÄ™c Nana ucieka, idzie do jakiegoÅ› hotelu i nadziewa siÄ™ na MignonawÅ‚aÅ›nie w chwili, gdy myÅ›laÅ‚a o swych bagażach.Robi siÄ™ jej niedobrze, ma dreszcze, zbierasiÄ™ jej na wymioty, wiÄ™c Mignon jÄ… odprowadza, obiecujÄ…c zająć siÄ™ jej sprawami.Co? Czyto nie dziwne? ZupeÅ‚nie jak w powieÅ›ci! Ale maÅ‚o tego: Róża dowiaduje siÄ™ o chorobie Nany,oburza siÄ™, że leży samotna w wynajÄ™tym pokoju i przybiega z pÅ‚aczem, chcÄ…c jÄ… pielÄ™gno-wać.Chyba sobie przypominasz, jak one siÄ™ nienawidziÅ‚y, istne furie! A tymczasem Róża209kazaÅ‚a przenieść NanÄ™ do Grand-Hótelu , żeby umarÅ‚a przynajmniej w wytwornym miejscu,i spÄ™dziÅ‚a już przy niej trzy noce nie zważajÄ…c na to, że przecież może od tego zdechnąć.Otym wszystkim opowiedziaÅ‚ mi Labordette.ChciaÅ‚am wiÄ™c zobaczyć.% Tak, tak % przerwaÅ‚a Karolina bardzo podniecona.% Pójdziemy na górÄ™.PrzybyÅ‚y na miejsce.Na bulwarze stangret musiaÅ‚ zatrzymać konie w natÅ‚oku powozów ipieszych.W ciÄ…gu tego dnia CiaÅ‚o Ustawodawcze gÅ‚osowaÅ‚o wÅ‚aÅ›nie za wojnÄ….Z wszystkichulic spÅ‚ywaÅ‚ tÅ‚um, przelewaÅ‚ siÄ™ wzdÅ‚uż trotuarów i zajmowaÅ‚ jezdniÄ™.Nad koÅ›cioÅ‚em Zw.Magdaleny zaszÅ‚o sÅ‚oÅ„ce za krwawÄ… chmurÄ…, której refleks zapalaÅ‚ szyby okienne jak pożar.ZapadaÅ‚ zmierzch.W tej melancholijnej porze aleje, nie oÅ›wietlone jeszcze gazowymi latar-niami, pogrążaÅ‚y siÄ™ w mroku.Z daleka dochodziÅ‚y coraz wyrazniejsze gÅ‚osy; w bladych twa-rzach przechodniów skrzyÅ‚y siÄ™ spojrzenia, jakiÅ› powiew lÄ™ku i trwogi owÅ‚adnÄ…Å‚ tÅ‚umem.% Oto Mignon % rzekÅ‚a Lucy.% Dowiemy siÄ™ czegoÅ› od niego.Mignon zdenerwowany staÅ‚pod obszernym portykiem Grand-Hótelu , patrzÄ…c na tÅ‚um
[ Pobierz całość w formacie PDF ]