[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.burza, przed którą nie było ratunku.A przecież cała taprzegrody światostatku, wiodły w górę.Od czasu do czasu chroniła je od zewnętrznej energia płynęła z jednego ośrodka, jakim było jego oko.Mistrz Jedi nie popełniał żad-strony koralowa ściana, ale najczęściej trzeba było się wspinać przez pomieszczenia nych błędów, a jego ruchów nie zakłócała żadna myśl.remontowe i ogromne komory mieszkalne bez jakiejkolwiek asekuracji.Poszczególne Prawdę mówiąc, zachowywał się, jakby w ogóle nie myślał.Tylko działał.poziomy były oddzielone rozszerzającymi się membranami, a biegnące poziomo kory- Jacen i Jaina byli zdumieni.ale nie mieli dość czasu, żeby się nad tym zastana-tarze łączyły schody z wewnętrznymi komnatami.Po rozcięciu przez Jedi każdej mem- wiać.Wymachując klingami świetlnych mieczy, musieli parować ciosy, których unik-brany Cytadela drżała, zupełnie jakby wypalane klingą świetlnego miecza otwory wy- nął Luke, i odpierać ataki wojowników wyłaniających się z niższych pięter yuuzhań-syłały nerwami impulsy bólu do mózgu żyjącego światostatku.Mogło też być tak, że skiego światostatku.Cytadela drżała w wyniku nieustannego ostrzału pilotów Galaktycznego Sojuszu albo Na czternastym poziomie, na którym z boków Cytadeli wystawały krótkie skrzy-eksplozji ładunków wybuchowych wdzierających się na najniższe poziomy komando- dła, natknęli się na rozwidlenie schodów.sów Page'a.Luke odwrócił się do Jacena.Sądząc po sposobie wykonania krętych schodów i rozkładzie pomieszczeń we- - Którędy? - zapytał.wnętrznych, Jacen doszedł do wniosku, że światostatek Shimrry musiał lecieć pionowo Nawet się nie zasapał.przez pustkę międzygalaktycznych przestworzy.Zdawał się podobny raczej do potęż- Młody Jedi uciekł się do pomocy Vongozmysłu.nej góry niż spłaszczonego jaja albo grotu strzały, bo z takimi statkami Jedi i wojskowi - Lewa odnoga prowadzi do pomieszczeń mieszkalnych na następnym poziomie -Sojuszu stykali się w przestworzach Helski Cztery, Sernpidala, Obroa-skai i innych powiedział.- Prawą można się dostać do czegoś w rodzaju dovinbasalowej windy, któ-planet.rej szyb prowadzi na wierzchołek.- Zamknął oczy i umilkł.- Przebywa tam Shimrra -Luke, jego siostrzeniec i siostrzenica natknęli się na pierwszych obrońców dopiero podjął po chwili.- Ma u boku ochroniarzy.po pokonaniu siedmiu poziomów, ale sądząc po zaciekłości oporu wojowników, którzy - Nie musimy się ich obawiać - przerwał mistrz Jedi.zaatakowali ich równocześnie z dołu, z góry i z bocznych korytarzy, Jedi mogli być -.i kogoś jeszcze - dokończył jego siostrzeniec.pewni, że równie zacięta walka czeka ich na wszystkich wyższych piętrach oddzielają- Skręcili w prawą odnogę i pobiegli pod górę, powalając wojowników i przeskaku-cych ich od kryjówki Shimrry, a prawdopodobnie także w samym bunkrze.Jeżeli to jąc nad ich ciałami.była pierwsza linia oporu, trudno sobie wyobrazić, co może ich czekać bliżej szczytu.Jacen zapuścił się jeszcze dalej w głąb Vongozmysłu i ponownie nawiązał kontaktnaturalnie pod warunkiem, że w ogóle tam dotrą.z dhuryamem, ale kiedy odebrał jego myśli, ogarnęło go przerażenie.Mózg Zwiata byłSchody przeważnie nie były na tyle szerokie, żeby na jednym stopniu mogły stać jeszcze bardziej zdezorientowany niż do tej pory.tyle że tym razem powodem jegoobok siebie dwie osoby.W takich miejscach Luke brał na siebie cały ciężar walki.Zwi- rozterki było coś innego.Dhuryam czuł się zagrożony, zaniepokojony perspektywąjając się jak w ukropie, powstrzymywał ciosy i smagnięcia amphistaffów, odtrącał na śmierci i losem, jaki mógł spotkać stworzonego przez niego Yuuzhan'tara, gdyby onboki strugi śmiercionośnego jadu, zmieniał kierunek lotu ogłuszających chrząszczy, sam został zabity albo zmuszony do ucieczki z powierzchni planety.parował pchnięcia coufee, odskakiwał, uchylał się, kucał i wyginał ciało w sposób, Jacen przełączył umysł na Moc i uwolnił myśli.który zadawał kłam prawu ciążenia.Odbijając się od ścian i wysoko sklepionego sufitu, Rodzice, uświadomił sobie.ogłuszone albo przysmażone przez zieloną klingę jego miecza chrząszcze odłupywały A oprócz nich Mara, Kenth i Tahiri.Tocząc zacięte walki, wdarli się do Studni ikawałki koralowej ściany.Wojownicy padali na stopnie, przyciskając ręce do kikutów przygotowywali się do zabicia dhuryama za pomocą ładunków wybuchowych.nóg albo ran na głowach.Inni starali się powstrzymać upływ czarnej krwi z ran w nie- Mózg Zwiata czuł się także zawiedziony, zdradzony.Zwierzył się Jacenowi, żeosłoniętych przez żywe pancerze miejscach na wytatuowanym ciele.powinien był go zabić, kiedy kilka lat wcześniej miał go w swojej mocy.Powinien byłJacen przypomniał sobie, jak jego wuj walczył na Belkadanie, na którego po- go zaciągnąć do Studni i pozwolić mu się utopić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl